*Levi's pov*
-Kiedy kolejna wyprawa?-Zapytała okularnica. Siedzieliśmy w gabinecie Erwina, spędzając miło czas. W sumie to nie do końca miło gdyż to zawsze jeszcze ona była z nami.
-Narazie żadnej nie zrobimy. Minął ponad miesiąc od ostatniej, ale myślę że to jeszcze za prędko.-Wstał oraz podszedł do dużego okna.
-Też tak myślę.-Dodałem. Była dopiero 11 ale ja już czułem się zmęczony. Nie mogę ciągle mówić o niej, ale tak bardzo brakuje mi jej towarzystwa oraz uśmiechu. Cały swój wolny czas spędzałem w towarzystwie tej dwójki albo w szpitalu.
-Słyszeliście, że jakaś impreza będzie się odbywać?-Zapytała Hanji oraz popatrzyła na nas z ekscytacją.-Może pójdziemy i..
-Nie idę.-Przerwałem jej.
-Huh?!-Z swojego oburzenia, aż wstała z krzesła i podeszła do mnie.-No chodź, rozerwiemy się trochę.-Przewróciłem jedynie oczami. W pewnym stopniu ma rację, bo powinienem jakoś się oderwać od rzeczywistości. Jeśli akurat będę w humorze to może się zjawię.
-Jak co, to w ten czwartek o 19:00.-Mrugnęła oczkiem oraz wyszła.
-Ona wiecznie ma energię.-Powiedział Erwin z uśmiechem. To racja, cztero oka wiecznie ma ochotę coś robić.-No chodź Levi! Wyluzujesz się trochę.-Powiedziała i popatrzyła na mnie. Czy ona już o niej zapomniała?-O nie, nie, nie! Wiem co myślisz.-Uniosłem brwi i patrzyłem na nią pytająco.-To nie tak że nie tęsknie za [y/n], ja po prostu muszę coś robić by nie myśleć ciągle o niej.-Upuściła lekko głowę i zaczęła patrzeć w podłogę. Nie miałem ochoty wychodzić na jakieś imprezy i spędzać czas z byle jakimi ludźmi.
-No niech ci będzie Tch.-Przewróciłem oczami i ruszyłem za nią. W sali siedziało już pełno zwiadowców, większość śmiała się lub rozmawiała. Podeszłam do stołu gdzie siedział już Erwin i usiadłem obok niego wraz z czterooką. Było tak głośno że lekko co słyszeliśmy się nawzajem.
-Kapitanie Levi?-Usłyszałem głos za sobą. Odwróciłem się a tam zobaczyłem ją. Petra Ral.-Zatańczyłby Pan ze mną?-Powiedziała z uśmiechem a ja jedynie przewróciłem oczami.
-Nie jestem w humorze na tańce tch.
-No Levi, nie bądź taki!-Dodała okularnica. Spojrzałem na nią morderczym wzrokiem. Znów przewróciłem oczami i wstałem ze swojego miejscu. Rudowłosa prowadziła mnie na parkiet i gdy tylko stanęliśmy w wyznaczonym przez nią miejscu, dała ręce wokół mojej szyji, a ja dałem swoje ręce na jej talii ale między nami było około pół metra odległości. Nie patrzyłem nawet na nią, za to ona, cały swój wzrok wlepiała we mnie.
-A może Kapitan..-Powiedziała uroczym głosem. Tch zachowuje się jak dziecko. Jest tak bardzo wkurzająca.
-O co ci chodzi?-Przerwałem jej. Popatrzyła na mnie pytająco.-Podchodzisz i pytasz mnie o taniec, napewno wszystko z tobą okay?-Powiedziałem nie miłym tonem. Dziewczyna jedynie obróciła się i odeszła, a ja ruszyłem w stronę przyjaciół.
-Co to się tam stało?-Spytała Hanji.
-Tch.
-Co jej znów powiedziałeś?
-Wkurza mnie jej udawana słodkość.-Wziąłem głęboki oddech.-Nie jest słodka, a za to wygląda jak idiotka jak to robi.
-Daj spokój.-Wstała z swojego miejsca.-Levi, przejdziemy się? Erwin ty zapewne będziesz pilnować tych małolatów.
-Masz rację.-Powiedział z uśmiechem. Ruszyłem za brunetką i gdy tylko byłem już obok zadałem pytanie.
-Gdzie idziemy?
-Chodźmy na dach korpusu. Zapewne będzie tam dużo osób, ale to chyba nic złego, prawda?-Powiedziała z ekscytacją. Gdy tylko otworzyłem drzwi na dach, zobaczyłem pełno zwiadowców. Każdy miał jakie odstępy, ale i tak było ich pełno. Hanji usiadła gdzieś i pokiwała ręką bym usiadł obok niej.
-Ciepło dziś, jak na wieczór.
-Masz rację.-Popatrzyłem na niebo. Przypomniało mi się jak ja, Isabel i Farlan oglądaliśmy je razem, albo jak [y/n] obiecywała nam że zrobimy to razem. Na szczęście naszej dwójce się udało, choć wtedy, byliśmy jeszcze pokłóceni.
-Myślisz o niej, racja?-Wyrwała mnie z myśli okularnica. Na jej twarzy zawitał delikatny uśmieszek, a ja popatrzyłem na nią pytająco, tak jakby to co mówiła nie było prawdą.-Nie udawaj że nie, widziałam ten delikatny uśmieszek.-Walnęła mnie w ramię i też popatrzyła na niebo.-Też o niej myślę. CIĄGLE.-Ostatnie słowo podkreśliła.-Czujemy się tak samo. Osoba, którą uwielbiamy znikła. Pusto bez niej, co?
-I to bardzo.-Dodałem odrazu.
-Żałujesz tego, że nie odzywaliście się do siebie przez trzy lata?-To pytanie, było najgłupszym pytaniem jakie kiedykolwiek usłyszałem.
-Jeszcze pytasz tch?-Prychnąłem.-To nie tak jak myślisz. Mówiłem Ci, że jej nienawidzę, ale tak nie było. Tak naprawdę ja ciągle ją..
-Kapitanie Levi?-Przerwał mi znany głos. Obróciłem się i tam zobaczyłem Armina.-Jean i Eren znów się kłócą. Rozdzieliłby ich Pan?-Wstałem ze swojego miejsca i ruszyłem na stołówkę. Ci dwaj idioci znowu się kłócili, a na dodatek bili.
-Zachowujecie się jak dwa głupie bachory.-Popatrzyli na mnie, a ja podeszłam do nich obydwóch uderzając.-Dorośnijcie.-Przewróciłem oczami i odeszłem.
-Nie idziemy dalej na dach?-Zapytała Hanji.
-Jestem zmęczony. Dobranoc.-Gdy tylko wszedłem do pokoju i zamknąłem drzwi na klucz, zsunąłem się po nich w dół. W moich oczach pojawiło się pełno łez. Tak bardzo za nią tęsknie..Nogi miałam najbliżej siebie, a moją głowę schowałem w nich. Płakałem jak małe dziecko. Tak, ten cholerny Levi ma uczucia. I to za duże. Po prostu umiem je dobrze kryć w sobie, ale gdy zostaje sam na sam, lub z Hanji to tylko wtedy pokaże swoją prawdziwą stronę. Jestem najbardziej emocjonalną osobą jaką znam. Tą stronę również znała [y/n] i to ona kiedyś była jedyną osobą, która to widziała. W moim życiu straciłem pełno osób, mamę, Kenniego, Isabel i Farlana, [y/n] i pełno zwiadowców z mojego oddziału. Czasem nie daje już rady..Ale proszę o jedno. [y/n] obudź się, proszę..-Leviiiii!-Obudziła mnie swoim krzykiem ta cholerna okularnica. Podniosłem się ze swojego łóżka i popatrzyłem na nią. Stała w framudze drzwi która rozdzielała mój gabinet a mój pokój.
-Co chcesz?-Powiedziałem zasypanym głosem i przetarłem oczy.
-Erwin chcę nam przekazać wiadomość.._______________________________
Hej!! Wybaczcie że ta część jest taka krótka, ale nie mam totalnie pomysłu;(
Mam nadzieję że i tak ta część wam się podoba!!<3
CZYTASZ
Czy ty dalej mnie nienawidzisz?
Novela JuvenilJeszcze trzy lata temu, całe moje życie było inne. Miałam osobę którą kochałam..a może nadal kocham? Tamte czasy już nigdy nie wrócą..Przez to wszystko nienawidzę siebie i swoich rodziców. Straciłam miłość życia i najlepszego przyjaciela. LevixReader