Czy może on..[3]

275 15 3
                                    

Uwielbiam niebo a ty?-Wtedy zrozumiałam co powiedziałam..Przecież on nigdy go nie widział.-Przepraszam nie miałam to na myśli.
-Spokojnie..Chciałbym je kiedyś zobaczyć.
-Obiecuję, że kiedyś będziemy je razem oglądać.-Powiedziałam dając mu pocałunek w policzek.

-Spełniłam obietnicę.-Powiedziałam po kilku minutowej ciszy. Popatrzył na mnie pytająco.-Powiedziałam Ci kiedyś, że będziemy oglądać razem niebo.
-Ty to pamiętasz? Myślałem że już o tym zapomniałaś.-W jego głosie dało się usłyszeć zdziwienie.
-Oczywiście, że tak. Ostatnio dużo wspomnień sobie przypominam.-Powiedziałam z lekkim uśmiechem wspominając sobie różne momenty.-Szkoda że nie ma już nas z nimi..
-Mi też jest przykro. Nasza dwójka tylko przetrwała. Cholerni tytani..

Wczorajszego wieczoru nie gadałam więcej z nim i odrazu ruszyłam do swojego pokoju. Pomiędzy nami jest chyba okay. Była dopiero 7:20 a trening miałam o 8. Przebrałam się i ruszyłam na śniadanie. Wchodząc do stołówki zauważyłam swój oddział i podeszłam do nich.
-Siedział wczoraj z wami Anthony prawda?
-Zna go Pani?-Zapytała Historia.
-To mój przyjaciel z dzieciństwa. Mam prośbę do was?-Popatrzyli pytająco na mnie.-Moglibyście go jakoś oswoić tutaj? Pogadać z nim czasem lub coś? Nie zna stąd nikogo oprócz mnie i..-Czy ja miałam powiedzieć o Leviu?-..w sumie No nikogo więcej.
-Jasne!-Powiedział Conny wraz z Arminem a ja ruszyłam w stronę Hanji i „naszego" stołu.
-Hej Hanji..Hej Erwin..-Zawahałam się.-Hej Levi.-Zauważyłam zdziwiony wzrok cztero okiej ale udawałam że tego nie widzę.

Po zjedzonym śniadaniu wyszłam na miejsce gdzie miałam robić trening. Na miejscu był już mój oddział, widząc mnie zasalutowali i zapytali się co dziś robimy. Najpierw kazałam im zrobić 15 okrążeń. Gdy biegali usiadłam na ławce i czekałam aż wykonają zadanie.
-Co dziś z nimi robisz?
-Walkę wręcz.-I wtedy zauważyłam że on usiadł koło mnie.
-Oni coś w ogóle umieją?Tch.
-No może i są nowi ale np. Mikasa ma niezwykłe umiejętności. W sumie jednak może potrenuję dziś z nimi manewry więc możesz popatrzyć na nią. To ta w krótkich, czarnych włosach.-Pokiwał głową twierdząco a po chwili zjawili się i oni.
-Myślałam żeby zrobić dziś walkę wręcz.-Na ich twarzach było widać że tego nie lubią.-Ale..Jednak poćwiczymy manewry! Każdy z was umie je na dobrym poziomie? Jeśli jesteście gorsi w tym nie przejmujcie się. Mogę poświecić wam chwilę po południu i sama z wami poćwiczyć.-Powiedziałam z uśmiechem.
-Ja chce po Południu!-Powiedział Jean.
-Ja też chcę!-Dodał brunet z zielonymi oczami.
-Ale wy umiecie na dobrym poziomie?-Powiedziała Sasha. W sumie i tak nie mam nic do robienia po południu więc niech im będzie.
-Dobra teraz wytłumaczę wam co musicie zrobić..

*Levi pov*
Ale ona ma do nich spokój. Przecież Ci dwaj idioci chcą tylko z nią poćwiczyć bo się w niej zakochali. Może powinnienem przyjść po południu zobaczyć co robią? Czy ja się właśnie zazdrosny zrobiłem? Levi ogarnij się No proszę.

*Y/n pov*
Wytłumaczyłam im że w lesie będą się pojawić tytani którzy oczywiście są sztuczni. Mają liczyć ile „zabiją".
-Zobaczymy kiedyś Ciebie [y/n] jak posługujesz się sprzętem do manewru?-Zapytał Armin.-Oprócz na wyprawie.
-Hm..Jak skończycie mogę wam pokazać. Ale nie myślcie że jestem tak dobra jak Levi.-Lekko się uśmiechnęłam.
-To pokażcie w dwójkę wasze umiejętności. Jak narazie nie byliśmy na wyprawie a chcemy widzieć jak najlepsi żołnierze posługują się tym.-Dodał Eren.
-Jacy najlepsi żołnierze?-Zapytałam lekko zdziwiona.
-No przecież Ty i Kapitan Levi jesteście uznawani za najlepszych żołnierzy. Nie wiedziałaś?-Powiedział zdziwiony.
-O Leviu słyszałam ale nie o mnie. Dobra ruszajcie!
Cały oddział ruszył a ja podeszłam do kobaltowookiego który nadal siedział na ławce.
-Przykro mi ale jesteś zmuszony pokazać swoje umiejętności.
-Co?-Zapytał zdziwiony.
-Mój oddział chcę zobaczyć nasze umiejętności. Wiedziałeś że mówią o nas jako o najlepszych żołnierzach? O tobie słyszałam ale o sobie nie.
-Idiotko..-Chwila? Stary Levi powrócił? Zawsze tak na mnie mówił gdy czegoś nie wiedziałam.-Przecież ja i ty mieliśmy najlepsze wyniki. Ja miałem 1 miejsce a ty 2. To chyba oczywiste patrząc na to że zostaliśmy kapitanami i że mówią tak o nas.
Co chwilę widzieliśmy ludzi poruszających się wokół drzew.
-Masz racje. Ta dziewczyna jest dobra.
-Mówiłam.
Później nic nie gadaliśmy i czekaliśmy aż oni wrócą. Po jakiś 12 minutach wrócili. Wstałam ze swojego miejsca oraz podeszłam do nich.
-Jak było?-Zapytałam.
-Dobrze.-Powiedzieli wszyscy.
-Teraz podajcie mi swoje wyniki. Armin?
-4.
-Conny?
-5.
-Eren?.
-5.
-Historia?
-2.
-Jean?
-6.
-Mikasa?
-12.
-Wow! Gratulacje. Sasha?
-5.
-Ymir?
-7.
-Jestem z was dumna. Dobra teraz zrobie to o co prosiliście.-Na mojej twarzy pokazał się uśmiech tak samo na od nich.-Levi chodź tu.
Założyliśmy sprzęt i ruszyliśmy. Wbiliśmy się w drzewa i polecieliśmy o wiele szybciej niż młodzi zwiadowcy. Nasze tępo było podobne jedynie on był trochę szybszy. Obydwaj jesteśmy bardzo zwinni i po okolo 7 minutach wszystkie karki „tytanów" były przecięte. Całej grupie zajęło to 12 minut a nasza dwójka poradziła sobie w 7. Po tym czasie udaliśmy się na miejsce gdzie stali oni.
-Jak to możliwe że wasza dwójka zabiła tyle tytanów w tak szybkim czasie?-Powiedział ze zdziwieniem Eren. Uśmiechnęłam się.
-Ma się swoje sposoby. To koniec na dziś, Historia?
-Tak?-Zapytała dziewczyna.
-Poradziłaś sobie najsłabiej więc przyjdź po południu razem z nimi.-Uśmiechnęłam się by wiedziało że to nic złego. Pokiwała głowa i pobiegła do Ymir a ja ruszyłam w stronę korpusu wiedząc że muszę czekać by potem przyjść po przyjaciela. Przede mną szedł Levi i gdy wchodziłam do środka zauważyłam dziewczynę która biegnie w jego stronę i mocno go przytula. Wole nie patrzeć na to. Obiecałam sobie że będę go unikać, ale jak ja mam to do jasnej cholery zrobić skoro wiem że go chyba kocham? Ruszyłam w stronę stołówki by zrobić sobie herbatę a później w planach miałam iść do Hanji.

Czy ty dalej mnie nienawidzisz?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz