21

30 3 6
                                    

Yoon pov

Sama nie wiedziałam co mam zrobić w tej sytuacji moja córka miała na swojej szyji malinki, a z nikim nie chodzi coś tutaj było ewidentnie nie tak. 

- Kto Ci to zrobił?- spytałam.

- Nikt!- odpowiedziała na swoją obronę.

- nikt!? Nie da się samemu zrobić malinek i to na szyii- wykrzyczałam.

Ze schodów zszedł Seojun oczywiście nie był zadowolony nocną awanturą i zaczął swój monolog, że on jutro musi wstać do pracy itp.

- Nikogo to nie obchodzi- odpowiedziałam po skończonym monologu swojego męża.

Seojun wyglądał na zdziwionego, ale po chwili wtrącił się do naszej kłótni. Gdy zobaczył na szyii Nazumi malinki, również się wściekł i tym razem gorzej niż ja.

- Gdzie ten gnojek!?- krzyknął.

- Ale który?- spytała Nazumi.

- Ten co Ci to zrobił- krzyknął Seojun zakładając buty.

- Chcesz do niego iść?- spytałam zdziwiona.

- Nikt nie będzie całować mojej córki, gdzie Tae-Mu chował siekierę?- spytał otwierając schowek.

Seojun wziął z niego siekierę mojego taty i założył kurtkę, biorąc telefon Nazumi, który znalazł się w mojej ręce i kazał jej go odblokować.

- To ten cały Minwoo?- spytał.

- Tak- odpowiedziała cicho.

- Zajebie go, gdzie on mieszka?- spytał.

Nazumi powiedziała mu gdzie mieszka Gjoong i jego syn, a ten wyszedł z domu i wsiadł do auta wyjeżdżając z domu z piskiem opon.

- Nazumi masz karę, aż do odwołania! A teraz jedziemy za ojcem- zażądałam.

Założyłam kurtkę i buty i wybiegliśmy z domu wsiadając do drugiego auta. Ulice były opustoszałe więc mogłam jechać, aż 170 km/h. Nie przejmowałam się policją, bo nigdy o tych porach jej nie było, gdy wysiadłam z auta pod domem Gjoonga widziałam auto mojego męża.

Wybiegliśmy do domu i zobaczyliśmy jak Seojun leży, a koło niego są pełno ochroniarzy. Z góry zszedł zaspany Gjoong i spojrzał na całe te zamieszanie z niezadowoloną miną. Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się i kazał ochroniarzom  iść.

- Gdzie twój syn!?- wykrzyczał Seojun.

- Minwoo? W swoim pokoju na górze- odpowiedział Gjoong, zabierając od ochroniarzy siekierę.

Seojun od razu pobiegł na górę, a za nim Nazumi, która nawet nie patrzyła czy idę. Gjoong podszedł do mnie i uśmiechnął się prowadząc mnie do kuchni.

- Jutro wyjeżdżasz w trasę prawda? Zanim oni się tam pobawią to mu porozmawiajmy- uśmiechnął się podając mi filiżankę herbaty.

Usiadłam naprzeciwko niego i nie byłam pewna co do herbaty, której mi dał ale mężczyzna mnie popędzał abym poczuła ten smak Australijskiej herbaty.

- A więc Yooncia może powiesz mi jak Ci się wiedzie? Jak widzę Seojun nic się nie zmienił dalej agresywny i nieokrzesany- rzekł z uśmiechem.

Czy on właśnie chce mi powiedzieć, że przy nim byłoby mi lepiej!? O nie, nie wpadnę w jego pułapkę.

- Ale jest kochany- odpowiedziałam szybko - Dobrze jest mi z moim mężem- dodałam patrząc w taflę herbaty.

Gjoong wstał i podszedł do mnie zabierając mi filiżankę herbaty i pomógł mi wstać, czułam się senna wiedziałam, że coś z tą herbatą jest nie tak!

Na szczęście Seojun przybiegł dość szybko razem z Nazumi i widząc widok jaki widzieli obaj się wkurzyli.

- Nikt nie będzie mojej mamy porywał!- krzyknęła Nazumi i kopnęła Gjoonga pomiędzy nogi.

Seojun złapał mnie szybko przy tym biorąc siekierę i wyszedł jakby nigdy nic z domu. Był teraz problem jedno auto musiało tu zostać.

- Nazumi może chcesz pojechać?- spytał.

Nazumi oczywiście się zgodziła i wsiadła do auta. Jechała bardzo powoli za Seojunem, gdy się obudziłam widziałam jak wysiadamy z auta.

- Dobranoc Nazumi- wyszeptał Seojun.

Poczułam jak leżę na łóżku i Seojun mnie przykrywa całując w czoło. Szeptając mi, że moje zachowanie było nierozsądne.

Gdy się obudziłam koło mnie nie było Seojuna spojrzałam na zegarek 8:30 miałam jeszcze godzinę aby się uszykować.

Wstałam z łóżka i przebrałam się w inne ubrania, zeszłam z schodów i usiadłam koło mojej córki tym razem Seojun przygotowywał jedzenie.

- A ty nie w szkole?- spytałam.

- Nie, mam dziś na 9 będziemy się dopiero widzieć za rok? To tak długo- wyszeptała przytulając mnie.

- Zawsze możesz do mnie pisać i dzwonić, a za 7 miesięcy będę miała trasę tutaj- uśmiechnęłam się.

- Naprawdę?- odpowiedziała zdumiona.

Przytaknęłam mojej córce, Seojun podał nam jedzenie i sam zaczął je jeść w ciszy.

- Zawsze możecie iść do mojej siostry- odpowiedziałam.

- YuJu już przyleciała?- spytał Seojun.

- tak warto ją odwiedzić- odpowiedziałam jedząc.

Gdy zjadłam poszłam na górę aby się uszykować po 25 minutach byłam gotowa. Pozegnałam się z córką i zaczęłam pakować walizkę, która była już naprawdę ciężka.

Gdy wybiła 9:00 pod domem znalazł się już samochód z moim menagerem. Jeden z pomocników włożył moje walizki i otworzył mi drzwi.

- Jak się czujesz Yoon?- Spytał.

- dobrze chyba dobrze- odpowiedziałam cicho.

- Cieszę się, a teraz możesz pomyśleć o wszystkim co będzie się działo na koncertach fani będą przeszczęśliwi- odpowiedział z dumą menager.

Nieraz zastanawiałam się kto jest moim fanem, Seojun czy mój menager, pan Woo ma na moim punkcie wielkiego świra jeśli coś mi nie wychodzi zaczyna wręcz płakać niczym mój ojciec.

Gdy dojechaliśmy paparazzi od razu mnie zaatakowały pytaniami.

- Jak się pani czuje pani Han?- krzyknęła jedna z dziennikarek.

- Bardzo dobrze- odpowiedziałam.

-  A wie pani, że pan Park MinHo, również będzie tam gdzie pani?- spytała.

- Słucham?- spytałam zdziwiona.

- Czy macie złe relacje?- spytała uśmiechając się.

- skądże!- krzyknęłam i odeszłam.

Zdziwiło mnie to gdy wsiadałam do auta zobaczyłam Minho, który wsiada do auta. Park był, również osobą popularną przez swoją firmę oraz nowo otwartą wytwórnie.

Moja firma dawała sobie radę jeszcze nie była do końca przygotowana więc przez moją nieobecność Seojun ma pilnować jej codziennie.

Miałam nadzieję, że poradzą sobie beze mnie. A teraz muszę się martwić swoimi problemami.

Nienawiść i miłość są u mnie bardzo bliskie...[ Han Seojun] {True Beauty}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz