✄--78.Mam przyszłość--

128 10 1
                                    

Niewyraźne dźwięki nachodziły mnie ze wszystkich stron. Brzęczenie, czy może syczenie. Wszystko docierało do mnie tak, jakbym leżał na dnie jeziora.

Jestem martwy? Nie, na pewno nie. Dalej posiadałem świadomość, mogłem myśleć. Nie czułem już żadnego gwałtownego słabnięcia czy ogromnych zawrotów głowy.

Nastała cisza. Powoli odzyskiwałem czucie w palcach u rąk. Umiałem stwierdzić, że moje ciało jest położone poziomo. Miałem jednak problem z podniesieniem głowy, czy chociażby powiek.

Zacząłem kojarzyć dźwięki syren. Pojedyncze obrazy rozmytych nóg Ludzi. Widok własnej ręki oraz niewyjaśniony brak kontroli nad ciałem. Nagłe zmęczenie, ciemna czerwień ograniczająca pole widzenia.

I ta myśl: "Umieram".

Niedotlenienie, brak równowagi, problemy z oddychaniem. Przerażenie połączone ze spokojem.

Wspominałem to, przypominając sobie coraz więcej szczegółów.

Twarz Shigarakiego, który z jakiegoś powodu zdjął maskę w postaci dłoni. Jego rozbawiona mina, spoglądająca ku mnie pogardliwie.

Zadowolona ze swego czynu blondynka również zwróciła moją uwagę. Jej obłąkane oczy i szeroki uśmiech.

A dalej były tylko piski ludzi wokół.

Poczułem silny ból w okolicach karku. Brak jakiejkolwiek reakcji ze strony ciała powodował niepokój. Czy to na pewno ja? Czy to nie sen?

Przyjemny zapach Kwiatów powodował senność. Lecz nie chciałem zasnąć. Myślałem, że jeżeli zasnę, to nie wstanę. To mnie frustrowało.

Czerń przesiąknięta kolorowymi plamami powoli zmieniała się na biel. Po paru minutach czy godzinach widok przybrał postać niewyraźnych kształtów.

Próbowałem coś powiedzieć. Sprawdzić, czy głos należy do mej osoby Dałem radę lekko otworzyć suche usta. Nic poza tym.

Wokół znów powstał szmer. Wiedziałem, że hałas generowali ludzie. Wyłapywałem pojedyncze słowa, powoli wynurzając się z głuchej wody.

Nagle zostałem oślepiony. Kulka światła zwiedziła kolejno prawe i lewe oko, po czym zniknęła.

-Pacjent odzyskuje przytomność!- zawołał ktoś donośnym tonem.

Próbowałem zapytać, co się dzieje? Gdzie jestem? Dlaczego tu jestem? Jednak z coraz wyraźniejszym obrazem sufitu zaczynałem rozumieć.

Dostrzegłem kontem oka worek ze znajomym płynem. Kroplówka? A może co innego. Rurka z ciemną cieczą wędrowała w moją stronę, lecz koniec znajdował się poza mym polem widzenia.

To ja byłem pacjentem.

-Jeszcze nie powinieneś się ruszać, więc nie musisz na razie o tym myśleć.

-Ja...- Ledwo szepnąłem, chcąc prowadzić normalną rozmowę. Niestety dla gardła było jeszcze za wcześnie, więc nic więcej nie powiedziałem.

-Żyjesz, a na dodatek po całym leczeniu będziesz jak nowy. W aktualnej sytuacji możemy jedynie czekać. Twoje wnętrze samo powraca do pierwotnego stanu, prawdopodobnie przez dar. Musisz tu być z powodu silnego wykrwawienia.- Odpowiedziała mi pani doktor.

Leżałem i leżałem. Gdy lekarz wyszedł, nic się nie zmieniło. Nie mogłem nazwać mijającego czasu nudą. Nie potrzebowałem żadnego zajęcia, wystarczało mi obserwowanie sufitu.

Białą powierzchnie wypełniała wyłącznie pustka. Żadnego niepokoju, strachu. Żadnej ekscytacji czy radości.

Nie miałem żadnych pytań.

✄--Obserwowany przez kwiaty--Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz