-Bracholu![y/n]!-Zawołała dziewczyna z dwoma kucykami. Jej głos był dość nie wyraźny ale szło ją zrozumieć.
-Tch co ona znowu od nas chce.-Powiedział czarnowłosy, przerywając nasz pocałunek. Lekko się zaśmiałam a ten jedynie pociągnął mnie za rękę bym szła za nim.
-Chodźcie do nas!-Pokazała miejsce obok siebie i Farlana. Usiedliśmy obok dwójki przyjaciół przed ich domem. Tak naprawdę nie widzieliśmy nieba, ale wyglądaliśmy jakbyśmy to robili.-Brachol?
-Ta?-Powiedział arogancko.
-Kiedy doczekamy się małego Levi?-Zapytała prosto z mostu. Na moich policzkach zrobiły się delikatne rumieńce a czarnowłosy jedynie utworzył szeroko oczy oraz lekko się uśmiechnął.
-Isabel..Ty idiotko. Kiedyś się doczekasz.-Chwila. On zawsze mówił że nie lubi dzieci.
-Yay! Będę ciocią!!-Krzyczała.-Gdzie idziesz?-Spytałam go, gdy ten wychodził z naszego wspólnego pokoju. Nie odpowiedział nic i jedyne co, to zatrzasnął za sobą drzwi. Wyglądał jakby był wkurzony. Oczywiście musiałam po cichu ruszyć za nim, bo po prostu nigdy się tak nie zachowuje. Byłam od niego oddalona i podążałam za nim w tych korytarzach. Zaczął schodzić na dół a kolejnie wyszedł, musiałam skryć się by mnie nie zauważył. Przestałam słyszeć kroki i zastałam w miejscu.
-Mam na imię Alice.-Usłyszałam głos jakiejś kobiety.
-Levi.
Muszę się dowiedzieć kto to. Wróciłam po cichu do hotelu i ruszyłam do naszego pokoju. Na szczęście wzięłam ze sobą sukienkę. No i ją ubrałam. Chciałam jak najszybciej wyjść. Tak naprawdę nie wiem dokąd, ale muszę wiedzieć z kim on się spotkał. Zeszłam po schodach, było mnie dość słychać gdyż ubrałam szpilki, a robią one ten charakterystyczny dźwięk. Ich głowy obróciły się w moją stronę. To była ta kobieta na którą on ciągle patrzył na obiadokolacji. Jego oczy otworzyły się szerzej, ale odrazu zrobiły się wkurzone. Zeszłam i ruszyłam byle gdzie, moim jedynym celem było dowiedzieć się kto to i gdyby nie to że oni tam są, wróciłabym z powrotem. Weszłam w jakąś uliczkę i zauważyłam ławkę na której usiadłam. Koło mnie przechodziło ciągle pełno ludzi.
-Jak masz na imię.-Usłyszałam głos nieznajomego.
-Znamy się?-Odpowiedziałam odrazu i odwróciłam się w stronę głosu. Był to chłopak około 20 lat, jasne włosy oraz ciemne oczy. Widząc mnie uśmiechnął się tylko.
-Ah, No tak wybacz. Nazywam się James Smith.-Chwila czy on..to niemożliwe! Erwin nigdy nie mówił że ma brata a są dość podobni.
-[y/n] [l/n].-Nastała chwila ciszy.-Wybacz za pytanie ale czy ty..
-Czy jestem bratem Erwina? Tak.-Widocznie dużo osób się o to go pytało. To musi być smutne gdy znają cię tylko przez kogoś, ale tak samo jest ze mną i moim ojcem.
-Erwin to mój dobry kolega.-Uśmiechnęłam się a jego oczy otworzyły się szerzej.-Jestem Kapitanem w Zwiadowcach.
-Oh wybacz, nie wiedziałem. Powinienem zasalutować?-Lekko się uśmiechnął.
-Oczywiście że nie.-Znów nastała chwilowa cisza.
-Mój brat też tu jest?-Zapytał.
-Nie, nie. Jestem tu tylko ja i Kapitan Levi. Kiedy widziałeś się z nim ostatni raz?
-Hm, No może 4 lata temu?-Powiedział niepewnie. Zaczęliśmy coraz więcej rozmawiać i on naprawdę jest miły.
-Może..przyjedziesz kiedyś do korpusu zwiadowczego?-Zapytałam.-Spotkasz się z Erwinem, No i ze mną.-Uśmiechnęłam się lekko.
-Świetny pomysł. Jedziecie gdzieś na jakąś wyprawę w ciągu dwóch tygodni?
-Nie.-Dodałam.Po dwóch godzinach spacerowania i rozmawiania, stwierdziłam że muszę wracać. Blondyn stwierdził że odprowadzi mnie, by nic mi się nie stało. Wchodząc do hotelu powiedziałam mu że nie mam pokoju sama i że powinien zasalutować gdyż jest tam Levi. Zapukałam trzy razy w drzwi i czekałam aż się otworzą.
-Gdzie ty byłaś?-Jego wzrok skupił się na chłopaku obok, który salutował.-Kto to?
-James.-Powiedziałam.-Dobra, dobranoc!-Powiedziałam i przytuliłam chłopaka na pożegnanie, następnie weszłam do pokoju. Czarnowłosy stał w miejscu jakby zobaczył ducha.
-Może powiesz kto to był? Skąd go znasz?-Jego głos zrobił się oburzony.
-Brat Erwina.
-On nie ma brata.-Zatrzymał się.-Przynajmniej nigdy nam o nim nie mówił.
-Są strasznie podobni, nie widzisz tego?
-Tch.
-A ty to z kim się spotkałeś?
-Z nikim ważnym.
-Jasne. Nigdy byś nie spotkał się z „nikim".-Dodałam. Lecz on nic więcej nie powiedział. Wzięłam ubrania w których śpię i ruszyłam do łazienki umyć się a kolejnie iść spać.
CZYTASZ
Czy ty dalej mnie nienawidzisz?
Teen FictionJeszcze trzy lata temu, całe moje życie było inne. Miałam osobę którą kochałam..a może nadal kocham? Tamte czasy już nigdy nie wrócą..Przez to wszystko nienawidzę siebie i swoich rodziców. Straciłam miłość życia i najlepszego przyjaciela. LevixReader