Rozdział 4

280 10 1
                                    


—Chyba nie miałaś jeszcze aż tak wielu wrażeń. — stwierdziła Xiaoyou gdy opowiedziałam jej o moich pierwszych dniach w szkole

Byłyśmy na zapleczu, ale i tak musiałyśmy przyjść godzinę wcześniej żeby wszystko przygotować.

—Opowiesz mi o F4? — zapytała zakładając swój fartuch

Dzięki Xiaoyou, przez Ciebie znowu pomyślałam o Daoming Si. To takie denerwujące...

—Błagam Cię, nie psuj mi humoru. — zaśmiałam sie idąc na kuchnię przygotować ciasteczka — Lepiej mów co u ciebie.

—Głównie pracowałam tutaj i potem przychodziłam do domu. Byłam tak zmęczona, że jedyne o czym myślałam to sen. — odparła krojąc owoce

3 godziny później w Talent Tea Shop nie było żywej duszy oprócz nas. Moje myśli znowu powędrowały do Daoming Si. Mam nadzieję, że nic poważnego mu się nie stało w głowę.

—Chłopak? — zapytała Xiaoyou

—Ale masz nikomu nie mówić! — pogroziłam jej palcem przed oczami

—Przecież mnie znasz. Nigdy nie zdradziłam żadnego twojego sekretu i z tego co pamiętam to nawet nigdy nie myślałaś o chłopaku. — zaśmiała się

—Chciałaś żebym Ci opowiedziała o F4 i dalej tego chcesz? — zapytałam upewniając się że jesteśmy same

—Tak. Słyszałam, że z nimi kręcisz. — dodała podejrzanie się uśmiechając

—Kto niby tak powiedział?

—QingHe coś wspomniał gdy gadałam z nim przez kamerkę... — odparła opuszczając głowę

—Nie kręce z nimi, tylko jeden z nich się na mnie uwziął.

—Podrywa Cię? — zapytała zafascynowana

—Podrywa? Raczej dokucza, zepsuł mój telefon, kazał umyć swoją twarz i jeszcze rzucił we mnie jedzeniem które zrobiła moja mama, a i dostałam od niego kartę Jokera. Jest denerwującym, aroganckim ananasowym łbem, o którym nie mogę przestać myśleć...

—No wiesz Y/N, może on nie wie jak Ci pokazać zainteresowanie. Niektórzy chłopcy dokuczają dziewczynom bo według nich to sposób na podryw. Może on jest takim typem?

—Ja już nic nie wiem. Chciałam się tylko uczyć, a mam same problemy... — odparłam patrząc na ludzi przechodzących w szybie, najwyraźniej nikt nie chce tu narazie przyjść, chociaż odpoczniemy przez chwilę

—A ten Daoming Si jest przystojny? — zapytała Xiaoyou

—Tak, on... — już chciałam coś powiedzieć, ale wtedy go zobaczyłam

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że on spojrzał w moją stronę i idzie tu! Zapomniałam jak się oddycha...

—Dzień dobry! — powiedziała Xiaoyou szturchając mnie w ramię

Dopiero teraz zauważyłam, że nie jest sam. Reszta F4 też przyszła.

—Cześć, nawet nie wiedziałem, że istnieje ktoś tak uroczy na świecie i nagle spotkałem Ciebie. — powiedział Ximen do Xiaoyou

—Daj jej spokój, jesteśmy w pracy. Jeżeli nic nie kupujecie to po prostu wyjdźcie.

—Y/N to nasi klienci, z resztą nie robią niczego złego. — odparła Xiaoyou

—To F4. — szepnęłam do jej ucha

—Jestem Ximen, a ty?

—Xiaoyou, miło Cię poznać. — powiedziała moja koleżanka

Byłoby lepiej gdybyś trzymała się od niego z daleka. Jestem pewna, że kiedyś będę musiała Cię pocieszać bo ten facet Cię zrani.

—Kupujecie czy nie? — zapytałam patrząc po kolei na każdego z nich

Mój wzrok zatrzymał się na Daoming Si, który obniżył się do mojego wzrostu. Proszę nie podchodź tak blisko. Poczułam jak moje policzki płoną, całe szczęście, że mam na sobie makijaż.

—Chce z tobą porozmawiać.

—Już mówiłam, że jestem w pracy. Z resztą po co mam z tobą gadać?

—Niech Ci będzie. Moi ochroniarze przyjadą po Ciebie gdy skończysz. — odparł wychodząc z pomieszczenia

Reszta F4 poszła za nim.

—Y/N to wyglądało na to, że Daoming Si przyszedł zobaczyć Ciebie. Rozumiesz?!

—Uspokój się, to nieprawda.

—Jestem bardzo ciekawa o czym chce z tobą porozmawiać. W ogóle nie wiem czy wiesz, ale on cały czas patrzył tylko na Ciebie, mogłaś podnieść wzrok.

—Xiaoyou, Ty naprawdę nie rozumiesz? Ja sama nie wiem co mam o nim myśleć. Ten chłopak jest absurdalny. Z resztą na pewno chce tylko sobie robić ze mnie żarty nic więcej...

—Zobaczymy. Obiecaj mi, że wszystko mi później opowiesz.

—Obiecuję.

Kilka godzin póżniej skończyłam pracę. Zobaczyłam przed sklepem dwóch ochroniarzy.

—Dzień dobry Pani Y/N. — powiedzieli obydwoje

—Dzień dobry. — odparłam bo wydali się sympatyczni

—Pan Daoming Si czeka na Panią w swoim domu. Proszę iść z nami. Zaprowadzimy Panią do auta.

Po chwili byliśmy przed dużym czarnym eleganckim samochodem. Jeden z ochroniarzy otworzył mi drzwi, od razu weszłam do środka. Mam nadzieję, że Daoming Si nie wymyśli niczego głupiego.

Meteor GardenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz