Rozdział 4

2 0 0
                                    


 Osiem lat późnej.

- No dalej!

Krzyknął popędzając konia aby ten biegł szybciej, musiał jak najszybciej znaleźć się w zamku, skręcił w prawo na jego drodze pojawił się demon, mężczyzna wyczarował kulę ognia, którą rzucił w biegnącego w jego stronę demona, demon zapiszczał z bólu, został z niego tylko popiół. Popędził konia, następnie wyjechał na drogę prowadzącą w stronę bram zamku. Spojrzał za siebie aby sprawdzić czy nikt go nie goni, odetchnął z ulgą kiedy znalazł się na terenie zamku, zsiadł z konia następnie zwrócił się do strażników którzy otworzyli mu bramę.

- Sprawcie czy na pewno jest dobrze zamknięta.

Strażnicy pokiwali głową, wszedł do zamku, udał się do jednego z dwóch pomieszczeń. Podszedł do stołu wokół którego stali członkowie rady.

- Czego się dowiedziałeś?- Zapytał się jeden z nich.

- Pojechałem do wioski znajdującej się godzinę drogi od zamku, popytałem tamtejszych strażników, okazało się, że ta wioska została niedawno napadnięta przez demony.- Przełknął ślinę następnie kontynuował.

- Na szczęście strażnikom udało się odeprzeć atak, lecz niestety nie obyło się bez ofiar, kiedy wracałem byłem już niedaleko zamku spotkałem jednego demona a to oznacza, że są niedaleko, musimy się przygotować.

- Wiem o tym.

Po chwili do pomieszczenia wszedł jeden z strażników.

- Mam nowe informację.

- Mów.- Powiedział przewodniczący rady.

- Dowiedziałem, się, że horda demonów jest piętnaście minut drogi stąd.

- Cholera.- Zdenerwował się.

- Zwołaj strażników i ruszajcie.- Rozkazał.

Strażnik pokiwał głową następnie wyszedł z sali.

- Wiesz dobrze, że nie możemy ich powstrzymywać w nieskończoność powoli zaczyna nam brakować ludzi, pojawiły się plotki, że demonom udało się zabić Ezehiela.

- To niemożliwe, przecież to jeden z najpotężniejszych czarodziei.- Powiedział zszokowany.

- Demony też są potężne, podobno niektóre z nich również umieją władać magią.

- Nie, to nie może być prawda, ale jeżeli rzeczywiście tak jest znam tylko jedną osobę która może być zdolna do tego aby nauczyć demony panować nad magią.

Na jego twarzy malowało się przerażenie.

- Po co miała by to robić?

- Aby zdobyć władzę, myślałem, że kiedy go wyrzuciliśmy kiedy powiedział, że nawet wyszkoli same demony aby mu pomogły w zdobyciu władzy nad królestwem Avalon to żartował, nie sądziłem, że naprawdę to zrobi, chociaż może się mylę, może to nie on.

Czarodziej miał nadzieję, że się myli bo jeżeli nie to ich koniec był bliżej niż myśleli.

- O kim mówisz?- Zapytał zaciekawiony.

- O Aidenie, był to jeden z najpotężniejszych czarodziei jaki zamieszkiwał Avalon, znał zaklęcia jakie większość z nas nie znała, przeciwnicy nie mieli z nim szans, cieszyliśmy się, że mamy go u boku, ponieważ kiedy zostaliśmy zaatakowani dzięki niemu wygrywaliśmy każdą walkę. Lecz pewnego dnia okazało się, że Aiden spiskuje przeciwko królowi i królowej oraz radzie, chciał przejąć władzę nad królestwem aby to zrobić postanowił, że zabiję króla oraz królową następnie pozbędzie się rady. Kiedy się o tym dowiedziałem natychmiast kazałem go przyprowadzić do mnie, kiedy stanął przede mną zapytałem się go czy to prawda, nawet nie zaprzeczył, musiałem go skazać na wygnanie, pewnie teraz został by uśpiony na resztę życia, ale wtedy jeszcze nikt nie wpadł na pomysł z usypianiem.

SiennaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz