Eleonora:
Wszyscy już jesteśmy w swoich pokojach, bo nie mogliśmy wymyślić dobrego planu, aby obalić ojca i wuja. Kładę się zrezygnowana dzisiejszym dniem na łóżko. Zaczynam się zastanawiać, czy w ogóle można obalić ich rządy. Nagle słyszę, że ktoś wchodzi do mojego pokoju. Zerkam na tę osobę, aby sprawdzić kto wszedł. A osobą, która tu weszła był mój brat Adam. Posyłam mu gniewne spojrzenie, bo chcę mieć teraz spokój.
- Co robisz? - zapytał mnie Adam.
- Nic. - warknęłam zdenerwowana w jego kierunku.
- Tylko spokojnie El. - uspokajał mnie Adam. - Jeszcze powinniśmy coś dziś wymyśleć.
- Ale raczej się nie uda. - mruknęłam niezadowolona.
- Do tego potrzeba cierpliwości El, której zbytnio nie masz.
- Zamknij się. - i rzuciłam w niego poduszką.
Niestety Adam ją złapał i rzucił ją w kąt pomieszczenia. Mój brat usiadł na krześle i zaczął zapewne rozmyślać, o planie jak go wykonać. Jednakże mnie coś niespodziewanie natchnęło. Skoro nikt nie chce niepotrzebnego rozlewu krwi oraz zbytnio oficjalnych negocjacji to zróbmy po prostu naradę rodzinną.
- Ej a co by się stało, jakbyśmy zrobili po prostu zwykłą naradę rodzinną? - zapytałam zaciekawiona mojego brata.
- Daj mi chwilę. - powiedział Adam i szybko wyszedł z pokoju.
Tylko na to głośno westchnęłam i dalej leżałam znudzona na łóżku. Oby tylko mój brat nie wymyślił nic głupiego.
***
- Przecież to może się nie udać! - słyszę głos prawdopodobnie Caspera.
Do pokoju wchodzi reszta mojego kuzynostwa oraz Alfa z jakąś Omegą. Wszyscy patrzą na mnie zdziwieni, a ja posyłam im niezrozumiałe spojrzenie. Artur usiadł na krześle obok mnie i zaczął tłumaczyć, o co chodzi.
- Wpadłaś nawet na dobry pomysł Eleonoro, lecz tylko nie wiemy, jak tą naradę rodzinną przeprowadzić. - wytłumaczył Artur.
- Aha. - mruknęłam pod nosem.
- Powinniśmy najpierw ustalić, kto w ogóle ma na niej być, bo niektórzy nie są z waszego rodu, a tu głównie chodzi mi o Ciebie Alfo. - powiedziała Hannah.
- Każdy będzie na niej, nawet osoby spoza naszego rodu, lecz muszą być naszymi mate. - wzruszył ramionami Adam.
- To dobrze. - powiedział Cameron.
- Ale musimy ustalić jeszcze szczegóły spotkania. - oznajmiłam.
- Racja, ale to później, bo najpierw musimy się dowiedzieć, czy nasi wujowie będą chcieli z nami rozmawiać. - powiedziała stanowczo Lilian.
- Racja. - zgodziłam się z nią.
- To ja idę porozmawiać w ojcem i wujem Adrianem przez telefon o tej naradzie, a później ustalimy resztę. - powiedział Adam i wyszedł razem z resztą.
Wciąż nie mogę uwierzyć, że mamy wilkołaki w rodzinie, ale niestety przeznaczenie samo nie wybiera. Chcę już mieć swojego mate, lecz chyba go nigdy nie odnajdę.
***
Lilian:
- Myślisz, że się uda? - zapytałam Camerona, gdy wchodziliśmy do naszej sypialni.
- To zależy od każdego Lili. - oznajmił Cameron. - Nie możemy decydować za innych, bo to ich prywatna decyzja jest.
- Masz rację. - położyłam się z Cameronem do łóżka.
- Do jutra powinni dać nam odpowiedź i tam rozpoczną się prawdziwe negocjacje.
- Mhm. - mruknęłam powoli zasypiając.
Cameron widząc fakt, że zasypiam, również postanowił położyć się spać. Pocałował mnie tylko w czoło i powiedział ''dobranoc''.
Ciekawa jestem, jak przebiegnie ta narada rodzinna. Niestety, ale wuj Dominik i Adrian muszą pogodzić się z tym, że ich czas panowania minął, a nowe pokolenie ma przejąć władzę.
CZYTASZ
Wampirza Mate
FantasyOna - 19-letnia wampirka, siostrzenica samego króla wampirów i piąta w kolejce sukcesorka do objęcia wampirzego tronu. Nie szuka swojego mate, bo uważa, że go nie potrzebuje. On- 20-letni wilkołak i alfa watahy ''Wilcza Pełnia''. Szuka swojej mate...