Lilian:
Po zobaczeniu całego obszaru domu głównego, poszłam w stronę polany, którą zauważyłam, gdy zwiedziałam teren wokół domu głównego. Weszłam na polanę, ale coś mi w niej nie pasowało. Rozejrzałam się dookoła i nie wierzyłam własnym oczom. Cała łąka była praktycznie martwa i przypominała pustkowie.
- Co tu się stało? - cicho szepnęłam przerażona tym widokiem do siebie.
Dalej stałam jak słup soli zastanawiając się co tu się stało. Nagle poczułam niezbyt przyjemny zapach. Odwróciłam się w stronę skąd pochodził ten smród. Zauważyłam tam pięć bladych sylwetek. Podeszłam w stronę pięciu osób najciszej, jak potrafiłam. Schowałam się za krzakiem, który jako jeden z nielicznych był wciąż żywy.
Przyjrzałam się bardziej tym sylwetkom. Było to pięciu mężczyzn z bladą skórą, jeden z nich miał wyciągnięte kły, jakby miał zaraz pić krew oraz jedna z tych osób posiadała tęczówki o kolorze szmaragdu. Nie wierzyłam własnym oczom, co tam widzę. Nie dość, że ta cała piątka to wampiry. Na dodatek jest tam mój kuzyn Casper Blood. Właśnie rozmawiali o czymś, a ja postanowiłam tą rozmowę podsłuchać.
- Książę ile jeszcze nam brakuje roślin do wycięcia tej polany na plac budowy? - zapytał jeden z wampirów.
- Około jeszcze 2 hektary, ale to dokończymy jutro. - odpowiedział Casper.
- Zrozumiano. - odpowiedziały wszystkie wampiry.
Nie wiem, czy mają informacje, że znajdują się na terenie watahy, ale mnie to nie obchodzi. Skoro są na terenie watahy to według traktatu mogę z nimi zrobić co chcę. W końcu raczej stałam się częścią stada, więc sprawy wilkołaków zaczęły mnie dotyczyć.
Nagle poczułam dziwne wibracje. Jakby coś mnie do siebie wzywało. To całe ''wezwanie'' można było odczuć od dołu. Popatrzyłam w dół i wokół mnie zaczęły, rozrastać się rośliny. Zrozumiałam wreszcie, że zapewne aktywowała mi się druga moc z klątwy, a dokładniej żywioł ziemi. Skupiłam swoją całą uwagę na piątce wampirów. Wykonałam kilka dziwnych ruchów ręką i z ziemi wyrosły pnącza. Skierowałam cel na piątkę nieproszonych gości. Pnącza oplotły bez uprzedzenia mojego kuzyna oraz jego współpracowników.
Wszyscy próbowali się wyrwać z pnączy. Czwórka wampirów była przerażona, a Casper był wkurzony na maksa. Mój kuzyn rozejrzał się dookoła swojego zasięgu wzroku i na szczęście mnie nie zobaczył. Odetchnęłam z ulgą.
- Artur jeżeli tu jesteś pokaż się. - warknął wkurzony Casper.
Zachichotałam cicho pod nosem. Nie mogłam uwierzyć w to, że myśli, iż jestem Arturem. Właściwie się nie dziwię, bo Artur oraz Casper są rodzeństwem, a od małego uwielbiali sobie dokuczać. Czasami nawet ich matka musiała ingerować w kłótnie tych dzieciaków. Postanowiłam nie owijać w bawełnę mojego kuzyna i wyszłam z ukrycia. Casper patrzył na mnie ze zdziwieniem, a jego współpracownicy z przerażeniem.
- Casper wiesz, że to są tereny watahy wilkołaków? - zapytałam zaciekawiona, czy wie o tym.
- Lilian co ty tu robisz? - zapytał zdziwiony Casper.
- Przyszłam Ci przekazać informacje, o której nie wiem, czy wiesz. Jednak to nie ważne, lepiej mi odpowiedz na moje pytanie.
- No nie wiedziałem, że to są tereny wilkołaków. - odpowiedział zgodnie z prawdą. - Jednak dzięki za informacje.
- To lepiej stąd uciekaj zanim ktoś z watahy was zauważy.
- Dobra panowie wracamy do miasta. - rozkazał Casper, uwalniając się z pnączy.
CZYTASZ
Wampirza Mate
FantasyOna - 19-letnia wampirka, siostrzenica samego króla wampirów i piąta w kolejce sukcesorka do objęcia wampirzego tronu. Nie szuka swojego mate, bo uważa, że go nie potrzebuje. On- 20-letni wilkołak i alfa watahy ''Wilcza Pełnia''. Szuka swojej mate...