Myślicie czasami, że używki mogą być ucieczką od wszystkiego? Otóż na chwilę mogą. Mogą być ucieczką od wspomnień na krótką chwilę. Później one wracają. I znowu jest tak samo do dupy jak wcześniej.
Jeżeli nie możesz brać używek to mścisz się na ludziach, nie myśląc co mogą przezywać. Jesteś po prostu bezmyślnym egoistą. Chcesz, żeby poczuli ten sam ból co czujesz właśnie ty, ponieważ życie ci dało mocno w kość.
Jednak serce to nie kość, nie da się go tak po prostu złamać. Ja przez moje problemy psychiczne oraz uzależnienie od narkotyków tak właśnie robię. Nie dodałem jeszcze, że spotykanie się z patologią to jest już rutyna.
Nikt inny cię w tej szkole nie polubi, ani nie zrozumie oprócz tych patusów.
Spokojna przechadzka po korytarzu i niesienie postrachu nic nie robiąc, jest naprawdę fajne. Nikt nie ma prawa ci podskoczyć, ponieważ jesteś niezniszczalny. Przynajmniej jesteś niezniszczalny zewnętrznie.
Moją uwagę w szkole zawsze przykuwała moja „ofiara". Zawsze był taki tajemniczy, bezczelny. Nic mi nie robił, próbował znaleźć tylko przyjaciół a ja chciałem go nauczyć, że w życiu ich nie znajdzie. Przynajmniej przyjaciele będą tylko na chwilę, ponieważ prawdopodobnie umrą w wypadku samochodowym.
Kiedy byłem młodszy straciłem rodziców. A dokładniej był to wypadek samochodowy. Dzisiaj mieszkam w domu dziecka, ale to jest moja tajemnica o której wiedzą tylko nauczyciele.
To właśnie były moje myśli kiedy przechadzałem się po korytarzu i patrzyłem na kolejne „ofiary" mojej nienawiści do ludzi.
Ludzie się na mnie patrzyli a później szybko odwracali wzrok, żebym ich tylko nie wybrał kolejnym razem. To było coś jak hazard! To uzależniało, ale miało się wybór.
TW!
Spokojniejszej drogi nigdy nie widziałem, jechałem z tyłu, mały i bezbronny. Miałem także starszego brata, miał wtedy trzynaście lat.
Patrzyłem przez okno samochodu na spadające krople deszczu. Mój ojciec wtedy spojrzał na matkę i powiedział „Kochanie! Spójrz na to zdjęcie."
Nie powinien tego robić. Nie zauważył lory i gwałtownie skręcił. Pamiętam jaki byłem przestraszony tym wszystkim. Otworzyłem oczy i ujrzałem płonący samochód. Strasznym przeżyciem jest to, że widzi się jak człowiek umiera. Twój najbliższy członek rodziny. Mój się spalił.
Koniec TW!
Teraz wybieramy kogo będziemy gnębić. Zazwyczaj nam się nudzi, więc potrzebujemy frajdy w życiu. Może nie ja, ja nie mam frajdy z niczego, ale oni.
Moi koledzy, patusy. Ten wyższy ma na imię Sam a ten niższy ma na imię Fundy.
W końcu wybieramy jak zwykle zielonookiego blondyna. Mój egoizm mnie przerasta, ale i tak do niego idę. Rzucam tekst w stylu „Jesteś tak zimny, że w bluzie chodzisz?"
Nie uważam tego za pocisk, ale nie chce stracić kolegów, a dzięki mojej głupocie się trochę pośmieją.
Zielonooki zamyka szafkę i przelatuje nas swoim wzrokiem. Jest niższy od Sama, ale wyższy od Fundy'ego i ode mnie.
Ten słaby „pocisk" i tak go złamał. Spuścił wzrok w dół i zaczął nas ignorować. Zamknął swoją szafkę na kluczyć i poszedł z uśmiechem do ciemnego bruneta mniej-więcej mojego wzrostu.
- Kogo będziemy teraz gnębić? Idiota znalazł przyjaciół. Quackity... - nie dokończył Sam.
- Chyba wiecie co macie robić prawda? Do cholery, plotki. - odparłem po czym szybkim krokiem znowu podszedłem do zielonookiego.
Spojrzał na mnie kątem oka.
- Naprawdę ciągle musisz mi wchodzić w drogę? - krzyknął.
Naprawdę się zdenerwował. Trochę się cofnąłem w tył dla własnego bezpieczeństwa.
But I can't really keep lyin' (lyin')
'Cause I've been scared all along (all along)..I'm getting sick of sleeping in
While all my friends are popping pills,
andI don't think that they're wrong, woah, oh..
CZYTASZ
„All kids are depressed" [DSMP/DNF]
Ficção AdolescenteMłodzi nastolatkowie, nie ma nic gorszego niż nabawienie się depresji prawda? Miłość która pozbawiona jest życia... Quackity stracił rodziców w ciężkim wypadku samochodowym przez co mieszka w domu dziecka. Przez to zaczął brać narkotyki a teraz je...