Rozdział 14

1 0 0
                                    

 Następnego dnia Sienna obudziła się, przeciągnęła się leniwię, wstała z łóżka podeszła do szafy wyjęła z niej suknie w kolorze ciemno zielonym, włożyła ją następnie rozczesała włosy stwierdziła, że zostawi je rozpuszczone. Po chwili do komnaty weszła uśmiechnięta Elizabeth.

- Dzień Dobry.- Przywitała się.

- Witaj Elizabeth.- Uśmiechnęła się do niej.

- Przyszłam ci przekazać, że po śniadaniu Aiden zwołał zebranie w sali przemówień, wszyscy muszą być obecni.

- Dziękuję.

- Zgaduje, że nie wiesz gdzie jest sala przemówień.- Zaśmiała się.

- Nie bardzo.

- Dlatego pójdziemy tam razem.

- Właśnie wybieram się na śniadanie zechcesz mi towarzyszyć?

- Z miłą chęcią.

Wyszyły z komnaty następnie udały się w stronę jadalni, kiedy weszły do jadalni rozejrzały się za wolnym miejscem.

- Tam jest wolne.- Wskazała Elizabeth.

Podeszły następnie zajęły wolne miejsce, po chwili kucharz przyniósł im śniadanie. Po śniadaniu udały się na spotkanie które zwołał Aiden, kiedy wszyscy się już zebrali czarodziej wyszedł na środek i przemówił:

- Witam wszystkich zebrałem was wszystkich tutaj aby ogłosić dobrą wiadomość, jutro królestwo będzie nasze, od jutra to my będziemy rządzić królestwem Avalon.

Rozległy się wiwaty.

- Lecz najpierw czeka nas bitwa którą oczywiście wygramy, ponieważ wiem, że mam przy sobie samych najlepszych wojowników, kiedy ich pokonamy na stanie nowy ład i porządek.

- Niech żyje król Aiden!- Ktoś krzyknął.

- Niech żyję!- Krzyknęli wszyscy zebrani oprócz Sienny.

- Jutro kiedy zegar wybije godzinę czternastą wyruszamy na pole znajdujące się za dwoma górami tam odbędzie się bitwa, dziękuję wam moi drodzy, to wszystko możecie iść.

Zaczęli się powoli rozchodzić, Sienna również wyszła, udała się z powrotem do swojej komnaty. Ktoś zapukał do drzwi.

- Proszę.

Był to Aiden, wszedł do środka spojrzał na dziewczynę i powiedział:

- Mam nadzieję, że nie masz zamiaru się wycofać.

- Nie pomyślałam o tym ani przez chwilę w końcu obiecałeś mi, że przywrócisz moich rodziców do życia.

Zmarszczył brwi.

- Zaraz po bitwie to zrobisz tak?

- Oczywiście, że tak, kiedy tylko ich pokonamy przywrócę twoich rodziców do życia.

Uśmiechnęła się, w końcu jutro to będzie ten dzień kiedy spotka się z swoimi rodzicami, nie mogła się tak bardzo doczekać.

- Muszę już iść, jutro czeka nas dzień chwały.- Uniósł kąciki ust ku górze.

Po tych słowach wyszedł, postanowiła poszukać Elizabeth. Wyszła z zamku, weszła do ogrodu, zobaczyła Elizabeth siedzącą na ławce.

- Cześć.- Przywitała się.

- Witaj Sienno.- Uśmiechnęła się.

- Widzę, że odpoczywasz.

Usiadła obok niej.

- Trenowałam właśnie i postanowiłam, że zrobię sobie krótką przerwę, co powiesz na mały pojedynek?- Podniosła do góry brwi.

- Czemu nie.

- Świetnie, w takim razie chodźmy do sali treningowej.

Weszły do sali treningowej następnie ustawiły się naprzeciwko siebie. Już miały zaczynać walczyć kiedy to do sali wszedł Aiden wraz z demonem oraz czarodziejem.

- Myślałem, że sala treningowa o tej porze jest pusta.- Powiedział Aiden patrząc w stronę Elizabeth.

- Postanowiłyśmy stoczyć pojedynek, ale jeżeli jest panu potrzebna sala to wyjdziemy.

- Możecie zostać, niech Sienna zobaczy co robimy z zdrajcami.

Wskazał na czarodzieja w którego oczach było widać przerażenie.

- Więc mamy zdrajcę.

Elizabeth spojrzała z pogarda na mężczyznę.

- Zgadza się.

Aiden kazał przytrzymać czarodzieja, demon posłusznie wykonał rozkaz następnie mężczyzna wyczarował średniej wielkości ognisko które płonęło w jednym miejscu. Dał znać demonowi a ten podszedł bliżej ogniska.

- Nie, proszę.- Powiedział błagalnym głosem przeczuwając co się zaraz stanie.

- Nie trzeba było mnie zdradzać.

Kiwnął głową w stronę demona, ten popchnął biednego czarodzieja do ogniska, mężczyzna umierał w męczarniach, kiedy w końcu spłonął Aiden kazał zająć się zwłokami czarodzieja demonowi po czym wyszedł z sali.

- Wiesz co, nie mam już ochoty na walkę wybacz.

Spojrzała w stronę Elizabeth.

- Rozumiem i tak jest już późno, pójdę się lepiej położyć żeby jutro być w pełni sił.- Uśmiechnęła się.

Obie opuściły pomieszczenie i udały się do swoich komnat. Sienna położyła się na łóżku ciągle miała w głowie obraz palącego się czarodzieja, to było okropne pomyślała. Po kilku minutach zamknęła powoli oczy, zasnęła.

SiennaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz