✄--30.Tak robi bohater?--

346 36 11
                                    

Otworzyłem oczy, czując ciężar w okolicach klatki piersiowej. Złotooka dziewczyna też kiedyś leżała na mym ciele, lecz dziś to nie była ona. Kiedy otworzyłem oczy, zastałem pnącza owijające me łóżko. Każdy ruch powodował niepokój, ponieważ kolce przebijały kołdrę, a zaraz mogły przedźgadź i mnie. Ostrożnie wyjąłem ręce, by następnie zacząć rozrywać rośliny. Skaleczyłem przy tym dłonie, lecz to mała cena za uwolnienie od tych okropnych chwastów.

Zaraz po wstaniu, mój wzrok przekierowałem za okno. Miał tam miejsce mały wypadek drogowy. Najwyraźniej nikt nie był ranny, bo przyjechała tylko policja. Następnie spojrzałem na kubek, leżący zaraz obok. Podniosłem go, po czym wyrzuciłem zawartość do kosza. Mała łodyżka wraz z ziemią wylądowały w worku, który jeszcze dziś zamierzałem wynieść.

Teraz nie miałem jednak czasu, ponieważ niedługo miały nastąpić lekcje. Wykonałem więc codzienne czynności przygotowujące do wyjścia, a następnie opuściłem pomieszczenie. Najwidoczniej wstałem pierwszy, bo nikogo nie spotkałem w holu. Wyjąłem z lodówki mleko, by móc zalać nim płatki. Usiadłem przy stole, zjadłem śniadanie, umyłem naczynia, odłożyłem je na miejsce i ruszyłem ku szkoły.

Wewnątrz sali wciąż tykał zegar, który teraz wskazywał za dziesięć ósmą. Usiadłem w ławce, kładąc głowę na rękach. Nie wiem, ile tak leżałem, jednak usłyszałem otwieranie drzwi.

-Midoriya? Co ty tu robisz?- Zapytał pan Aizawa, stając przede mną.

-Czekam na lekcję.- Odpowiedzialne krótko, nie mając ochoty rozmawiać. Ten chyba zrozumiał, bo milczał przez jakiś czas. Nie trwało to jednak bardzo długo, bo zabrał głos.

-Dziś egzamin na tymczasową licencję bohaterską. Wiem, że już pytałem, ale jesteś pewny swojego zdania? Osobiście jestem przeciw twojemu udziałowi, jednak szkoła nie ma prawa cię dyskryminować.

-Nie zmienię wyboru, przykro mi bardzo.- Odpowiedziałem sfrustrowany. Na szczęście od dalszej konwersacji uratował mnie dzwonek. Gdy do klasy weszli pozostali uczniowie, nauczyciel kazał nam ruszyć do autokaru. W nim z kolei usiadłem na losowym fotelu, nie chcąc nawiązywać z nikim kontaktu. Zamiast tego, myślałem, czemu te głupie kwiaty śledzą każdy mój ruch. Rośliny rosły dookoła mnie z niesamowita prędkością. Czy tak właśnie będą wyglądać me wszystkie dni? Mam codziennie uciekać od kolców, które chcą mnie ranić bez końca?

Ktoś usiadł koło mnie, a ja spojrzałem na odbicie w szybie. Chłopak chyba to zauważył, bo odwzajemnił zmierzenie wzrokiem. Odwróciłem ku niemu głowę niechętnie, a ten zaczął rozmowę.

-Czemu jesteś taki nieobecny?

-Bo nie mam ochoty być obecny.- Odpowiedziałem połowicznie żartem, a połowicznie prawdą. Oboje zamilkliśmy po tej krótkiej wymianie zdań. Chwilę później głowa heterochromika wylądowała na mym ramieniu. Ta sytuacja przypominała jazdę do USJ, gdzie zostałem... zostałem...

porwany?

Nie pamiętałem tego wyraźnie, lecz im bardziej próbowałem sobie przypomnieć, tym bardziej powracały tamte wydarzenia. Dokładnie wizualizowałem sobie potwora, czy jak nazwał go ostatnio niebieskowłosy, Nomu. Nie można zapomnieć o czymś tak strasznym. Samo wspomnienie wywoływało nieprzyjemne odczucia. instynkt kazał uciekać, lecz gdzie? Gdzie znajdę miejsce, w którym nie dopadnie mnie nad wyraz silne monstrum? 

Nagle poczułem na sobie czyjeś spojrzenie. Nie należało ono do kwiatów, blondyna czy Todorokiego. Była to osoba z klasy, a dokładniej, Uraraka. Gdy zwróciłem wzrok ku niej, ta szybko obróciła głowę. Chciała czegoś? Miała co do mnie jakieś nadzieje? Może obiecałem jej coś kiedyś, lecz o tym zapomniałem? A jeżeli pragnie zemsty z nieznanych mi powodów? Jest szpiegiem? Zabójcą? Płacą jej za obserwowanie mej osoby? Zdradza me słabości lidze złoczyńców?

✄--Obserwowany przez kwiaty--Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz