Chapter Eight.

594 46 4
                                    

Luke

Byłem sobie na treningu, a tu nagle wchodzi Avalon z tym kolesiem. Moja reakcja - szok. Ona chyba nie ma zamiaru z nami trenować? Ona jest taka krucha. Krzywda tylko się jej stanie, nie mówiąc o upokorzeniu.

Wyglądała tak niewinnie. Szkoda, że trener tak jej przygadywał. Na takie teksty to ona na pewno nie poleci. Chyba, że liczy na dodatkowe lekcje z nią. Ale na to ja się nie zgodzę. Tak, ja Luke Hemmings będę wtedy ją uczył, a nie jakiś napalony nauczyciel.

Miałem pierwszą walkę. Moim przeciwnikiem był jej kumpel Taylor. Wygląd nie mówi o umiejętnościach, tak to bym dawno leżał na ziemi. A tu niespodzianka, bo ja jestem faworytem tego klubu, jak i również tej walki. Po piętnastu minutach, na podłodze leży wykończony chłopak. Ja lekko się spociłem dopiero.

- Dobra walka, chociaż musisz popracować nad szybkością i kondycją. - mruknąłem, podając mu rękę, by pomóc mu wstać.

- No to teraz my - klasnął w ręce wyraźnie zadowolony szkoleniowiec.

Dziewczyna stanęła naprzeciwko niego w pozycji obronnej. Zmrużyła oczy czekając na jego ruch. Zaczęli poruszać się wokół areny. Nie sądzę, że MMA jest łatwym i pięknym sportem. No i zaczęli. On zaatakował pierwszy, ale AV go zablokowała trzy razy. Odpowiedziała mu ciosem w szczękę, od którego nie zdążył się uchylić. Teraz ona oberwała w brzuch, ale nawet się nie zachwiała. Kopniakiem w brzuch oddała, następnie szybka seria ciosów w klatę. I znów on próbuje ją obezwładnić. Blok. Blok. Oberwała po żebrach. Znów dostała w brzuch. Atak AV zakończony głośnym chrupnięciem jego nosa.

Walka została przerwana. Każdy w tym pomieszczeniu nie mógł uwierzyć w to, co się stało. Trzykrotny mistrz oberwał od dziewczyny, która jest od niego trzy razy mniejsza. Sam stałem znów w stanie oszołomienia. Przecież ona nie wygląda na taką. Mogłaby być baletnicą, a nie bić się. Zdecydowałem, że pójdę do niej.

- Bravo, pierwsza osoba, która znokautowala go. Nigdy przedtem nie oberwał od nikogo. Przynajmniej odkąd jest w reprezentacji. Teraz widzę jednak, że są lepsi.

- Dzięki za miłe słowa, ale i tak to było slabe. Ostatnio coś nie tak u mnie. Jakoś słabo się czuje. Chętnie bym porozmawiała, ale lepiej pojadę do domu.

- Może Ci pomóc, gdzieś Cię podwieźć albo po kogoś zadzwonić? - zapytałem. Faktycznie, była jakaś blada. Może z wrażeń, ale sama powiedziała że stać ją na więcej.

- Nie, nie trzeba, dam sobie sama radę. W sumie możesz powiedzieć Taylorowi, żeby zadzwonił po Wilka? On wie o kogo chodzi.

- Jasne, to może do zobaczenia?

- Tak, do może zobaczenia. - i poszedłem poszukać jej przyjaciela. Miałem dziwne wrażenie, że coś ukrywa. Nie, nie wiem co, ale się dowiem. Zawsze, jak próbuję się do niej zbliżyć, wracam z kwitkiem. Tak być nie może. To się zmieni. Ona będzie moja....

- A, i Luke nie przejmuj się tym, że Cię zbywania, muszę poukładać jeszcze kilka spraw, jeśli chcę podjąć nowe znajomości. - przystanęła, obracając się w moją stronę z uśmiechem.
Może jednak jeszcze ją oczaruję.

Innocent (5SOS/l. H. )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz