Moi drodzy przez kilka najbliższych rozdziałów będzie nudno przez to, że muszę przedstawić miej więcej bohaterów i ich obecną sytuację. Potem zacznie się akcja, chociaż ja chyba zbyt emocjonalnie nie piszę.
Przez to że piszę krótsze rozdziały będzie to kilka. Ale dzięki temu są fajne przygody :DMiłego czytania :)
Buziaki dla was :*Cat
Otworzyłam usta ze zdziwienia. Przede mną stał Taylor Lautner. Mój najlepszy przyjaciel, który aktualnie powinien być w Manchesterze. Nic nie mówiąc rzuciłam mu się na szyję.
- Boże co ty tu robisz!? Tak długo się nie widzieliśmy. - wykrzyczałam prawdopodobnie zwracając na siebie uwagę połowy szkoły.
- Też się cieszę, że Cię widzę. Przepisałem się tu do szkoły, bo dowiedziałem się o twojej wygranej i nowym życiu. - spojrzałam na niego zdziwiona. Jak szybko plotki w tym świecie się roznoszą. - Jak zawsze poinformowany jestem - mruknął.
- Ehhemm. Przepraszam, że przeszkadzam, ale chciałbym jakieś wyjaśnienia. - odrzekł Ash. Widać, że ciekawski.
- Możesz chcieć, ale ich nie dostaniesz. Przynajmniej na razie. Prowadź - fuknęłam. Nie musi wszystkiego wiedzieć.
- Przepraszam księżniczko, ale nie jestem twoim sługą. Więc się odwal. - syknął na mnie. Jemu chyba życie niemiłe.
- Radzę. Ci. Cofnąć. Te. Słowa. - byłam na skraju wytrzymałości. Zawsze miałam problemy z nerwami.
- Hola Hola. Spokojnie. Moi drodzy, każdy pójdzie w swoją stronę, żadnych walk kogutów. - Taylor wcisnął ręce między nas, żebyśmy się od siebie odsunęli. Nawet nie zauważyłam kiedy stanęliśmy tak blisko.
- Żadna dziwka nie będzie mną pomiatać.
- Żaden gej nie będzie mnie obrażać. - odpowiedziałam.
- Co kurwa!? Jak mnie nazwałaś!? Powtórz to szmato.
- Gej. Takie spodnie noszą tylko tacy. Widać, że nie potrzebujesz dużo miejsca. - już chciał mnie uderzyć, ale przewidziane to było wcześniej przez mnie. Zablokowałam go. Szok i zdziwienie na jego twarzy były przezabawne.
- Chodzisz na profil MMA?
- Coś cię dziwi? - zapytałam słodko.
- Tak. Jeszcze lepsze jest to, że będę z Tobą w klasie. Nie masz życia suko.
- Nie, to ty je stracisz. - w mojej głowie rodził się już plan.
- Skończyliście już? Jesteśmy w trójkę w tej samej klasie, szczęśliwi? - Sarkazm z ust Świętego Lautnera, zapiszę w kalendarzu.
- Nie, ja dopiero z nim zaczęłam.
- Spokojnie kotek, ja też zaczynam zabawę - po czym odwrócił się jak gdyby nigdy nic i poszedł sobie. No po prostu CHAM.
- Spokojnie Avalon. Dziś na treningu pokażesz mu z kim zadarł. - uśmiechnął się do mnie. I powiedzcie mi, taki gościu może zabijać? Przecież on powinien walczyć o pokój na świecie. Peace, Victoria i Te Sprawy.
- Chodź, sami znajdziemy tę klasę, nie takie rzeczy się znajdowało - tym razem obydwoje zaczęliśmy chichotać. Ramię w ramię poszliśmy na poszukiwania, wspominając stare czasy. A ja nie miałam pojęcia, że zaczynając tę znajomość, wpakuję się w kolejne "gówno ".