Uwielbiam niebo a ty?-Wtedy zrozumiałam co powiedziałam..Przecież on nigdy go nie widział.-Przepraszam nie miałam to na myśli.
-Spokojnie..Chciałbym je kiedyś zobaczyć.
-Obiecuję, że kiedyś będziemy je razem oglądać.-Powiedziałam dając mu pocałunek w policzek.-Spełniłam obietnicę.-Powiedziałam po kilku minutowej ciszy. Popatrzył na mnie pytająco.-Powiedziałam Ci kiedyś, że będziemy oglądać razem niebo.
-Ty to pamiętasz? Myślałem że już o tym zapomniałaś.-W jego głosie dało się usłyszeć zdziwienie.
-Oczywiście, że tak. Ostatnio dużo wspomnień sobie przypominam.-Powiedziałam z lekkim uśmiechem wspominając sobie różne momenty.-Szkoda że nie ma już nas z nimi..
-Mi też jest przykro. Nasza dwójka tylko przetrwała. Cholerni tytani..Wczorajszego wieczoru nie gadałam więcej z nim i odrazu ruszyłam do swojego pokoju. Pomiędzy nami jest chyba okay. Była dopiero 7:20 a trening miałam o 8. Przebrałam się i ruszyłam na śniadanie. Wchodząc do stołówki zauważyłam swój oddział i podeszłam do nich.
-Siedział wczoraj z wami Anthony prawda?
-Zna go Pani?-Zapytała Historia.
-To mój przyjaciel z dzieciństwa. Mam prośbę do was?-Popatrzyli pytająco na mnie.-Moglibyście go jakoś oswoić tutaj? Pogadać z nim czasem lub coś? Nie zna stąd nikogo oprócz mnie i..-Czy ja miałam powiedzieć o Leviu?-..w sumie No nikogo więcej.
-Jasne!-Powiedział Conny wraz z Arminem a ja ruszyłam w stronę Hanji i „naszego" stołu.
-Hej Hanji..Hej Erwin..-Zawahałam się.-Hej Levi.-Zauważyłam zdziwiony wzrok cztero okiej ale udawałam że tego nie widzę.Po zjedzonym śniadaniu wyszłam na miejsce gdzie miałam robić trening. Na miejscu był już mój oddział, widząc mnie zasalutowali i zapytali się co dziś robimy. Najpierw kazałam im zrobić 15 okrążeń. Gdy biegali usiadłam na ławce i czekałam aż wykonają zadanie.
-Co dziś z nimi robisz?
-Walkę wręcz.-I wtedy zauważyłam że on usiadł koło mnie.
-Oni coś w ogóle umieją?Tch.
-No może i są nowi ale np. Mikasa ma niezwykłe umiejętności. W sumie jednak może potrenuję dziś z nimi manewry więc możesz popatrzyć na nią. To ta w krótkich, czarnych włosach.-Pokiwał głową twierdząco a po chwili zjawili się i oni.
-Myślałam żeby zrobić dziś walkę wręcz.-Na ich twarzach było widać że tego nie lubią.-Ale..Jednak poćwiczymy manewry! Każdy z was umie je na dobrym poziomie? Jeśli jesteście gorsi w tym nie przejmujcie się. Mogę poświecić wam chwilę po południu i sama z wami poćwiczyć.-Powiedziałam z uśmiechem.
-Ja chce po Południu!-Powiedział Jean.
-Ja też chcę!-Dodał brunet z zielonymi oczami.
-Ale wy umiecie na dobrym poziomie?-Powiedziała Sasha. W sumie i tak nie mam nic do robienia po południu więc niech im będzie.
-Dobra teraz wytłumaczę wam co musicie zrobić..*Levi pov*
Ale ona ma do nich spokój. Przecież Ci dwaj idioci chcą tylko z nią poćwiczyć bo się w niej zakochali. Może powinnienem przyjść po południu zobaczyć co robią? Czy ja się właśnie zazdrosny zrobiłem? Levi ogarnij się No proszę.*Y/n pov*
Wytłumaczyłam im że w lesie będą się pojawić tytani którzy oczywiście są sztuczni. Mają liczyć ile „zabiją".
-Zobaczymy kiedyś Ciebie [y/n] jak posługujesz się sprzętem do manewru?-Zapytał Armin.-Oprócz na wyprawie.
-Hm..Jak skończycie mogę wam pokazać. Ale nie myślcie że jestem tak dobra jak Levi.-Lekko się uśmiechnęłam.
-To pokażcie w dwójkę wasze umiejętności. Jak narazie nie byliśmy na wyprawie a chcemy widzieć jak najlepsi żołnierze posługują się tym.-Dodał Eren.
-Jacy najlepsi żołnierze?-Zapytałam lekko zdziwiona.
-No przecież Ty i Kapitan Levi jesteście uznawani za najlepszych żołnierzy. Nie wiedziałaś?-Powiedział zdziwiony.
-O Leviu słyszałam ale nie o mnie. Dobra ruszajcie!
Cały oddział ruszył a ja podeszłam do kobaltowookiego który nadal siedział na ławce.
-Przykro mi ale jesteś zmuszony pokazać swoje umiejętności.
-Co?-Zapytał zdziwiony.
-Mój oddział chcę zobaczyć nasze umiejętności. Wiedziałeś że mówią o nas jako o najlepszych żołnierzach? O tobie słyszałam ale o sobie nie.
-Idiotko..-Chwila? Stary Levi powrócił? Zawsze tak na mnie mówił gdy czegoś nie wiedziałam.-Przecież ja i ty mieliśmy najlepsze wyniki. Ja miałem 1 miejsce a ty 2. To chyba oczywiste patrząc na to że zostaliśmy kapitanami i że mówią tak o nas.
Co chwilę widzieliśmy ludzi poruszających się wokół drzew.
-Masz racje. Ta dziewczyna jest dobra.
-Mówiłam.
Później nic nie gadaliśmy i czekaliśmy aż oni wrócą. Po jakiś 12 minutach wrócili. Wstałam ze swojego miejsca oraz podeszłam do nich.
-Jak było?-Zapytałam.
-Dobrze.-Powiedzieli wszyscy.
-Teraz podajcie mi swoje wyniki. Armin?
-4.
-Conny?
-5.
-Eren?.
-5.
-Historia?
-2.
-Jean?
-6.
-Mikasa?
-12.
-Wow! Gratulacje. Sasha?
-5.
-Ymir?
-7.
-Jestem z was dumna. Dobra teraz zrobie to o co prosiliście.-Na mojej twarzy pokazał się uśmiech tak samo na od nich.-Levi chodź tu.
Założyliśmy sprzęt i ruszyliśmy. Wbiliśmy się w drzewa i polecieliśmy o wiele szybciej niż młodzi zwiadowcy. Nasze tępo było podobne jedynie on był trochę szybszy. Obydwaj jesteśmy bardzo zwinni i po okolo 7 minutach wszystkie karki „tytanów" były przecięte. Całej grupie zajęło to 12 minut a nasza dwójka poradziła sobie w 7. Po tym czasie udaliśmy się na miejsce gdzie stali oni.
-Jak to możliwe że wasza dwójka zabiła tyle tytanów w tak szybkim czasie?-Powiedział ze zdziwieniem Eren. Uśmiechnęłam się.
-Ma się swoje sposoby. To koniec na dziś, Historia?
-Tak?-Zapytała dziewczyna.
-Poradziłaś sobie najsłabiej więc przyjdź po południu razem z nimi.-Uśmiechnęłam się by wiedziało że to nic złego. Pokiwała głowa i pobiegła do Ymir a ja ruszyłam w stronę korpusu wiedząc że muszę czekać by potem przyjść po przyjaciela. Przede mną szedł Levi i gdy wchodziłam do środka zauważyłam dziewczynę która biegnie w jego stronę i mocno go przytula. Wole nie patrzeć na to. Obiecałam sobie że będę go unikać, ale jak ja mam to do jasnej cholery zrobić skoro wiem że go chyba kocham? Ruszyłam w stronę stołówki by zrobić sobie herbatę a później w planach miałam iść do Hanji.
CZYTASZ
Czy ty dalej mnie nienawidzisz?
JugendliteraturJeszcze trzy lata temu, całe moje życie było inne. Miałam osobę którą kochałam..a może nadal kocham? Tamte czasy już nigdy nie wrócą..Przez to wszystko nienawidzę siebie i swoich rodziców. Straciłam miłość życia i najlepszego przyjaciela. LevixReader