Szkoła średnia na Florydzie. Nie ma nic lepszego od uciekania do rzeczywistości. Wydawało się, że wszystkie, dosłownie wszystkie dzieciaki na tym korytarzu były szczęśliwe, ale jednak w ich oczach widać było pustkę.
Wszyscy otwierali tak szybko szafki, żeby wyciągnąć tą jedną książkę na jedną lekcję.
Lekcja matematyki - coś co każdy raczej nienawidzi, oprócz pewnego, wysokiego, zielonookiego blondyna.Z tego co wiem był najczęściej gnębionym dzieciakiem z całej szkoły. Zawsze nosił bluzy, nawet w najgorszy gorąc. Jego życia prywatnego nie znam, ale domyślam się, że było naprawdę trudne.
Przechadzając się tak po korytarzu zacząłem ręką przeczesywać swoje ciemne włosy, patrząc na tych nieudaczników którzy się tu męczą. Tych patusów co powiedzą „Kto się przejmuje tym wszystkim i tak wyrywam dziesięć dziewczyn dziennie." Chociaż wiadomo, że w rzeczywistości tak nie było.
Jedyny inny wśród nich wydawał mi się ten zielonooki blondyn. Ale jak zagadać skoro, moja pierwsza myśl kiedy go widzę to „jest introwertykiem."
Dzwonek na tą beznadziejną lekcje. Żwawym krokiem podchodzę pod czerwone drzwi. Za mną idzie blondyn trochę bardziej niepewnym krokiem. Teraz widzę jaki jest wysoki przy mnie.
Za nim z kolei szedł ciemny typ w czapce oraz „jego gang." Widziałem, że kilka razy coś brali na przerwach, ale nie chciałem się wtrącać. Nie jestem narkomanem czy coś.
Za klamkę pociągnął nauczyciel po czym wszyscy weszli do środka siadać na swoich miejscach. Ja usiadłem koło okna z przodu. Położyłem swój czarny plecak przy ławce i wyciągnąłem piórnik.
W kolejnej ławce koło mnie usiadł zielonooki. Spojrzał się na mnie po czym nasze oczy się spotkały. Był to bardzo krótki kontakt wzrokowy a jednak na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech. Nigdy wcześniej nie widziałem go uśmiechniętego. To lepsze niż słuchanie o ułamkach których nigdy nie lubiłem.
On słuchał z zaciekawieniem. Pomimo jego słabych ocen dalej słuchał. Nie bujał w obłokach jak inni.
- Hey.. - szepnął, kierując wzrok w moją stronę.
Ja nie odzywałem się, nie wiedziałem co mam powiedzieć w takiej chwili jak ta. Jednak kiedy nie odpowiem, zmarnuje szansę na bliższe poznanie go.
Popatrzyłem się na tył klasy oraz chwilowo na przód po czym znowu spojrzałem na niego. Teraz kiedy dokładniej się przyjrzę, jego oczy wydają się o wiele bardziej zielonkawe. Powiedziałbym, że podchodziły pod kolor szmaragdowy.
Nic nie powiedziałem, pomachałem tylko moją prawą ręką w geście przywitania. Ponownie spojrzałem się w tablicę na której pisał nauczyciel.
Z tylnych ławek było słychać chichoty oraz ciche śmiechy, ale nie to przykuło ponownie moją uwagę. Zanim się obejrzałem zobaczyłem na ławce papier zwinięty w kulkę.
Spojrzałem się znacząco na blondyna. On tylko machnął głową na znak, że mam to otworzyć.
„Nie możemy zbytnio tutaj rozmawiać, prawda?"
Przeczytałem to ze zdziwieniem, jednak przytaknąłem i również zacząłem pisać na tej samej kartce.
„Fakt. Nauczyciel nas usłyszy, już zaraz się spojrzał kiedy szepnąłeś. Lubisz matematykę?"
Napisałem i zwinąłem kartkę w podobną kulkę do jego. Ponownie się na mnie spojrzał i odczytał. Na jego twarzy zaczął się pojawiać jeszcze większy uśmiech.
CZYTASZ
„All kids are depressed" [DSMP/DNF]
Teen FictionMłodzi nastolatkowie, nie ma nic gorszego niż nabawienie się depresji prawda? Miłość która pozbawiona jest życia... Quackity stracił rodziców w ciężkim wypadku samochodowym przez co mieszka w domu dziecka. Przez to zaczął brać narkotyki a teraz je...