HunterOdkąd tylko wyjechaliśmy z parkingu na drogę główną Del ciągle się wierci. Wiem, że są korki, no ale bez przesady. Zachowuje się jakby była znudzona albo zdenerwowana, skoro teraz się tak zachowuje, to jak będzie u Arona, gdzie spędzi najbliższy czas. Mimo wszystko, mimo tego jak bardzo go nie lubię to zna, to miasto lepiej, niż ja. On się tu urodził i od małego biegał po tutejszych lasach, ja nie.
Urodziłem się w Bostonie, ale na długo tam nie zostałem, od razu po moich narodzinach przeprowadziliśmy się do Lakewood. Dwa lata po moim przyjściu na świat wylecieliśmy ze Stanów Zjednoczonych do Hiszpanii, gdzie zostałem na kolejne trzy. Później wróciliśmy do Lakewood na cztery lata i gdy już myślałem, że będzie spokojnie ponownie opuściliśmy kraj tym razem wylądowaliśmy we Francji na jakiś czas. Posiadanie potężnej firmy wiąże się z potężnymi wyrzeczeniami – tak zawsze powtarzał mój ojciec i dziadek. Kiedy w Paryżu wszystko było załatwione nie wróciliśmy do domu. Tym razem padło na Włochy i dopiero po trzech latach zawitaliśmy w mieście, i to ze względu na moją edukację.
Kai'a znam od urodzenia, mieszkaliśmy zaraz obok siebie, a Cameron mieszkał naprzeciwko. Po moim powrocie z Hiszpanii poznaliśmy Rayan'a i od tamtej pory byliśmy nierozłączni. Nieważne, gdzie i na jak długo leciałem zawsze się przyjaźniliśmy. Gdy wróciłem do USA na stałe poszedłem do prestiżowego liceum w Los Angeles, gdzie poznałem Clarę, a Kai, który chodził do szkoły w rodzinnym mieście poznał Olivię.
Jakże wzruszająca historia, ale wracając co puenty to Aron zna to miasto lepiej pod względem potencjalnych kryjówek w lasach i nie tylko. Na spotkaniu ja, on i przygłup Asher mamy ustalić, albo chociaż spróbować ustalić miejsce pobytu Colton'a i jego świty. Dove i Liv są w szpitalu przy Lavender i Rayan'ie.
Przez ostatnie dwa miesiące nic, cisza zero jakiegokolwiek znaku, że wciąż tu są. Gdybym był optymistą stwierdziłbym, że skoro nie dali nam żadnego znaku, to na bank już ich tu nie ma i wszystko jest, tak jak dawniej. Na nasze szczęście nie jestem optymistą tylko realistą i nie jestem głupi, żeby twierdzić, że po tym wszystkim co się stało tak po prostu odpuszczą. Tak naprawdę wciąż nie wiemy dlaczego i po co zorganizowali porwanie blondynki. Z tego, co opowiedział nam Morgan musieli planować to dość długo, dziewczyna poznała tego przydupasa Bruno gdy przez pewien czas mieszkała u mnie, a od tamtego czasu sporo minęło. Sporo minęło i równie dużo się wydarzyło.
Gdy dojechaliśmy pod dom Aron'a, samochód blondyna już stał na podjeździe zaraz obok czarnego Mustanga. Ciężko mi to przyznać, może on sam jest zjebany, ale samochód ma ładny. Wysiadłem z maszyny, gdy zrobiła to również brunetka zamknąłem go z pilota. Charakterystyczny dźwięk upewnił, mnie, że auto zostało dobrze zamknięte. Mój wzrok mimowolnie uciekł na przeciwną stronę ulicy, gdzie na podjeździe sporego domu stało czarne BMW M8, które należało do blondynki. Głośne chrząknięcie siostry sprowadziło mnie na ziemię, spojrzałem na nią pytająco, a ona tylko westchnęła i weszła do domu. Chwilę zajęło mi uspokojenie myśli. Gdy już to zrobiłem ruszyłem przed siebie do ciemnych, dębowych drzwi.
Zacznijmy ten cyrk.
***
Siedziałem tu już drugą godzinę, wysłuchując narzekań Morgana, westchnień Del i coraz dziwniejszych i głupszych planów Browna. Przez sto dwadzieścia minut nie ustaliliśmy nic poza tym, że Asher czasami przejawia mózg, Adeline mimo młodego wieku jest sadystką, a Arona wciąż nie lubię. Po raz pierwszy w życiu nie miałem żadnego planu działania, żadnej kontroli ani, chociaż punktu zaczepienia. Nie podoba mi się to, bardzo mi się to nie podoba
– Musimy tam wrócić – męski głos przeszył trwającą kilka minut ciszę, której tak pragnąłem po paplaniu blondyna.
– Gdzie? – zapytała zdezorientowana brunetka siedząca naprzeciwko mnie w skórzanym fotelu. Założyła nogę na nogę, a ręce ułożyła na klatce piersiowej.
CZYTASZ
Waiting For Hell
Teen FictionDRUGA CZĘŚĆ DYLOGII SOUL Co się stanie, gdy stracimy czujność? Gdy pozwolimy uczuciom powoli i boleśnie wkroczyć w nasze życie? Co się stanie, gdy zaufamy na tyle, aby nie zadawać pytań i nie oczekiwać wyjaśnień? Odpowiedź jest prosta: Nie wiesz do...