chapter eleven

339 27 11
                                    

Zapach tytoniu, nartkotyków i alkoholu rozrzedzał się w powietrzu. Po zmieszniu tych trzech zapachów, nie pachniało to idealnie. Ale nikt się na tym nie skupiał.

Bo po co mieli się na tym skupiać, skoro mogli skupiać się na atmosferze imprezy.

Dream i Karl stali przy blacie z kuchni, zaciągając się dymem papierosów. Obaj skupiali się na swojej konwersacji, więc nie przeszkadzała im głośna muzyka w tle i inni ludzie.

"Hej Dream." powiedział George, podchodząc do wyższego, na co ten dał mu zaciągnąć się papierosem.

"Daj znać, kiedy będziesz chciał wracać do domu. Nie wracaj sam, dobrze?" powiedział blondyn, na co George pokiwał tylko lekko głową, wypuszczając dym. "Co na razie brałeś?" spytał po chwili, widząc typ jego chodzenia.

"Tylko jedną dawkę opium, zapaliłem cztery razy, jedno bezalkoholowe i drink." wymienił na palcach.

"Ekhem, cztery papierosy w przeciągu godziny George?" spytał Karl, dławiąc się tytoniem.

Brunet tylko wzruszył ramionami w odpowiedzi, nie wiedząc co dodać.

"Dbaj o siebie." powiedział Clay, łapiąc z nim kontakt wzrokowy.

"Dobrze mamo." prychnął.

"Nie muszę być twoją mamą." powiedział chwytając jego rękę i okręcając go wokół jego własnej osi, do rytmu piosenki w tle, na co chłopak lekko się uśmiechnął.

Blondyn objął go w talii, gasząc papierosa i nakierowując swój wzrok na bruneta.

Ich ciała były blisko siebie, natomiast ich twarze były w naturalnej odległości.

George dziwił się, czemu nie odczuwał stresu, nie pokoju, lub zawstydzenia. Odczuwał neutralność, wobec obecnej sytuacji.

"EJ LUDZIE GRAMY W BUTELKĘ!??" usłyszeli krzyk Alex'a stojącego na stole.

Około sześć osób podeszło do szatyna. George i Dream zwrócili wzrok spowrotem na siebie, po czym wyższy rzucił przelotny całus na czoło bruneta i odszedł w stronę Alex'a. George miał mentlik w głowie, nie wiedział czy był on spowodowany obecną sytuacją, towarzyszącymi mu emocjami, których nie był w stanie określić, czy narkotykami.

Brunet ruszył w stronę ośmiu osobowej grupy. Alex zmierzył go wzrokiem, na co prychnął, odwracając wzrok.

Wszyscy usiedli w kółku, koło George'a z jego znajomych siedział tylko Karl. Nick i Dream usiedli na jego ukos, a trochę dalej od nich Alex.

Szatyn zakręcił butelką, wprawiając ją w ruch. Padła na Nick'a.

"Wyzwanie." mruknął pewnym tonem.

~~~

Gra toczyła się w najlepsze, doszło do wielu dawek narkotyków, lizanek i shotów. George'a już bolała głowa, sam nie wiedział prawie co robi. W jego głowie odbijał się szum, a koncentracja odpłynęła w zapomniane.

Dream proponował mu powrót do domu, lecz ten odmówił. Uznał, że czuje się dobrze.

Brunet właśnie był w drodze do kuchni. Gdy doszedł, nalał sobie ponchu, w którym znajdowało się sproszkowane Opium.

"Hej." usłyszał za sobą, gdy się odwrócił, ujrzał chłopaka w jego wzroście, o brązowych włosach.

"Ym-, hej?" odpowiedział obcemu.

"Jestem Daryl, przyjaciel Dream'a. Wiem, że go znasz, bo często was widuję. Chociaż nie wiem, czy jestem jego przyjacielem. Znam się z nim dopiero trzy dni, ale świetnie się dogadujemy." wytłumaczył, przedstawiając się.

"Rozumiem, jestem George. Jestem jego współlokatorem." odpowiedział, tłumacząc.

"Oh, naprawdę? Od kiedy się znacie?" spytał.

"Tak naprawdę, odkąd tu mieszka." wzruszył ramionami. Po czym zaczęło mu się lekko kręcić w głowie. "Z której klasy jesteś?" spytał George.

"Medycyna na trzecim roku." powiedział. "A ty?"

"Psychologiczny, czasem żałuję tego wyboru."

"Co? Co ty, czemu? Psychologia to naprawdę ciekawa rzecz." wzruszył ramionami.

"Tak, wiem. Ale jedyne co mogę po niej robić to psycholog? Beznadzieja. Nie przemyślałem tego wcześniej. Najniższa krajowa i rozstrzyganie sporów pierwszo klasistów." prychnął. "I pilnowanie by drugo klasiści nie palili na terenie szkoły." dodał.

"Nastawiasz się zbyt negatywnie, możesz być psychologiem w przeróżnych firmach. Nawet profesjonalistą w ośrodku. Tu już zarabiasz więcej." pocieszał.

"Coś w tym jest, ale nie do końca to mnie interesuje."

"A co cię interesuje?" spytał.

"Matematyka i fizyka to moje faworyty."

"U mnie lepiej z humanistyką, aczkolwiek idę w stronę lekarza." wzruszył ramionami.

George starał się nie kończyć rozmowy, lecz jego zawroty głowy i samopoczucie brało górę. Chciałby już wracać, ale nie mógł nigdzie znaleźć Dream'a.

Po chwili brunet złapał się blatu, o który się opierał. Ledwo stał, Daryl widząc to, podszedł do bruneta podtrzymując go i wypatrując wzrokiem kogokolwiek znajomego.

"Oh, Karl! Chodź tutaj!" krzyknął przekrzykując muzykę.

"Tak Daryl?" spytał podchodząc, po czym zauważył George'a. "Oh.."

"Hej c- jezu George!" wtrącił Clay podchodząc do nich. "Kurwa zamykają się mu oczy, nie widzicie!?" powiedział, po czym podbiegł do bruneta, pomagając zostać mu w poprawnym stanie.

Blondyn wziął go na ręce w stylu panny młodej, po czym zaprowadził na górę. "George, hejj, nie zasypiaj. Jak się czujesz?" szeptał.

"Kręci mi się w głowie." mruknął.

Dream nacisnął klamkę wchodząc do randomowego pomieszczenia. Położył go delikatnie na łóżku. "Czy mam dzwonić po karetkę? Specjalnie nie piłem na wszelki wypadek."

"Nie, nie musisz. Tylko się zmęczyłem."

"George, jesteś pod dawką mieszanki narkotyków. Na pewno?" spytał.

"Tak." powiedział.

"Przyniosę ci wody, okej?" zaproponował, na co brunet przystał. Clay zszedł po schodach do kuchni, nalewając przezroczystej cieczy do szklanki. Przedarł się przez tłum, wchodząc spowrotem na górę, na której było spokojnie.

Gdy przyszedł, zamknął drzwi i podał szklankę George'owi. Brunet usiadł na przeciw blondyna kucającego koło łóżka, pijąc napój. "Pójdę poszukać Alex'a. Poinformuję go, że dziś tu będziesz spał, a ja najwyżej na kanapie." powiedział, wstając. Daleko nie zaszedł, gdyż złapała go ręka George'a.

"Możesz zostać?" spytał.

"Co masz na myśli? Czemu?"

"Nie chce tu zostawać sam." wzruszył ramionami.

Dream zaśmiał się delikatnie, kładąc się obok niego. Brunet wtulił się w jego klatkę piersiową. Szybko obaj zasnęli, nie przeszkadzała im głośna muzyka, która i tak z czasem zaczęła grać coraz ciszej.

~~~

~The End~

Z opóźnieniem to wstawiam, wiem. Ale przed wstawieniem chciałam se przejżeć a nie miałam czasu przez szkołe.

Obczajcie to, że po miesiącu szkoły ludzie mają ok. 10 ocen, a ja już mam 60 ocen. Załamanie.

Cały dzień siedze nad książkami, nawet nie pamiętam ile książek na wattpadzie czytam, ile mam do skończenia. Staram się znaleźć jakąś równowagę, ale nic nie poradzę. Jutro mam cztery kartkówki, sprawdzian i trzy odpowiedzi ustne :DD.

1k słów

Miłego dnia/nocy!<3

Cztery czarne ściany • DreamnotfoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz