Obiecuję

1.2K 88 197
                                        


Hunter

Mimo licznych próśb, gróźb i przekupstw James'a jak i Kai'a nie ruszyłem się z miejsca nawet na sekundę. Ciągle siedziałem na szpitalnym łóżku trzymając jej zimną dłoń. Jedyny sposób na to żebym wyszedł z tego cholernego pokoju to gdybym był nie przytomny, albo martwy. Po kilku godzinach ciągłego pierdolenia za uchem, że nie mogę tu zostać na całą noc, w końcu dali sobie święty spokój. James miał akurat dyżur, więc co jakiś przychodził i sprawdzał co z nią i co ze mną. Nawet przez chwilę chciał przeprowadzić ze mną "rozmowę" na temat tego co miało miejsce. Był lekarzem i to jednym z najlepszych w stanie Kalifornia, ale nie był psychologiem i próba jakże ujmującej rozmowy spęzła na manowce po dwóch zdaniach.

Jedyną osobą, z którą mogłem o tym wszystkim porozmawiać była ona, ale ona spała niczym Śpiąca Królewna.

Telefon wydał charakterystyczny dźwięk przychodzącej wiadomości i tym samym wybudził mnie ze snu. Otworzyłem oczy i pierwsze co zobaczyłem to przekrzywiony obraz. Zasnąłem z głową ułożoną na brzuchu Lavender. Delikatnie uniosłem się na rękach , spojrzałem na spokojną twarz blondynki i mimowolnie lekko się uśmiechnąłem. Wyciągnąłem telefon z kieszeni spodni, jasny wyświetlacz oślepił mnie na kilka sekund, a pierwsze co zrobiłem po odzyskaniu wzroku było zmniejszenie jasności ekranu. Mój wzrok od razu padł na godzinę, trzecia piętnaście, a dopiero później na wiadomość, której za chuja się nie spodziewałem.

OD: Pasożyt

Już tęsknie kochanie..

Zachłysnąłem się powietrzem przez co sekundę później dopadł mnie cholerny atak kaszlu. James, który stacjonuje dwie sale dalej przybiegł jakby co najmniej się paliło, cóż w zasadzie tak było. Blondyn zaczął klepać mnie po plecach i te inne pierdoły, aż atak kaszlu przeszedł, a ja w końcu mogłem zaczerpnąć powietrza.

- Co się dzieje? - zapytał patrząc na mnie lekko zmartwionym wzrokiem.

- To - wysapałem podając mu telefon, na którym widniała ta piekielna wiadomość. James nic nie powiedział tylko parsknął szczerym śmiechem, na co przewróciłem oczami. To nie było ani trochę śmieszne.

- Mam rozumieć, że Pasożyt to Adeline? - kiwnąłem głową,a on roześmiał się jeszcze bardziej. Wyrwałem mu telefon i od razu schowałem ponownie do kieszeni, wolałem na to znowu nie patrzeć - No no, malutka Del ma chłopaka. Jak się z tym czujesz Hunter? - zapytał hamując kolejną salwę śmiechu.

- Przecież ona to jeszcze dziecko! Ona ma dopiero siedemnaście lat i całe życie na chłopaków! - krzyknąłem, za co niemal natychmiast dostałem cios w potylice - Za co to kurwa mać było? - zapytałem tym razem normalnym tonem.

- Jest środek nocy, a ty drzesz mordę na cały oddział kretynie - warknął, jakby to było oczywiste.

- Przecież jej nie obudzę - odpsykowałem masując tył głowy

- Jej nie, ale dwadzieścia innych osób, które nie są w śpiączce już tak - westchnąłem zrezygnowany. Po kilku całkowicie nie śmiesznych żartach blondyn wyszedł zostawiając mnie z nią samego.

Przysiadłem na krześle najbliżej jak się dało, splotłem nasze palce razem i spojrzałem na spokojne oblicze śpiącej blondynki. Za każdym razem gdy z nią jestem mam chorą nadzieje, że właśnie wtedy się obudzi, że ja będę pierwszą osobą, którą zobaczy. Nie szpitalny pokój, nie lekarzy sterczących wokół niej, tylko właśnie mnie. Czasami moje myśli uciekają do naszej ostatniej rozmowy, tuż zanim  zemdlała w moich ramionach.

- Nie zostawię, zawsze będę przy tobie, zawsze


- Żeby było jasne to nie było na pożegnanie, to było na zachętę. Masz przeżyć i wciąż mnie denerwować rozumiesz?

Waiting For HellOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz