Rozdział 5

250 9 0
                                    

Czego ja się w ogóle spodziewałam? Ten drań zabrał mnie nie wiadomo gdzie i jeszcze kazał wymasować, ubrać i umalować. Co z tego, że teraz lepiej wyglądam? Przecież mieliśmy tylko pogadać...

—Pani Y/N, Daoming Si przyjdzie do Pani za chwilę. Proszę się nie obawiać, to dobry człowiek. — powiedział straszy mężczyzna, który zaprowadził mnie do dużego pokoju

Po chwili zostałam sama. No i jeszcze mam na niego czekać. Westchnęłam zrezygnowana rozglądając się po pomieszczeniu. Mój wzrok zatrzymał się na zdjęciu F4 z dzieciństwa, Daoming Si zawsze miał taką fryzurę? Wzięłam fotografie do ręki...

—Ananasowy łeb. — powiedziałem pod nosem lekko się śmiejąc

—Ekhm!

Odwróciłam się w stronę głosu.

—Daoming Si, czego znowu ode mnie chcesz? — zapytałam mając dość tego cyrku

—Czyż nie jest miło być traktowanym w ten sposób? — zapytał siadając na fotelu

—Co to za miejsce?

—Mój dom.

—Po co mnie przyprowadziłeś? — serio ta rozmowa zmierza do nikąd

—Mam dla Ciebie propozycję. — odparł pewny siebie — Słuchaj uważnie, pozwolę Ci być moją dziewczyną. Będziesz mogła mi towarzyszyć we wszystkich spotkaniach na jakie zostanę zaproszony. Będę pomagał Ci finansowo jeśli tego zechcesz. Gdy będziesz miała problem z pracą domową chętnie Ci w niej pomogę. Na twoje urodziny pójdziemy do najlepszej restauracji w Szanghaju. I co więcej odkupie Ci telefon. Więc, musisz być teraz bardzo szczęśliwa. — dodał patrząc na moją reakcje

—Szczęśliwa? — zapytałam sarkastycznie, ale najwyraźniej to zlekceważył — Żartujesz sobie ze mnie?! — krzyknęłam ściągając swoje szpilki, mam tego dosyć

—Ej, co ty robisz? — zapytał podchodząc do mnie

—Daoming Si, co jest z tobą nie tak? Myślałam, że chcesz ze mną porozmawiać i liczyłam na to, że mnie przeprosisz za to co ostatnio zrobiłeś, a ty przypowadzasz mnie do swojego domu i robisz coś takiego!

—Myślisz, że kim ty jesteś? — zapytał wskazując na mnie palcem — Nie ma na tym świecie rzeczy, której nie mógłbym mieć!

—Ale ja nie jestem rzeczą! — krzyknęłam zdenerwowana, tym razem serio przegiąłeś — Daoming Si nie potrzebuje twojego specjalnego traktowania, jedyne czego chce to po prostu iść do domu. — dodałam ze łzami w oczach

Muszę stąd odejść. Rzuciłam z niego szpilkami i szybko pobiegłam do pokoju w którym były moje rzeczy. Wybiegłam z tego cholernego domu. Proszę Xiaoyou nie pytaj mnie nawet jutro co się przed chwilą stało.

Po długim chodzeniu po mieście poszłam do domu. Moi rodzice chcieli mnie przywitać, ale ominęłam ich i położyłam się do łóżka.

Następnego dnia poszłam do pracy i w ogóle nie byłam w nastroju.

—Y/N i jak było wczo... — zaczęła Xiaoyou pijąc herbatę

—On jest skończonym idiotą!

—Zrobił Ci krzywdę? — zapytała zmartwiona

—Nie, tylko chciał żebym została jego dziewczyną. — powiedziałam, a ona sie zakrztusiła

—Naprawdę? I co, zgodziłaś się?!

—Oczywiście, że nie. I jeszcze to co powiedział potem, serio nie chce o tym gadać... — odparłam chcąc zakończyć tą rozmowę

—Okej. W piątek idę na randkę z Ximenem. — powiedziała dziewczyna, to źle się skończy, ale niech robi co chce

POV DAOMING SI

—Przeprosiłeś ją? — zapytał Lei

Zaprosiłem chłopaków do siebie bo serio nie wiem już co mam robić.

—Nie zgodziła się... — westchnąłem zrezygnowany rozkładając się na kanapie

—Stary na co ona miała się zgodzić? — Meizuo zmarszczył brwi

—Chciałeś żeby poszła z tobą do łóżka? — zapytał Ximen

—Jasne, że nie! — krzyknąłem wstając z kanapy — Chciałem żeby została moją dziewczyną...

—I co teraz zamierzasz z tym zrobić? Bo jak na moje oko to masz wielką pustkę w głowie. — stwierdził Lei

—Nie wiem, ona jest taka...dziwna. Gdybym to powiedział innej dziewczynie to od razu by się zgodziła.

—Ale Y/N jest inna i jeżeli naprawdę chcesz zdobyć jej sympatię to przestań być takim idiotą.

—Meizuo! Nie jestem idiotą! Ja prze...

—Moim zdaniem powinieneś postarać się być dla niej miły, rozumiesz? Pokaż jej, że może się czuć przy tobie bezpiecznie i nie trać nad sobą kontroli, albo przynajmniej się postaraj. — odparł Lei — Ja muszę iść, chyba wam mówiłem, że Jing wraca z Paryża?

—Nic nie wspomniałeś, ale pozdrów ją od nas. — powiedział Meizuo

—Jeszcze nie przyleciała, ale zatrzyma się u mnie w domu. Muszę urządzić jej pokój, narazie.



Meteor GardenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz