Lavender
Ciepłe ramiona mocno otulały mnie w talii. Jedną ręką głaskał mnie po głowie, a drugą niezmiennie trzymał na moich plecach. Łzy nie przestały lecieć, a cichy szloch mimowolnie wypływał z moich ust. Szczerze to miałam gdzieś, że stoję na środku szkolnego parkingu, cała zapłakana zaraz po skończeniu najważniejszego egzaminu mojego życia.
Uczniowie mijali nas rzucając pytające spojrzenie, a moi przyjaciele czekali przy samochodzie obserwując całą scenę z daleka. W pewnym momencie brunet złapał mnie delikatnie za ramiona i odsunął od siebie na niewielką odległość. Intensywna zieleń przeszyła mnie na wylot, chłopak bardzo dokładnie zlustrował moją twarz, a największą uwagę poświęcił oczom. Położył dłonie na moich policzkach, po czym powolnym ruchem starł kciukami mokre ścieżki.
Napisałaś to, dałaś radę i mogę się założyć, że poszło ci rewelacyjnie - powiedział patrząc mi prosto w oczy. Małe, wesołe iskierki mrugały w pięknych, zielonych tęczówkach, moich ulubionych - Jestem z ciebie dumny wiesz? - pięć słów, przez które rozkleiłam się jeszcze bardziej. On jest ze mnie dumny, moje szczęście jest ze mnie dumne...
***
Obudził mnie piękny zapach unoszący się w całym domu, uchyliłam powieki i zamrugałam kilka razy, aby pozbyć się mgły. Sięgnęłam ręką na miejsce obok, które było puste i zimne, co oznaczało, że Hunter już dawno wstał. Podniosłam się do siadu, przetarłam oczy rozbudzając się przy tym, po czym wstałam i rozciągnęłam zaspane mięśnie. Kilka trzasków wypełniło cichą sypialnie, zgarnęłam z fotela dużą, czarną bluzę i szybkim krokiem wyszłam z pomieszczenia. W połowie schodów dotarła do mnie piękna fortepianowa melodia, którą doskonale znałam. Miałam obsesję na punkcie tego utworu, poświęciłam godziny ćwicząc każdą nutę, aby wszystko brzmiało idealnie, tak jak w oryginale. Sonata Księżycowa Beethovena to wciąż mój ulubieniec, ale mimo wszystko przywołuje mnóstwo okropnych wspomnień.
Zeszłam do kuchni po drodzę wyłączając telewizor i tym samym muzykę, a nagła cisza kaleczyła moje uszy. Przy płycie indukcyjnej, plecami do mnie stał nucący brunet. Usiadłam na stołku barowym i w ciszy obserwowałam każdy ruch gotującego chłopaka. Zielonooki wytarł dłonie w leżącą obok ścierkę, po czym odwrócił się w moją stronę z delikatnym uśmiechem na malinowych ustach. Obszedł wyspę kuchenną, stanął za mną i otoczył mnie umięśnionymi ramionami, a ja znowu poczułam się najlepiej na świecie. Poczułam się po prostu bezpiecznie, jak zawsze zresztą w jego objęciach
-Wyspałaś się? - ciepły oddech owiał mi policzek wraz z płatkiem ucha, a szept chłopaka automatycznie wprowadził uśmiech na moją twarz.
- Yhym - cichy pomruk wypłynął z moich ust, a wilgotne wargi bruneta przyssały się do mojej szyi pozostawiając na niej mokrą ścieżkę pocałunków. Odchyliłam delikatnie głowę w bok dając tym samym większy dostęp do skóry.
- Zjedz i będziemy się zbierać - złożył ostatni ciepły pocałunek tuż nad obojczykiem i pozostawił po sobie jedynie chłód i niedosyt. Hunter jak gdyby nigdy nic podszedł do szafki, wyjął wysoką szklankę, po czym nalał soku i postawił przede mną. Nałożył sobie jajecznicy z bekonem, usiadł obok i zaczął pałaszować śniadanie.
- Gdzie się mamy zbierać? - popatrzyłam na niego z wyraźnym pytaniem w oczach, a on z buzią wypełnioną sokiem pomarańczowym próbował się nie roześmiać, co zaskutkowało lekkim zadławieniem się i moim atakiem serca.
- Ty tak poważnie pytasz? - kilka sekund wpatrywaliśmy się w siebie w całkowitej ciszy, aż wreszcie Hunter wybuchł szczerym i głośnym śmiechem - Dzisiaj masz rozdanie dyplomów cepie! - w jednej chwili cała otoczka przyjemnego poranka zniknęła ustępując stresowi. Nie wiem jak to możliwe, że zapomniałam o dniu, na który czekałam od pierwszego dnia liceum.
CZYTASZ
Waiting For Hell
Teen FictionDRUGA CZĘŚĆ DYLOGII SOUL Co się stanie, gdy stracimy czujność? Gdy pozwolimy uczuciom powoli i boleśnie wkroczyć w nasze życie? Co się stanie, gdy zaufamy na tyle, aby nie zadawać pytań i nie oczekiwać wyjaśnień? Odpowiedź jest prosta: Nie wiesz do...