10. Maraton 4/6

45 5 19
                                    

- Miał tak samo na imię jak ty Park Minho podobał mi się ale nasze relacje się zepsuły sama nie wiem dlaczego- odpowiedziałam zamyślona.

- Czyli chcesz mi powiedzieć, że ten cały Minho Ci się podobał?- spytał.

- Tak ale to skończony rozdział robił z swoją siostrą intrygi to było dla mnie za wiele- odpowiedziałam.

- Rozumiem Yoon. A co jakbym Ci powiedział, że Minho dalej cię lubi ale tak wiesz bardziej niż zwykły znajomy- odpowiedział z uśmiechem.

- Skąd to wiesz?- spytałam patrząc na niego.

- O patrz już jesteśmy chodź lepiej dziś ciężki dzień mam zamiar zwiedzić wiele miejsc- uśmiechnął się.

Mężczyzna odsunął mi krzesło na które usiadłam i je przysunął jak prawdziwy dżentelmen. Po krótkiej chwili jedzenie przyjechało, a pracownicy położyli je na stole. Tyle jedzenia, nie wiedziałam dawno.

- Smacznego- uśmiechnęłam się.

- Nawzajem- odpowiedział.

Zaczęliśmy jeść jedzenie było naprawdę pyszne, gdy zjedliśmy Minho zaprosił mnie na zewnątrz.

- A więc na ile tu jesteśmy?- zapytałam.

- Około tydzień- odpowiedział.

- To trochę dużo moja córka Nazumi teraz ma ciężki rok nauki muszę jej pomagać- popatrzałam na niego.

- Nie martw się ma korepetytorkę najlepszą w Anglii zna koreański więc spokojnie- uśmiechnął się dotykając mojego ramienia - Chciałabyś zobaczyć Koreę Północną?- spytał.

Nie rozumiałam jego pytania i do czego zmierzał ale jakby się tak zastanowić to chętnie.

- Tak, a jest to możliwe?- zapytałam.

- Wsiadaj- otworzył drzwi od auta.

Weszłam do auta i zapięłam pasy, Minho puścił moją płytę edycję specjalną.

"MY FIRST KISS" tak zwał się mój album.

- O to była edycja specjalna z dodatkową piosenką- uśmiechnęłam się.

- Twoje piosenki bardzo mi się podobają mam same wersję limitowane i specjalne jestem twoim fanem- zaśmiał się.

- Nie zauważyłam- zaśmiałam się.

Jechaliśmy w dobrych humorach na jakąś górę gdy wysiedliśmy z auta mężczyzna podał mi lornetkę i weszliśmy na szlak.

Chwycił mnie za rękę i nakierował lornetkę na górę po drugiej stronie.

- Tak jest flaga Korei północnej, około 100 km stąd jest granica- odpowiedział.

- Niby tak blisko się wydaje- wyszeptałam.

- Gdy byłem w Niemczech zapamiętałem jedną osobę- zamyślił się.

- Jaką?- spytałam zaciekawiona.

- Stała wtedy przy pianinie i mówiła coś do swojej przyjaciółki dzięki temu, że mówiły po koreańsku łatwo je zrozumiałem. Mówiły o górze w Korei północnej ta, która siedziała przy pianinie bardzo chciała zobaczyć tą górę- opowiedział.

Spojrzałam na niego zdziwiona w mojej głowie coś sobie przypominałam no tak!.

- To było przy rzeczce!?- spytałam.

- Tak, dlatego dziś Tobie to pokazałem, bo bardzo tego chciałaś- uśmiechnął się.

- Byłeś w Niemczech w tym samym czasie co ja i się nie zobaczyliśmy?- zapytałam.

- Byłaś wtedy niewidoma jak mogłaś mnie zobaczyć- zaśmiał się głupkowato.

- A no tak- zaśmiałam się choć nie było mi do śmiechu.

Brlondwłosy popatrzył na mnie i chwycił mnie za rękę ciągnąć do auta.

- Zrobiło się zimno, może teraz pojedziemy na latarnie morską? Dawno nie byłem- odpowiedział.

Usiadłam do auta i wyciągnęłam z torebki kartki, zaczęłam je oglądać i coś po nich rysować.

- Co robisz?- spytał.

- Właśnie chce otworzyć firmę, która będzie produkować ubrania później meble, a na końcu kosmetyki i dekoracje- uśmiechnęłam się podekscytowana.

- Potrzebujesz mojej pomocy? W końcu znam się na tych sprawach- zaproponował.

- Naprawdę zrobiłbyś to dla mnie?- spojrzałam na niego.

- Oczywiście w końcu warto robić sobie przyjaciół- mrugnął do mnie.

Przewróciłam oczami i wróciłam do rysowania projektu, po kilku minutach dojechaliśmy do plaży.

- Latarnia morska? Ciekawe zawsze były tam kolejki- odpowiedziałam wychodząc z auta.

- Niedługo święta więc dużo osób nie będzie- uśmiechnął się.

Byłam ciekawa widoku z góry więc szybko pobiegliśmy ma latarnie i tak jak przeczuwał Minho nie było wielu ludzi, a właściwie osoby już z niej schodziły.

Nazumi pov

Na szczęście rozszerzona matematyka skończyła się szybko i skończyłam lekcje przez to, że baby od koreańskiego nie było.

- To idziemy dziś? W końcu pogoda jest piękna- odpowiedziałam patrząc na Minwoo.

- Tak chodźmy- założył plecak.

Wyszliśmy z szkoły i skierowaliśmy się do mostu, który o dziwo nie był daleko ale też nie był blisko. Minwoo ciągle wyglądał na zdenerwowanego więc chciałam jakoś go uspokoić, chwyciłam go za rękę i spojrzałam na niego.

- Co robisz?- spytał patrząc na moją rękę.

- Przepraszam myślałam. Oh nie ważne- Odpowiedziałam.

- Nic się nie stało- uśmiechnął się.

Jego uśmiech był nieziemski moje serce zaczęło bić.

- Nie będę jak moja matka nie owijam w bawełnę- pomyślałam.

- Już tu jesteśmy- uśmiechnął się wchodząc na most.

Nie wiedziałam, że w Seoulu jest taki most ale był spory i ładny taki jak w Paryżu. W ostatnie wakacje w Szwajcarii leciałam paralotnią i wpadłam do rzeki tam zobaczyłam jak mama rozmawia z jakąś panią nawet się nie przejęła, że wpadłam do wody. Myślałam wtedy, że coś ukrywa ale teraz coraz bardziej myślę, że ta baba może być połączona z zniknięciem mamy.

- Dwa lata temu byłam w Paryżu wieża Eiffla była nieziemska tam też były takie kłódki- odpowiedziałam.

- Jak byłem w Arabii z tatą to tam, również widziałem takie coś. Nie mogłem wychodzić na zewnątrz, a jak już chciałem to z jakimiś nędznymi ochroniarzami. Mój ojciec strasznie jest opiekuńczy- odpowiedział siadając na ławce.

- Bo ja muszę Ci coś powiedzieć- stanęłam przed nim.

-O co chodzi?- spytał.

- Zakochałam się w Tobie!- krzyknęłam.

- C...Co a...ale- zająkał się patrząc na mnie zdziwiony.

Jak myślicie o co chodzi?

Nienawiść i miłość są u mnie bardzo bliskie...[ Han Seojun] {True Beauty}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz