Tęsknota

990 128 11
                                    

Moja druga wizyta a lekarza. Znowu to samo miejsce, którego tak szczerze nienawidziłem.

- Zaprze-proszeniem, pieprzyć ich. - odparłem patrząc się na ten sam obraz co zawsze.

- Dlaczego? Bierzesz leki?

- Tak, biorę leki.

- To dlaczego? Dlaczego jesteś taki nerwowy dla swojego przyjaciela? To zazdrość. - odparła pani psycholog po czym spojrzała się w moje oczy.

- Nie jestem zazdrosny. Kiedy Tubbo go przytula, czuje się..

Psycholog spojrzała się na mnie z wyrazem zdziwienia na twarzy.

- On mnie zastapił. - powiedziałem mając na myśli wysokiego.

- Kto cię zastapił?

- Ranboo. Ranboo mnie zastapił i jest w tym świetny. - już nawet nie chciało mi się płakać.

Psycholog nadal siedziała zdziwiona moją reakcją. Zawsze kiedy o tym rozmawiałem zaczynały lecieć mi łzy z oczu.

- To nie jest to samo co wcześniej. - wytłumaczyłem.

- Czyli mam rozumieć, że za nim tęsknisz? Nie powinieneś mówić, że Ranboo jest super, jest lepszy od ciebie, ponieważ to obniża twoją samoocenę. - powiedziała psycholog po czym spojrzała się na okno z tyłu.

- Można tak powiedzieć. Tęsknie za nim. - przyznałem się.

Psycholog ponownie się do mnie odwróciła.

- Rozmawia z tobą, czasami na przerwach?

- Tak, ale zawsze towarzyszy nam ten sam typ.

Byłem okropnie zdenerwowany, jak zwykle pani psycholog to zauważyła i zakończyła spotkanie wcześniej. Powiedziała, że to dla mojego dobra i chce, żebym nie obwiniał się nieistotnymi rzeczami.

Ale czy Tubbo jest nieistotny? Wątpię. Ona twierdzi, że mam zostać egoistą. Nie mówię, że na zawsze, ale w jakimś sensie jest to plan. I tak zachowałem się w autobusie egoistycznie co do niego.

Jeżeli zostanę egoistą, będę chodzić obojętnie i nie będę reagować na jego przywitania, może zrozumie jak się czuje.

Psycholog na tamtym spotkaniu wspominała coś o swoim synie i jego koledze. Może mógłbym się z nimi zakolegować na jakiś czas? A kiedy wszystko wróci do normy, wytłumaczę Tubbo dlaczego to zrobiłem i zapoznam go z moimi kolegami.

Ale ja ich nie chce na zawsze.. skoro mam być egoistą to na całość. Może po prostu wejdę z nimi w układ, a kiedy mi pomogą to zrobić Tubbo zostawi Ranboo?

Chyba warto spróbować, zaryzykować.

- Przepraszam. Jeszcze jedno. Wspominała pani, że ma pani syna. - zacząłem temat i odwróciłem się do niej głową. Już miałem ciągając za klamkę.

- Tak, owszem. Chciałbyś się z nim poznać? - zapytała tak jakby czytała moje myśli.

- Tak! Naprawdę bym chciał. Wydaje się być całkiem fajny z pani opowieści. - odparłem.

- Dzisiaj jest już na pewno na nocowaniu u kuzyna, jutro wróci, więc porozmawiam z nim. Dam ci znać na kolejnym spotkaniu i będziesz mógł przyjść. - uśmiechnęła się do mnie.

- Czyli we wtorek będę już wiedział, czy się zgodzi? - dopytałem się.

- Tak, oczywiście. - odparła po czym spojrzała na kartkę, która leżała na jej biurku.

- Dowidzenia. - pożegnałem się i pociągnąłem za klamkę.

Zamknąłem drzwi i spojrzałem na kalendarz w recepcji. - Dzisiaj piątek, czyli za cztery dni będę już wiedział.

Na korytarzu czekała na mnie moja mama z zadowolonym wyrazem twarzy. Nie wiedziałem, czy jej odwaliło. Na dworzu robiło się ciemno, w końcu jestem w ósmej klasie.
Co oznacza pisanie egzaminów. Dlatego mama zapisała mnie na późniejsze godziny.

- Co ty taka wesoła?

- Nie mogłam się doczekać kiedy przyjdziesz. Tata jutro przyjeżdża, dawno się z nim nie widziałeś, więc może ta informacja poprawi ci humor. - wytłumaczyła dalej się do mnie uśmiechając.

- Mamo, dziękuję za tą informację. - odparłem po czym skierowałem wzrok na drzwi wyjściowe. - Mógłbym we wtorek pojechać do domu autobusem?

- Ze szkoły czy ze spotkania? - zapytała wstając z krzesła na którym siedziała.

Jej wyraz twarzy się gwałtownie zmienił. Nie wiedziałem już czy jest załamana czy raczej szczęśliwa, że poszedłem się leczyć.

- Ze spotkania i ze szkoły. Nie mówię, że codziennie, ale we wtorek. - podkreśliłem.

- To jakaś specjalna okazja?

- Nie.

- Więc o co chodzi?

- Nie chce, żebyś zawsze czekała na mnie na korytarzu przez godzinę. - skłamałem.

Moja mama tylko przytaknęła głową. Kiedy wyszliśmy z budynku jak zwykle wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy prosto do domu.

O dziwo niebo się rozchmurzyło. Ta chmura musiała być naprawdę duża, skoro deszcz utrzymywał się przez kilka dni. Niestety nie jest to dobre dla otoczenia. W dolnej części miasta zostały zalane domy przez powodzie a ziemia w tamtym rejonie zaczęła się zapadać.

„All kids are depressed" [DSMP/DNF]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz