..Mamo?[18]

312 14 5
                                    

-Mamo!Tato!-Podbiegła do nas czarnowłosa dziewczynka z pięknymi kobaltowymi oczami. Od czasu gdy pomiędzy mną a Leviem znów coś zaiskrzyło, minęło 6 lat.

*5 lat temu*
-Hanji?-Wbiegłam cała zapłakana do gabinetu cztero okiej. Gdy tylko zauważyła że płacze, podeszła do mnie i mnie przytuliła.
-[y/n], co się stało?-Powiedziała z troską w głosie.
-Ja..Ja nie wiem jak to powiedzieć.-Zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Brunetka powiedziała że mam usiąść na kanapie i wziąć kilka głębokich wdechów.-Hanji, ja..Ja jestem w ciąży!-Powiedziałam głośniej i zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Okularnica przytuliła mnie.
-Ale to nic złego. Będziesz świetną mamą.-Uśmiechnęła się szeroko.
-Tu chodzi o to, co Levi pomyśli. Dobrze wiesz, że nie lubi dzieci.
-Napewno swoje dziecko pokocha najmocniej jak umie.-Pogłaskała mnie po głowie.

-Musimy porozmawiać.-Popatrzył na mnie pytająco oraz zerwał się ze swojego miejsca.
-[y/n], o co chodzi?-Nie powiedziałam nic lecz po prostu ruszyłam do naszej sypialni. Obydwaj usiedliśmy na łóżku i wtedy on złapał mnie za ręce.
-Levi, ja..-Wzięłam głęboki oddech.-Ja nie wiem jak ci to powiedzieć.
-Nie bój się, nic przecież Ci nie zrobie. Wiesz, że Cię kocham.-Pocałował mnie w policzek.
-Boje się jak zareagujesz, bo wydaję mi się że to nie jest coś, co chciałbyś usłyszeć..-Popatrzył pytająco, a w moich oczach zebrało się pełno łez.-Levi ja..ja jestem w ciąży.-Tak bardzo bałam się popatrzeć na jego twarz ale zrobiłam to. Na początku jego oczy były szeroko otwarte ale później zaczął skakać ze szczęścia i w jego oczach zebrały się łzy. Przytulił mnie jak najmocniej umiał.
-Jak ja się cholernie cieszę. [y/n], dziękuje.-Teraz to ja patrzyłam na niego pytająco.-Nigdy nie miałem ojca, ale teraz to ja nim będę. Tak bardzo się cieszę, że będziemy mieć córeczkę.
-Chwila, skąd wiesz że córeczkę?-Zaśmiałam się.
-Czuję to! Będzie podobna do mnie. W końcu mam silne geny.-Zaśmiał się.-Musimy to wszystkim ogłosić! Kupimy dom i będziemy mieć swoją własną przestrzeń.

*9 miesięcy później*
Cały poród, Levi był obok mnie i trzymał mnie za rękę. Ciągle wspierał mnie. Przez całą ciąże martwił się o mnie i obchodził jak z jakąś porcelanową lalką. Gdy po kilku godzinach w końcu urodziłam, nam dwóm poleciały łzy szczęścia. Mężczyzna pocałował mnie i odrazu zapytał.
-Chłopak czy dziewczynka?-Levi strasznie wyczekiwał córeczki. Mówił że z syna również się bardzo ucieszy, ale zawsze chciał mieć małą Pani Ackerman. Lekarz popatrzył na czarnowłosego z uśmiechem.
-Dziewczynka.-Wtedy on zaczął jeszcze bardziej płakać oraz skakać ze szczęścia. Gdy tylko lekarz pozwolił nam wziąć ją na ręce, najpierw wzięłam ją ja. Gdy tylko przytuliłam ją, w moich oczach pojawiły się łzy. Jej piękne czarne włosy były bardzo gęste. Po chwili dałam ją Leviowi a on popatrzył na nią z taką miłością, że w moich oczach pojawiło się jeszcze więcej łez.
-Pasuje do niej imię Lily. Lily Ackerman.-Uśmiechnął się do niej oraz pocałował w jej małą główkę.
-Masz rację. Niech się nazywa Lily.

*Teraźniejszość*
-Pobawimy się?-Powiedziała dziewczynka i popatrzyła jej słodkimi oczkami.
-Mamusia nie może teraz.-Powiedziałam składając ubrania do szafy.-Tatuś się pobawi.-Popatrzyłam na Levia a on popatrzył na mnie morderczym wzrokiem. Lily podbiegła do niego a on ja wziął na ręce i wyszedł z nią na ogródek. Patrzyłam na nich przez okno. Levi idealnie spisywał się w roli ojca. Jest strasznie opiekuńczy, czasem nawet za bardzo. Odrazu powiedział, że to ona kiedyś zostanie kolejnym najsilniejszym żołnierzem historii i gdy będzie miała 9 lat zacznie ją trenować. Pamiętam gdy wyznaliśmy wszystkim to że spodziewamy się dziecka. Cały mój oddział nie uwierzył nam ale gdy tylko zrozumieli że to nie żart, zaczęli cieszyć się jak dzieci. Co tydzień przychodzą nas odwiedzać wraz z Hanji i Erwinem. Do końca nie wiem czy można nas nazwać młodymi czy starymi rodzicami, w końcu ja mam 25 lat a Levi 29. Oczywiście obydwaj nie umiemy zrezygnować z bycia kapitanem w zwiadowcach, ale jesteśmy tam o wiele rzadziej. Wszystkie prace papierkowe robimy w domu i jedynie musimy robić treningi swoim oddziałom.

-Zasnęła.-Powiedziałam wchodząc do pokoju, gdzie Levi już leżał przykryty kołdrą. Położyłam się obok niego i wtuliłam się w jego tors.
-Pamiętasz co ci mówiłem?
-Hm?-Popatrzyłam na niego.
-To, że nasza córeczka będzie podobna do mnie.-Powiedział z dumą.
-No wygląd ma po tobie, ale mam nadzieje ze charakter po mamusiu odziedziczy.-Powiedziałam arogancko a on zaczął mnie gilgotać.
-Kocham cię.-Powiedział przerywając to.
-Ja cię mocniej Levi.-I wtedy pocałował mnie namiętnie. Być może cię trzy lata, gdy nie byliśmy razem dało nam w znak, że to my jesteśmy do siebie idealnie dobrani? A może po prostu tak się stało? Tego nie wiem, ale wiem jedno..to z nim chce spędzić swoje ostatnie momenty w życiu.

__________________________________
O jezu, nie wierze że to już koniec tego opowiadania. Dziękuję wam za te ponad 200 wyświetleń. Bardzo przyjemnie pisało mi się je i aż mi smutno że je kończę:( Chcę podziękować pewnej osoby, która dawała gwiazdkę pod każdym moją częścią, a pod niektórymi nawet komentowała. Moją motywacją do pisania byłaś ty!!<3 Myślę, że kolejne opowiadanie nie będzie o Leviu, ale napewno znów napisze jakieś o nim bo Levi is my beloved;P Dziękuje wszystkim co przeczytali chociaż jedną część!! Do zobaczenia;(<3

Czy ty dalej mnie nienawidzisz?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz