Chapter Nine.

517 43 2
                                    

Avalon

Luke wydawał się być fajnym chłopakiem. Ale na razie nie mam czasu i miejsca w swoim życiu na takie znajomości. Dopiero w pewnym sensie wyrwałam się z gangu. Przeprowadzka, nowa szkoła i w końcu możliwość wzięcia udziału w stanowych zawodach MMA, z prawdziwymi sędziami i zasadami. Teraz pasowałoby znaleźć jakąś pracę, bo ludzie zaczną pytać, skąd mam kasę, a nasza wychowawczyni musiała się wygadać, że nie mam rodziców.
Weszłam więc na stronę z pracą w naszym mieście. Sekretarka, sprzedawczyni, kucharka (chyba jak chcą spalić lokal), same nudy... O! Potrzebna pomoc w warsztacie samochodowym. Co z tego, że to niby męski zawód!? Znam się na samochodach. Tylko, że ja miałam być "niewinna ". Przecież nikt nie musi się dowiedzieć, pomyślałam. Spisałam adres, ubrałam czarne rurki i białą koszulkę w kratkę takiego samego koloru jak spornie, a do tego niebieską koszulę flanelową. Jeszcze tylko spiąć włosy w wysokiego kucyka, czerwone krótkie converse'y, kluczyki i telefon. Gotowa! Wsiadłam do swojego białego land-rovera i ruszyłam.
Warsztat był 20 minut drogi od domu. Zaparkowałam na podjeździe, zwracając uwagę dwóch mężczyzn. Jednen to facet około 40, a drugi był chłopakiem w moim wieku.
-W czym możemy pomóc? - zapytał starszy.
- Ja w sprawie ogłoszenia o pracę. - uśmiechnęłam się szeroko.
- To chyba pani pomyliła adresy. Przykro mi.
- Więc jeśli jestem dziewczyną, nie mogę mieć żadnego pojęcia o samochodach!? Wie pan ile razy naprawiłam kolegom auta? Porsche, Ferrari, BMW, czy Fiat? Znam każdy silnik, a jak panu coś nie pasuje, może pan sprawdzić - wydarłam się na zszokowanych facetów.
- Niech pan da jej szansę. Jest tu Audi, którego właściciel ma przyjść za 3 godziny, a ja zdążyłem tylko na niego spojrzeć mniej więcej. Zrobi przegląd, wymieni opony i sprawdzi, jaka jest usterka, przez którą źle się zapala. Więc jak?- spojrzał na szefa. Serio, wyrobię się w godzinę, spokojnie. Audi mają proste silniki.
- Zgoda. Jeśli zrobi to dobrze, przyjmę ją. Teraz do roboty. - ha już mam tę pracę. Uśmiechnęłam się triumfalnie.
Podeszłam do pojazdu i zaczęłam od niby najpoważniejszej usterki - załącznika. Odpaliłam kilka razy, wsłuchujac się w odgłosy. Aha! Miganie wskaźników prędkości, to coś z akumulatorem. Otworzyłam więc maskę. Mam to! Kabelki były przypalone.
- Gdzie macie tu kable do akumulatora? -Krzyknęłam. Po chwili przyszedł szef, podając mi je. Stał i patrzył co robię. Sprawnie usunęłam stare i podłączyłam nowe. Przekręciłam kluczyki i auto zapaliło się od razu. Mina jego bezcenna, no, w końcu zajęło mi to 15 minut. Korzystając, że auto jest włączone, wjechałam na podnośnik. Wymieniłam szybko opony. Został przegląd. Sprawdzając amortyzatory, musiałam jednego wymienić. Tak więc, tak jak mówiłam, już po godzinie auto było gotowe.
- Kiedy mogę zacząć pracę? -Zapytałam podchodząc do pracodawcy.
- Będziesz pracowała na pół etatu, od piątku do poniedziałku. Wtedy jest najwięcej usterek, albo "poweekendowych przeglądów "
- Idealnie. A tak w ogóle, to jest Avalon. Miło mi.
- Ja się nazywam Tom Stark, a mój pomocnik to Stiles Styliński. - chłopak kiwnął głową w moją stronę.
- Dziękuję Stiles, dzięki tobie mam pracę.
- Wątpię, żeby wcześniej brakowało Ci pieniędzy, jeżdżąc taką fura.
- A kto powiedział, że ją kupiłam? - zagadkowo mrugnęłam - Do zobaczenia! - i odjechałam. Muszę dziś pojechać do Matta, bo miał pilną sprawę...

Wiem rodził do bani ale następny będzie już ciekawszy.
Przepraszam również, że nie było mnie tak długo. Pomysły nie zawsze są dobre.
Mam nadzieję że nie jest taki straszy i chociaż umiem opisać naprawę samochodu.
Buziaki :*

Innocent (5SOS/l. H. )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz