chapter twelve

322 29 19
                                    

13.10

Poniedziałek

13:37

"Nienawidzę was, jesteście fałszywymi szmatami. Odpierdolcie się ode mnie." powiedział, jego głos był przepełniony bólem.

"George martwimy się, to normalne. Od jakiegoś czasu dziwnie się zachowywałeś." wytłumaczył Alex.

"Chwila, ja? Wyrwałeś mi telefon z MOIMI prywatnymi wiadomościami, może nie chciałem byś je widział? Nie jesteś pępkiem świata."

"Martwiliśmy się o ciebie."

"Nikt się o mnie NIGDY nie martwił. Nie wiesz, co przechodziłem przez całe jebane życie." powiedział, jego oczy zaczęły się szklić. "Jakbyś się martwił to byś dawno zauważył, że coś jest nie tak. Potrzebowałem was przez pierdolone lata"

"Przepraszam George, mogłem ci pomóc, wspierać." powiedział podchodząc, jego ręce położył na ramionach bruneta.

"Odpierdol się, nie mogę na ciebie patrzeć, nienawidzę cię. Jesteś beznadziejnym przyjacielem." powiedział zdejmując ze swoich ramion ręce szatyna.

"Ale o co ci chodzi?" spytał kładąc krok w tył.

"O co mi chodzi? Mi, Alex? Kurwa miałem telefon w ręku, czytałem prywatne wiadomości od ojca. A ty se podszedłeś i zabrałeś telefon, czytając wszystkie wiadomości? To bezczelne. Gdzie byłeś wcześniej? Wielce przejmujesz się teraz, jak wszystko się skończyło?"

"Dobra, nie George, stop." przerwał Dream

"Gdy je czytałeś, widziałem, że coś jest nie tak. Sam ostatnio mało mówisz. Nie odzywasz się na temat twojego stanu psychicznego." kłócił się nadal Alex.

"Nigdy się na ten temat nie odzywam, spostrzegawczy."

"Ale czemu? Nie ufasz mi?"

"Nie, bo teraz wszyscy wiedzą to, czego nie powinni, a nie chciałem by to wyszło. To koniec Alex. Po prostu koniec kontaktu."

"Dobra wystarczy." powiedział Dream. "Już wszystko sobie wyjaśniliście."

"Zamknij się Clay."

"Co ja ci zrobiłem?" spytał.

George opuścił teren szkoły, odchodząc od reszty.

Tak, racja. Przecież to nic takiego.

Ale on w tym momencie był przerażony. Sam nie wiedział czemu to zrobił, lecz emocje wzięły górę. Umiał je kontrolować, lecz nie hamować. Poczuł przerażenie, gdy Alex wziął jego telefon, to normalne. Bo wiedział, że teraz wszystko wyjdzie, a tego nie chciał. To Alex widział wiadomości od jego rodziców. I to przez niego wszystko się wydało. Wydało się to, że tak naprawdę George nie ma rodziców.

"George stój!" usłyszał głos Dream'a za sobą.

Brunet obrócił się patrząc w stronę blondyna.

"I tak prędzej czy później wszyscy by się dowiedzieli." powiedział.

"Wszyscy? Czyli Karl już też wie? Powiedziałeś mu?" powiedział łamliwym głosem.

"Nie mam pojęcia skąd wie."

"A owszem, masz."

"Oh, George. Proszę, wróćmy tam i z nimi to wyjaśnijmy."

"Ale co wyjaśnić? Oni wiedzą Clay, oni po prostu wiedzą coś, czego nie chciałem by wiedzieli. Miałeś wiedzieć tylko ty. A teraz wiedzą wszyscy. Po prostu jesteście fałszywi, nie chce mieć z wami kontaktu." powiedział, gdy jego łzy zaczęły spływać, on odepchnął lekko Dream'a. "Wiem, że im powiedziałeś. Słyszałem tą rozmowę." mruknął po chwili ciszy.

Wszystko się zawaliło i nic już nie płynie po jego myśli.

Jeśli to się rozpowie, to będzie miał zniszczone życie wśród rówieśników, przez debili, których pasją jest ciekawość.

(To pomienięta celowo scena z rozdziału siódmego.)

~~~

~The End~

JEŚLI NIE ŁAPIECIE, TO TEN ROZDZIAŁ JEST KRÓTKI, PONIEWAŻ TO JEST WSPOMNIENIE Z ICH DRAMY I JEJ WYTŁUMACZENIE. TEN WĄTEK CELOWO BYŁ TAK DŁUGO NIE ROZJAŚNIANY.

Kochani mówiłam, że prawdopodobnie będzie wesołe zakończenie. ALE JAK ZWYKLE nic nie idzie po mojej myśli i zobaczyłam zajebistego tt, nakierowywującego mnie na smutne. Muszę jeszcze to przemyśleć, ale to by był fireeeee

To wspomnienie, dlatego tak mało słoww

0,5k słów

Miłego dnia/nocy!♡

Cztery czarne ściany • DreamnotfoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz