Podróż do Los Angeles niemiłosiernie mi się dłużyła. Korek na autostradzie międzystanowej numer dziesięć opóźniał jazdę o dobre pół godziny przez śmiertelny wypadek z udziałem dziecka. Spiker radiowy nadawał o tym od dobrych kilku minut, aż z irytacji przełączyłam stację.
Zaczynałam nowy rozdział z dala od rodzinnego miasta Parker, aby uciec od nawiedzających mnie wspomnień z czasów operacji na oponiaka i ciągłych kontrolnych badań. Świadomości, że nie odzyskam pamięci, która została naruszona przez chorobę i nigdy nie poznam części mojego życia.
Pustka w głowie towarzyszyła od pięciu lat, a lekarz nie potrafił powiedzieć czy kiedykolwiek przypomnę sobie część mojej przeszłości. Czułam, że jest cholernie znacząca i nikt nie kwapił się, aby mi o niej opowiedzieć. Rodzina unikała tematu jak ognia.
I mimo że dwa lata po chorobie wstąpiłam do policji, czując, że to jest to, czego oczekiwałam — w ten sposób próbując zapełnić czymś głowę, Parker mnie przytłaczało. Ale pozostałam tam, aby odbębnić trzy letnią służbę u boku przyjaciela mojego ojca. Po upłynięciu czasu, uruchomił swoje kontakty i udałam się na dziewięciomiesięczne szkolenia na antyterrorystę, które miesiąc temu ukończyłam.
Jakiś czas później dostałam telefon od niejakiego Degory'ego Mills'a — Szefa Departamentu SWAT w Los Angeles z propozycją dołączenia do jednostki. Z początku milczałam jak zaklęta, niepewna czy dobrze usłyszałam, ale kiedy mężczyzna dopomniał się o odpowiedź, zrozumiałam, że to wszystko dzieje się naprawdę. Bez zastanowienia zgodziłam się.
Następnie pojechałam do znajomego ojca, którego wcześniej byłam podwładną — winowajcy całego zdarzenia i podziękowałam, że mnie komuś polecił. Przyczynił się do tego, abym mogła zacząć od nowa. Zrobił to wbrew mojej rodzinie, która koniecznie chciała, żebym została w Parker. Rozumiał mój problem, dlaczego tak bardzo zależy mi na wyprowadzce. Był dla mnie niczym wujek i mogłam mu o wszystkim powiedzieć. W Departamencie wysłuchiwał mnie na okrągło i nigdy nie zignorował, a wręcz próbował pomóc na każdym kroku.
Na samo wspomnienie, uśmiechnęłam się. Wiedziałam, że czekał na mój telefon, jak tylko uporam się ze wszystkim i wrócę ze spotkania zapoznawczego z jednostką, do której przydzielono mnie na ostatnim piętrze Departamentu SWAT W Los Angeles.
***
Zaparkowałam przed wysokim blokowiskiem na niestrzeżonym parkingu. Moje mieszkanie znajdowało się na czwartym piętrze i wiedziałam, że jeżeli miałam zamiar korzystać z schodów, zajęłoby mi to dwa razy więcej czasu z tyloma bagażami, więc musiałam korzystać z windy.
Nie było mi to na rękę. Wolałam poruszać się jak najwięcej i każde unikanie ruchu wpływało źle na moją psychikę. Sport był moją pasją. Korzystałam z niego na każdy możliwy sposób.
Jakiś czas później wszystko miałam przyniesione do mieszkania. Zostało mi kilka godzin do spotkania w Departamencie i zdecydowałam się przeznaczyć ten czas na uporządkowanie moich rzeczy.
Wynajęłam niewielką klitkę. Uważałam, że dla mnie była wystarczająca, a koszty nie były wygórowane, jak to przystawało na Los Angeles.
Nim zdołałam zabrać się do pracy, dźwięk telefonu rozniósł się po salonie oddzielonym od kuchni wyspą kuchenną. Westchnęłam z znużeniem, świadoma, kto mógł do mnie dzwonić. Obawiałam się, że rodzice, od których to najbardziej potrzebowałam ucieczki.
Od czasów mojej choroby byli nadopiekuńczy i to głównie oni nie pozwalali mi poznać prawdy na temat mojej przeszłości. Rodzeństwo kilkukrotnie chcieli ze mną porozmawiać, ale kończyło się to fiaskiem.
CZYTASZ
W szponach miłości // DOSTĘPNE 9.08 W ANTOLOGII "GRZECH W MUNDURZE"
RomanceMinęło pięć lat, odkąd Roselyn Chaviez utraciła fragmenty wspomnień z przeszłości na wskutek usunięcia guza mózgu. Rodzina nie kwapi się, aby pomóc jej w odzyskaniu pamięci i ucieka w pracę jako funkcjonariuszka w Departamencie Policji w Parker. Ale...