Tak to wszystko się zaczęło..[1]

582 20 10
                                    


*3 lata temu.*

-Mamo!Tato! Idę do Antonhy'ego. Wrócę wieczorem.-No i tak codziennie okłamywałam rodziców gdyż nie mogli się dowiedzieć że codziennie przebywam w podziemiach spotykając się z Leviem, Farlanem oraz Isabel. Rano wychodziłam a wieczorami dopiero wracałam. Całe moje życie było „idealne" z powodu mojego ojca który jest generałem żandarmerii. Od kilku tygodni ja i Levi jesteśmy razem i czuję że to on jest tym jedynym..tym z którym chcę spędzić resztę życia i się zestarzeć. Kocham go najmocniej na świecie a on mnie.

*Teraz*

Od tego czasu minęły dobre trzy lata a nie zamieniłam z nim ani słowa, chociaż obydwaj należeliśmy do zwiadowców oraz byliśmy kapitanami. To co zrobili mi moi rodzice jest nie wybaczalne. Kazali żandarmerii za mną podążać by dowiedzieć się gdzie ich córeczka przebywa, a gdy zobaczyli mnie z chłopakiem z podziemi od razu powiedzieli to mojemu ojcowi. Jeśli tak go mogę nazwać. Przyszedł w miejsce spotkania oraz pobił czarnowłosego i groził że jeśli będzie nas widzieć razem nie zawaha się użyć broni. Po tym wszystkim nie chciałam z nim rozmawiać a po miesiącu wpisałam się do zwiadowców chociaż moi rodzice mi tego zabraniali. Niestety okazało się że mój były zrobił to samo, nie umiałam się na niego popatrzeć bo byłam tak okropnie zła na samą siebie i mojego idiotycznego ojca. Matka nic nie mówiła ale widać było że nie zgadzała się na to bym miała chłopaka z podziemi. Gdy to wszystko się działo, byłam taka młoda. Miałam tylko 16 lat. Od trzech lat nikogo nie dopuściłam bliżej siebie bo nie wiedziałam czy już nie wierze w miłość czy może nadal kocham tego idiotę który nawet się do mnie nie odezwie. Dobrze wie że to nie moja wina. Kilka miesięcy temu zaczął spotykać się z Petrą, ich widok razem boli mnie od środka i czuję się jakbym rozpadała się zawsze gdy widzę ich przytulających się.

-[y/n]? Jesteś tu obecna?-Zapytał Generał Erwin patrząc na mnie z lekko oburzonym wzrokiem.
-Tak, tak..jestem. Przepraszam ale mam ostatnio gorszy czas i..
-Dobrze, ale spróbuj się skoncentrować. To ważne.-Pokiwałam tylko głową znacząco, że spróbuje. Opowiadał o tym czego musimy nauczyć kadetów by dali radę na wyprawie. Niestety dalej nie umiałam się skupić. Towarzystwo Levia mnie przytłaczało, Hanji lekko walnęła mnie w nogę by dać mi znak że mam się skupić lecz nie było to dla mnie proste. Nigdy nikomu nie opowiedziałam o tym co się stało, i że ja, i Levi byliśmy razem.

Po zakończonej rozmowie podeszła do mnie cztero oka i zapytała czy pójdę do jej gabinetu, czułam że zapyta co się ze mną dzieje i myślę że to ten czas by wyznać jej moją przeszłość.
-Co Ci się dziś dzieje? Nie umiesz się skoncentrować.
-Hanji..-Dziewczyna popatrzyła na mnie z zaciekawieniem.-Powinnam ci coś wyznać.
-Słucham cię?
-To nie jest byle co. Wiem że jesteś moją przyjaciółką i przepraszam że tego Ci nie powiedziałam nigdy ale jest mi tak cholernie wstyd i dalej nie umiem się po tym pozbierać.
-Mów o co chodzi.-Widać było że nie umie już z niecierpliwości.
-Trzy lata temu stwierdziłam że pójdę do podziemi bo bardzo ciekawiło mnie jak tam jest..
-Ty jesteś normalna? Miałaś 16 lat, nie wiadomo czy ktoś by ci czegoś nie zrobił!-Podniosła ton a ja zwróciłam swój wzrok na buty.
-Nie będę przedłużać. Poznałam tam Levia.-Popatrzyłam na nią a jej oczy wlepiły się we mnie i nie umiała wydusić z siebie ani jednego słowa.-Byliśmy razem ale mój cholerny ojciec wszystko zniszczył i zakazał być nam razem przez co on dalej jest na mnie zły.
-Czy ty sobie żartujesz?
-Przepraszam że nie powiedziałam Ci tego...
-Kochaliście się bardzo?-Zapytała a mnie zdziwiło jej pytanie. Myślałam że da mi jakieś kazanie że powinnam jej to mówić itd.
-Bardzo. Myślę..znaczy myślałam że jest moją miłością.-Zawahałam się mówiąc to, przecież on ma dziewczynę.
-Rozumiem cię.-Podeszła do mnie i mnie przytuliła. Tak bardzo chciałam z nim o tym porozmawiać, o tym co się wydarzyło ale on nie chciał ze mną rozmawiać. Już 3 lata zbierałam się na to by zacząć ten głupi temat i przeprosić go. Kto wie? Może byśmy byli razem i miałabym go ciągle przy sobie? Nie mogę tak mówić..miłość dla mnie nie istnieje. Przyzwyczaiłam już myśl że nigdy nie będę mieć osobę z którą się zestarzeje. Tak to już czasem bywa. Po rozmowie z Hanji wyszłam na stołówkę gdyż była już pora obiadowa i ruszyłam w stronę stołu gdzie siedzieli sami kapitanii oraz generał Erwin. Również on. Dosiadłam się i zaczęłam jeść podany mi obiad, nawet nie zauważyłam jak większość osób odeszła od stołu.
-Hej kochanie.-To jego dziewczyna, która przychodziła do naszego stołu. Petra wydaje mi się bardzo troskliwa o niego, dostał coś czego nie dostał ode mnie.-Wyjdziemy dziś gdzieś?
-Mam dużo pracy papierkowej, wybacz.-Ta dała mu pocałunek w policzek i wyszła. Tak bardzo chciałam zebrać się na rozmowę z nim ale co jeśli powie mi że jestem najgorsza i że powinnam umrzeć? Aż tak okropny nie jest. To ja jestem tą okropną, a raczej mój tata który zniszczył mi jedyną szansę na miłość. Nie chce nikogo innego.

Czy ty dalej mnie nienawidzisz?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz