Chapter Twele.

300 24 4
                                    

Avalon

Wzięłam do serca radę Lukasa i zadzwoniłam po fachowców. Od jutra będzie mały remont instalacji. Po tym stwierdziłam, że nie ma co się przejmować i czas się wyspać, bo od jutra będzie trzeba wcielić plan w życie. Z worami pod oczami na pewno mu się nie spodobam. Zgasiłam lampę stojącą koło mojego ogromnego czarnego łóżka. Ogólnie mój pokój miał szare i limonkowe ściany, zaś meble były czarno-białe. Nie jestem ponurą osobą. Owszem jestem niebezpieczna i tajemnicza, ale to jest tylko jedna z moich stron. Pisiont twarzy Avalon byłoby dobrym określeniem. Ale dla osób które kocham zrobię wszystko.

Rano obudziłam się dość wcześnie. Za wcześnie. 4:30 to jeszcze noc. Ale cóż zrobić, skoro nie zasnę. Ubrałam dresy i bluzę z kapturem i wyszłam pobiegać. Nie lubiłam biegać między tymi idealnymi ulicami i perfekcyjnymi domami. Wolałam trasę po ulicach biedy, gdzie nie jest łatwo. Przypominało mi to, że mogłam tam mieszkać, ale oni mnie znaleźli i zaoferowali lepsze warunki. W niektórych sytuacjach żałuję, że jednak tu nie zostałam, tylko jestem i robię to co robię.

Będąc tu nie miałabym żadnych zasad i reguł jak żyję. Wbiegłam, nawet nie wiem kiedy, na teren wrogiego gangu. Spięłam się na tę myśl. To nie było dobrą decyzją, biec przed siebie nie myśląc nad tym. Zwolniłam trochę, widziałam, że nie mogę zawrócić, bo tu każda ściana może mieć oczy. Może nikt mnie nie zaczepi. No wiadomo, jak na zawołanie usłyszałam jak ktoś mnie goni. Świetnie. Przyspieszyłam, a mimo to nadal go słyszałam. Po chwili biegłam sprintem i gwałtownie skręciłam w jedną z wąskich uliczek. To są jakieś jaja, jest ślepa. 

 - No proszę, a co tu taka panienka robi? - usłyszałam za sobą.

 Zobaczyłam też kosz, a nad nim drabinę na dach jakiegoś budynku. Niewiele myśląc skoczyłam na niego i zaczęłam wdrapywać się na górę. Drabina zadrżała, bo gość za mną nadal mnie gonił. Na górze usłyszałam tylko jak kogoś woła. A ja nie mam broni ani telefonu. Mówiłam już, że jestem głupia? Nie - to już tak. Przeskoczyłam na następny dach i następny. Zobaczyłam otwarte drzwi na dach. Wbiegłam tam i zaczęłam zbiegać po schodach. Poczułam jak ktoś łapie mnie i zatyka ręką usta. - Teraz nam się nie wymkniesz maleńka. Pogadamy sobie co tu robisz, ale to nie tutaj. - poczułam jakiś duszacy zapach a później już nic... Obudziłam się na kanapie w jakiś mieszkaniu. 

 - Co ja tu robię? - mój głos był niepewny. 

 - Czekasz, aż ktoś po ciebie przyjedzie, żeby dowiedzieć się co tam robiłaś. - odpowiedział facet, który siedział na fotelu obok. Był jeszcze ktoś, wnioskuję z dźwięków z pokoju obok.

 - To ona. Złapaliśmy ją jak biegła jak gdyby nigdy nic po naszej dzielnicy. - wyjaśnił ziomek, który mnie złapał jakiemuś chłopakowi. 

 - Dobra robota. Wstawaj, wychodzimy. - uśmiechnął się przebiegle chłopak. Już za nim nie przepadam.

 - Nie słyszałaś!? - krzyknął, gdy nie zareagowałam na wcześniejsze. Nie mogę się bronić ani uciec, bo już mnie znają i to nie pomoże mi z Lukiem, a to jego gang. Pozostaje mi udawanie niewinnej. Więc wstałam i podeszłam do chłopaka ze spuszczoną głową. Chwycił mnie za łokieć i wyprowadził, wsadzając do auta. Odjechaliśmy z piskiem opon. Pff, typowy szpaner. 

 -Powiesz mi teraz kochanie, co tu robiłaś? Tylko nie kręć, bo to i tak wyjdzie na jaw. - spojrzał na mnie zaciskając kierownicę. 

 - J...jaa... tylko biegałam i nawet się nie zorientowałam, kiedy byłam w tamtej dzielnicy. - powiedziałam prawdę, no bo co innego? 

 - Oj, nie ładnie kłamać, ale spokojnie, za chwilę moi kumple cię rozszyfrują. Nawet już dotarliśmy. - skończył w chwili, kiedy zaparkował auto pod jakimś sporym magazynem. Typowe.

 - Naprawdę musimy tam iść? Boję się. - Boże, jaka kompromitacja, mam nadzieję, że nikt tego więcej nie słyszał.

 - Jeśli mówisz prawdę, nie masz czego się bać. Jesteś ładna, przydasz się. Po twojej ucieczce można uznać, że jesteś zdolna. Wysiadaj. - serio? Był zachwycony tym jak biegam? Śmieszne. Nie był by taki, gdybym miała chociaż scyzoryk. Weszłam do magazynu, który okazało się, że w środku ma korytarze i pełno innych wejść do pomieszczeń, a nawet windę. Bardziej przypomina biurowiec. Minęliśmy parę osób po drodze. Samych facetów oczywiście. My udaliśmy się na samą górę. Tam nie było już tak obskurnie. Ściany i podłogi były nowe, tak jak reszta umeblowania. Taki penthouse tym razem. Czekało tam na nas czterech chłopaków. Boże nie! Nie, nie, nie, to nie mogą być oni. Tam jest Luke i jego kumple. Schowałam się za Josha. Tak w międzyczasie dowiedziałam się, jak się nazywa. 

 - Cześć wam. Patrzcie co biegało dziś rano po czarnej dzielnicy. - jak na zawołanie wszyscy spojrzeli na mnie. Nie powiem, byli dość zdziwieni. 

 - Avalon, co ty tu robisz!? - pierwszy ogarnął się Luke. 

 - Noo... bo nie mogłam spać, więc poszłam biegać i tak wyszło, że znalazłam się w nieciekawej dzielnicy, potem ktoś zaczął mnie gonić, więc uciekałam dopóki mnie nie złapali. - z każdym słowem byłam bardziej hmmm... rozżalona, roztrzęsiona, nie wiem, ale działało.

- Chodź tu mała. Już nic Ci się nie stanie. - rozłożył ręce, więc podeszłam się przytulić. 

 - Stary, ty chyba żartujesz sobie, że jej tak uwierzysz!? - krzyknął wkurzony Ashton. 

- A co, nie widzisz w jakim jest stanie? Niemożliwe żeby kłamała - bronił mnie Hemmings. 

 - To wredna małpa i dobra aktorka, pewnie że kłamie, a ty tego nie widzisz, bo jest dobrą boxerką i ma fajny tyłek. Proste. - coraz bardziej wkurzony. Ups, ale nie rusza mnie.

 - Chwila chłopaki. Spokojnie. Zasady są, wiadomo, zaraz sprawdzimy, który ma rację. - wtrącił się chłopak z fioletowymi włosami. Chyba Michael o ile dobrze pamiętam. 

 - Faktycznie, jeśli macie się kłócić, to zróbcie mi jakiś test czy co. Nie chcę czuć się winna waszych kłótni. - postanowiłam się wtrącić. 

 - Okey, więc idziemy, zrobimy ci test wykrywaczem kłamstw. - Michael chwycił moją dłoń i poprowadził do jakiegoś białego pokoju. Tam leżała maszyna na stole, a koło niej krzesło. Doskonale wiedziałam jak działa i jak można ją oszukać, ale po co akurat w sprawie, która jest prawdziwa. Luke pozapinał mi przewody w odpowiednich miejscach, a Calum włączył maszynę. Po chwili wszystko było gotowe. Ash zaczął : 

- Co robiłaś o 5 rano w tamtej dzielnicy? Jaki miałaś powód lub cel?

~~~~~~~~
I BACK !

tak wróciłam znów i pisze już następny rozdział muszę znów pobudzić tę opowieść bo w głowie mnóstwo pomysłów:) 



CZYTAJCIE I KOMENTUJCIE ! MOŻE JAKIEŚ SUGESTIE NA JAKĄŚ "BAD" AKCJE DLA LUKA ?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 31, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Innocent (5SOS/l. H. )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz