Małe, metalowe urządzenie

1.4K 142 115
                                    

Od kiedy poznałem George'a, wszystko zaczęło się powoli układać. No, ale depresji nie da się wyleczyć od tak, prawda?

Po lekcjach usiadłem na krześle przy biurku i włączyłem małą lampkę dla lepszego oświetlenia. Następnie zerknąłem na książki, które były starannie poukładane na moim małym regaliku obok łóżka.

Na biurku leżało małe, metalowe urządzenie, raczej każdy się domyśla jakie. Ale nie. Ran mam już wystarczająco dużo.

Włączyłem komputer niebieskim przyciskiem po prawej stronie. Kiedy wpisałem hasło szybko wszedłem na discorda i połączyłem się z moim przyjacielem.

Ikonka George'a wyświetlała się na zielono. Słychać było odgłosy szelestów.

- Hej Clay. Jak u ciebie? - zapytał brunet z ciekawością pokazaną na jego twarzy.

- Dobrze, raczej dobrze. Cieszę się, że mamy taki dobry kontakt. - spuściłem głowę w dół i ponownie spojrzałem na małe metalowe urządzenie.

To musi iść do śmietnika. Nie chce tego powtarzać poraz setny czy tysięczny. I tak mam już za dużo blizn.

To nie jest tak, że nie chce mieć zdrowej psychiki, ponieważ tego pragnę. Lecz sama psychika się nie naprawi. Naprawi się dopiero kiedy ktoś ci z nią pomoże.. jeżeli da się tobie pomóc.

- Coś się stało Clay? - zapytał takim tonem jakby wyczuł, że coś jest nie tak.

Cały czas patrzył się na niebieskie światło z ekranu komputera i oczekiwał na moją odpowiedź. Tylko, że ja nie wiedziałem co powiedzieć.

- Coś mówiłeś? Przerwało mi rozmowę, więc jeżeli było to ważne, powtórz. - odparłem chociaż, wcale tak nie było.

- Pytałem czy wszystko okej. - oznajmił brunet.

Ułożyłem się wygodnie na krześle i oparłem się łokciem o biurko.

- Tak. Dlaczego nie? Mój kuzyn jutro przyjeżdża więc się bardzo cieszę. - odpowiedziałem.

- To super! Ja nie mam takiej wielkiej rodziny, więc ci zazdroszczę. Znaczy mam, ale mieszka w Wielkiej Brytanii. Najważniejsze osoby z mojego życia mieszkają w Wielkiej Brytanii. - opowiedział a jego ton głosu stał się o wiele cichszy niż przedtem.

Kliknąłem myszką kwadratową ikonkę w kształcie ziemi.

- To musi być trochę ciężkie dla ciebie. - Odparłem ponownie zmieniając pozycje ułożenia się.

- Bo jest. - zachichotał. - Ale nie przejmuje się tym za bardzo, chociaż czasami tęsknie za odwiedzinami oraz wspólnymi wypadami.

- Na początku nie zauważyłem twojego brytyjskiego akcentu. Jest naprawdę imponujący. - pochwaliłem.

George się szeroko uśmiechnął i także kliknął kwadratową ikonę na pulpicie swojego ekranu.

- Nie prawda. Myślę, że akcent amerykański jest o wiele łatwiejszy od brytyjskiego. Powiedz coś po Brytyjsku. - poprosił cicho się śmiejąc.

- Na przykład?

- car powinno być dosyć łatwe. Musisz tylko mówić bez litery „r" - wytłumaczył.

- Car? - upewniłem się, chociaż dobrze wiedziałem, że to kaleczę.

George się zaśmiał.

- Naprawdę to takie trudne? - spojrzał na podświetlajacą się na zielono ikonkę po czym ułożył się wygodnie na krześle, zupełnie jak ja zrobiłem to wcześniej.

„All kids are depressed" [DSMP/DNF]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz