...Może jednak?[7]

205 12 0
                                    

Jak się dowiedziałam, całe przyjęcie miało odbyć się o 19 więc po kolacji każdy miał tam być. Takie imprezy są dobrym sposobem na oderwanie się od tego życia i od celu dlaczego tu jesteśmy. Miałam już zamykać drzwi z pokoju ale usłyszałam głos.
-Musimy porozmawiać.-Obróciłam głowę w bok i zobaczyłam rudowłosą dziewczynę. Widocznie chciała porozmawiać na osobności, domyślałam się o co chodzi ale dla pewności będę  słuchałać ją z zaciekawieniem. Usiadłyśmy przy biurku.
-To przez Ciebie ze mną zerwał prawda?-Powiedziała oburzonym głosem a jej wzrok wlepił się we mnie.
-Nie, sama się zdziwiłam że to zrobił. Pomiędzy nami niczego nie ma. Nie chcę byś chodziła obrażona na mnie, przez coś na co nie miałam wpływu. Być może to przez kogoś innego ale napewno nie przeze mnie. Ja i Levi jesteśmy tylko przyjaciółmi..
-To dziwne bo jakoś przedtem nigdy ze sobą nie rozmawialiście.-Chyba muszę wymyślić coś by załagodzić sytuację. Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam mówić.
-Ja i Levi znaliśmy się już przed zwiadowcami.-Jej oczy otworzyły się szerzej tak jakby z zdziwienia.-Byliśmy kiedyś przyjaciółmi ale się pokłóciliśmy, to tyle.-Musiałam okłamać bo nie mogę mówić byle komu że byliśmy razem. Po chwili usłyszałyśmy pukanie w drzwi a w nich pojawił się on, w ciemnej marynarce i ciemnych spodniach.
-Idziemy?
-Tak,Tak.-Odpowiedziałam od razu.-Petra, mam nadzieje że rozumiesz.
-Ta.
I wyszła jako pierwsza z mojego gabinetu. Levi nawet na nią nie popatrzył a za to swój wzrok wlepił we mnie. Tak naprawdę nie miałam nawet czasu się jeszcze ogarnąć bo rozmowa z nią była długa.
-Przepraszam Cię ale musisz trochę zaczekać. Usiądź sobie.-Przewrócił oczami i usiadł na kanapie. Ja szybko pobiegłam do swojej sypialni oraz ubrałam czarną sukienkę która kończyła się przed kolanami. Gdy byłam już ubrana, wyszłam do niego a on zmierzył mnie całą swoim wzrokiem.

Wchodząc na salę, podbiegła do nas Hanji oraz powiedziała że impreza się powoli zaczyna ale narazie mamy usiąść. Siedzieliśmy przy naszym standardowym stole i popijaliśmy oraz jedliśmy. Gdy zaczęło się już bardziej rozkręcać i ludzie wychodzili na środek tańczyć, poczułam rękę na moim ramieniu a wzrok Levia który siedział na przeciwko mnie, spojrzał za mnie tym swoim zimnym wzrokiem.
-Kapitanie [y/n]?-Odwróciłam się, a za mną stał brunet z tymi swoimi dużymi, zielonymi oczami.-Może poszłabyś ze mną zatańczyć?-Powiedział z delikatnym uśmiechem oraz jego policzki zrobiły się delikatnie różowe. Odwzajemniłam uśmiech oraz wstałam z swojego miejsca. Ruszyliśmy na „parkiet" na którym było widać już dużo osób. Kawałek który aktualnie leciał był powolny więc musieliśmy tańczyć w dość „romantyczny" sposób. Chłopak złapał mnie w talii i przysunął mnie bliżej niego, a moje ręce wylądowały na jego szyji, która była dość wysoko. Chłopak ma z około 180 a ja mam trochę poniżej 160, więc różnica pomiędzy nami była duża. Jego policzka były delikatnie różowe, widocznie się wstydził. Przerwałam tą ciszę, która była pomiędzy nami.
-I co tam u Ciebie?-Zapytałam patrząc w jego oczy. To dziwne, ale ja naprawdę lubię je. Mają ładny kolor.
-Jako tak jest dobrze, trochę koniomordy mnie wkurza..
-Koniomordy?-Przerwałam mu a on się lekko zaśmiał.
-Jean. Jeśli można wiedzieć, co jest pomiędzy tobą a Kapitanem Leviem?-Tak naprawdę sama nie wiem, nasz relacja jest skomplikowana. Ciągle w głowie mam to jak spałam na jego klatce piersiowej lub gdy chciał mnie chyba pocałować. Ale poza tym nie było nic więcej.
-Jesteśmy dobrymi przyjaciółmi.-Powiedziałam z delikatnym uśmiechem. Później muzyka się zmieniła a my zeszliśmy i ruszyliśmy w przeciwne strony..Usiadłam znowu przy stole, gdzie byli moi przyjaciele.
-I jak było?-Zapytała cztero oka.
-Eren umie tańczyć.-I lekko się uśmiechnęłam, mój wzrok poleciał na czarnowłosego, który siedzi przede mną i popija kolejną herbatę. Już gdy byliśmy razem ją ciągle pił. Rozmowy się toczyły a hałas na sali nie ustawał.
-A może zagramy w butelkę?Ja, [y/n], Levi i oddział [y/n]? Dawajcie!-Powiedziała Hanji, a raczej krzyczała. Zawsze uwielbiała tą grę i na prawie każdej imprezie musi w nią zagrać. Pokiwałam głową twierdząco i ruszyłam do stołu gdzie siedzieli oni. Odrazu zgodzili się i ruszyli za mną. Najpierw zakręciła Hanji i wypadło na Armina.
-Prawda czy wyzwanie?
-Hmm..Prawda!
-Jakie jest twoje największe marzenie?
-Ciężko to wytłumaczyć, ale słyszałem że za murami istnieje jezioro w którym jest pełno soli. Tak dużo że nigdy nie dało by się zebrać całej! Chciałabym to właśnie zobaczyć. To moje marzenie.-Blondyn jest strasznie ambitny i zapewne przeczytał to w jakiś książkach. Wziął butelkę i zakręcił nią. Wylosowało na Conniego.
-Wyzwanie!-Powiedział odrazu, nawet nie czekał na pytanie.
-Spróbuj rozśmieszyć Generała Erwina!
Chłopak wstał oraz ruszył w stronę mężczyzny. Wyglądał na zestresowanego. Gdy podszedł, zaczął coś mówić a on jedynie się uśmiechnął. Wrócił na swoje miejsce oraz zakręcił. Wylosowało na mnie..
-Prawda czy wyzwanie?
-Prawda.-Powiedziałam bez zastanowienia gdyż zazwyczaj to wybierałam.
-Miałaś kiedyś kogoś? Jak tak to jak się nazywał?-W tym momencie mnie zagięło, nie wiedziałam co zrobić. Mówić czy nie? Popatrzyłam na niego a on pokiwał głową, dając mi znak że mogę powiedzieć. Ale czy ja wiem? Nie chce by każdy o tym wiedział.
-Miałam..-Popatrzyłam na podłogę i poczułam jak wszystko mnie zabolało że powiedziałam to w czasie przeszłym. Chciałabym mówić „mam" i powiedzieć jego imię.
-Jak ten ktoś miał na imię?!-Zapytała z zaciekawieniem Sasha, popatrzyłam na nią.
-..Levi.-Ich oczy otworzyły się szerzej.
-Ale masz na myśli kogoś innego niż jego, prawda?-Dodał Eren pokazując na mężczyznę który siedział z nami.
-Mam na myśli Levia Ackermana. Tak byliśmy razem..-Spuściłam swój wzrok na dół a w moim oku pojawiła się pojedyncza łza.

-Księżniczko?!-Krzyknął kobaltowooki.
-Tu jestem.-Podbiegłam wtulając się w niego a on mi dał buziaka w czoło. Tak bardzo go kocham.
-Może przejdziemy się gdzieś?-Pokiwałam głową twierdząco.-Isabel! Farlan! Idziemy.
-Dobra.-Usłyszeliśmy głos dziewczyny i wyszliśmy z ich domu. Chłopak splótł nasze ręce i wlepił swój wzrok przed siebie. Za to ja patrzyłam na niego. Szliśmy jakieś 10 minut dopóki on się nie zatrzymał. Przyciągnął mnie do siebie i zbliżył nasze twarze.
-Tak cholernie Cię kocham. Jesteś najlepszym prezentem od świata jaki dostałem.-Nie dał mi nic powiedzieć bo wlepił się w moje usta, dając mi namiętny pocałunek.

Czemu akurat teraz sobie o tym przypominam? Zawsze gdy najbardziej tego nie chce, wraca to do mnie. Tak bardzo chce poczuć jego usta na moich.. Złapałam butelkę i zakręciłam, wylosowało na Mikasę. Gra się toczyła a ja nie zwracałam na to tak uwagę, dopóki nie wylosowało na niego.
-Prawda czy wyzwanie?-Powiedziała Sasha.
-Prawda.
-Wybacz Kapitanie. Jesteś taki skryty i ciężko coś wyczytać z ciebie. Kochasz kogoś?-Tak bardzo chciałam żeby odpowiedział na to pytanie mówiąc moje imię..
-Co to za pytanie Tch? To chcę wyzwanie.
-Levi, w to się tak nie gra!-Powiedziała Hanji śmiejąc się.
-Tch. Głupie to. Ja już idę. Dowidzenia.-Odwrócił się i wyszedł. Mogło to być dla nich podejrzane ale odrazu ruszyłam za nim.
-Levi? Coś się stało?-Lecz on nic nie odpowiadał. Szłam ciągle za nim, dążył do jego gabineto-pokoju. Chciał zamknąć drzwi mi prosto przed nosem lecz wprosiłam się tam.-Do jasnej cholery, odpowiesz na moje pytanie.-Odwrócił się i przycisnął mnie do ściany, jego ręce były oparte o nią a nasze twarze były strasznie blisko siebie. Patrzyliśmy sobie w oczy dopóki nie weszła Hanji do pokoju.
-Levi? Co ci się sta..Przeszkadzam?-Zachichotała i odrazu wyszła. Lecz on dalej stał w takiej pozycji, spuściłam wzrok gdyż na moich policzkach wyskoczyły różowe „plamy". Lecz on złapał mój podbródek i „rozkazał" mi patrzeć na niego.
-Nie chciałem po prostu odpowiadać na to pytanie.-Powiedział jak gdyby nigdy nic. Zaczął się zbliżać do mnie a pomiędzy nami, prawie w ogóle nie było odstępu.
-Hej Levi.
-Do jasnej cholery! Czy każdy musi wchodzić w takich momentach?
-Przeszkadzam? O [y/n] też tu jest.
-Czego chcesz Erwin?-Powiedział oburzony.
-Za 2 dni jedziecie na tą misję do podziemi. Pasuje?
-Hai!
-Tch.

-Macie wszystko?-Powiedziała cztero oka.
-Tak, tak. Przynajmniej tak mi się wydaje.-Lekko się Zaśmiałam.
-Dobra, uważajcie na siebie!-Podeszła i mnie przytuliła. Po tym wsiedliśmy do wozu, lecz przed nami jeszcze długa droga bo około 2/3 godziny. Przez całą drogę prawie spałam, lecz on ciągle czuwał. Po 2,5 godzinie byliśmy przed naszym
„Hotelem". Wzięliśmy nasz bagaż i ruszyliśmy do środka gdzie przywitała nas recepcja, dała klucz oraz zaprowadziła do naszego pokoju. Gdy się otworzyło drzwi, był mały korytarz. Po prawej stronie szafa a po lewej drzwi do łazienki. Pokój miał jasno niebieskie ściany oraz drewnianą podłogę. Dalej było biurko, toaletka oraz..dwuosobowe łóżko. To zapewne sprawka Hanji. Gdy Pan z recepcji wyszedł odrazu powiedziałam.
-To jak z tym spaniem?-Powiedziałam lekko zawstydzona.
-A jak ma być?-Nic więcej nie odpowiedziałam, zaczęłam się rozpakowywać, tak samo jak on. Po skończeniu czynności, wskoczyłam na łóżko. Byłam tak strasznie zmęczona choć była dopiero 13.
-Dopiero jutro wyruszamy tam prawda?
-Tak. Mamy 3 dni na złapanie ich, jeden dzień na odpoczynek i później jedziemy.-Również położył się w łóżku, to było tak strasznie dziwne leżeć z nim razem. Czuję się jak kiedyś. Wziął swoją książkę i otworzył na stronie, gdzie była zakładka.

Obudziłam się, popatrzyłam na zegar. Była 14:15. Popatrzyłam na moje nogi, które były przykryte kołdrą więc musiał to zrobić on. Właśnie, gdzie on znowu jest? Wstałam z łóżka oraz podeszłam do drzwi balkonowych a tam zauważyłam go. Stał i przyglądał się czemuś. Podeszłam do niego ale on nawet na mnie nie spojrzał. Staliśmy w ciszy i patrzyliśmy przed siebie..

Czy ty dalej mnie nienawidzisz?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz