O mój boże guys - do tego rozdziału only Photograph - Ed Sheeran
Dochodziła czwarta rano, światło księżyca prześwitywało przez zasłony, wpuszczając zimnego odcieniu światło. Wchodziło ono w kolor wyraźnego błękitu, lecz przynosił on mróz swoim pochodzeniem.
Promienie oświetlały delikatnie bladą twarz, naprawdę bladą. Starały się przejść przez gęste, ciemne, brązowe włosy.
George siedział na blacie, patrząc wprost w światło księżyca.
Była dzisiaj pełnia, księżyc pobłyskiwał na niebiesko, wybijając się z gwiazd i chmur, które go drażniły.
W pomieszczeniu było naprawdę cicho. Ta cisza drażniła uszy.
"George?" usłyszał niski ton, dobiegający z drugiego końca pomieszczenia.
Brunet obrócił głowę, w stronę dobiegającego głosu. Ujrzał zielone oczy, blond włosy i pogubione piegi. Cera również była strasznie blada, natomiast oczy były wyrazisto zielone. Jeśli chodzi o włosy, to nie wyrażały się one kolorem, blask księżyca zabierał im barwę.
Po chwili blondyn podszedł, opierając się o wysepkę w kuchni, koło bruneta.
"Co tu robisz?" spytał.
"Nie mogłem zasnąć po prostu." powiedział chowając usta w wąską kreskę.
"Rozumiem, następnym razem mnie budź po prostu." uśmiechnął się delikatnie, na co George pokiwał głową. "Myślisz, że zaśniesz jeszcze?" spytał po chwili.
"Nie, planowałem się przejść." odpowiedział brunet.
"W takim razie idź się ubrać, ja również zaraz wracam." powiedział idąc w stronę swojego pokoju, na co George otworzył lekko usta.
"Mówisz serio?" spytał.
"Nie, na niby." powiedział z uśmiechem, idąc po schodach.
George również po sekundzie wstał, zmierzając do swojego pokoju.
~~~
Po dziesięciu minutach, ubrali buty, po czym ruszyli w stronę drzwi.
"Gdzie pójdziemy?" spytał.
"Przed siebie." uśmiechnął się delikatnie, otwierając drzwi.
Brunet wyszedł, po czym Clay zamknął drzwi i schował klucze do kurtki. Zbiegali po schodach, mało się nie wywalając. Każdy krok wydawał echo, każdy chichot odbijał się po klatce schodowej.
Gdy zeszli, opuścili budynek napotykając ciszę. Ta cisza była strasznie dziwna, na podwórku nie było nikogo. Fala zimna uderzyła w nich niemal natychmiastowo.
Ruszyli powoli oddalając się o punktu zamieszkania. Do centrum było około 8 minut pieszo, ale postanowili się przejść w innym kierunku.
"Zastanawiam się nad przeprowadzką." powiedział George.
"C-co? Czemu?" spytał Dream.
"Nie chcę się pchać na siłę, po za tym mam wrażenie, że powoli jestem problemem." mruknął w odpowiedzi.
"Nie myśl tak, uwierz mi, że nie jesteś problemem. Przynajmniej mam co robić w domu i z kim pogadać. Drista ma swoich przyjaciół przez co zawsze rzadko gadaliśmy. Jak się wyprowadzisz, to będę non stop do ciebie przychodzić."
George był zdziwiony wypowiedzią Dream'a. Jego ambitność i upartość mieszała się w jedno.
"Dobrze, niech ci będzie, na razie zostanę." odpowiedział, na co blondyn uśmiechnął się ciepło.
"Na zawsze." podał mu mały paluszek, z uśmiechem.
"Na zawsze." odpowiedział, dokładając swój mały palec.
Lecz po chwili George poczuł twarde, zaschnięte, skruszone liście, uderzające w jego twarz.
Dream rzucił w niego zbiorem liści, na co George schylił się, również obrzucając go pomarańczowymi i żółtymi listkami.
George zaczął uciekać, śmiejąc się delikatnie. Dream rzucił się za nim w pogoń, doganiając chłopaka.
Wbiegli na boisko, które oświetlane były przez zimnego odcieniu lampy. Blondyn rzucił się na niego od tyłu, przewracając go na ziemię.
Dream górował, obaj zatopili się w swoich oczach, nie zwracając uwagi na miejsce położenia.
Po chwili George zebrał garstkę liści, rzucając w stronę blisko położonej mu twarzy blondyna, jednocześnie robiąc sobie okazję na ucieczkę.
Clay zachichotał, zdejmując liście z swojej twarzy, po czym wykończony położył się na ziemi, patrząc w niebo.
Nawet nie zauważył, kiedy George położył się obok niego.
Ich ręce leżały obok siebie, stykając się delikatnie, można powiedzieć, że końcówki palców były ze sobą przeplatane.
Niebo było naprawdę gwieździste, gwiazdy były wyraziste.
"Obiecaj mi ponownie, że już nigdy nie pomyślisz o przeprowadzce." powiedział stanowczo.
"Obiecuje." powiedział po chwili zawahania.
"Słyszałem to zawahanie." zaśmiał się delikatnie.
"Obiecuje." powiedział lekko pewniej.
"Mam pomysł." powiedział Dream.
"Jaki?"
"Jest jedno miejsce, w które lubię chodzić. Myślę, że możemy tam iść." po tych słowach wstał, podając rękę brunetowi.
George również wstał, korzystając z pomocy Dream'a. Lecz ich ręce się nie rozłączyły, blondyn poprawił uścisk, po czym ruszyli w stronę celu.
Cała droga minęła im nadzwyczaj zabawnie. Opowiadali o swoich przypałach i zabawnych historiach z przeszłości.
~~~
29.05
"EJ psst." usłyszał George z strony Nick'a, po czym na jego ławce wylądowała karteczka.
Po rozłożeniu skrawku papieru, zauważył napis 'dzisiaj o 19 pod flowers center, przekaż dalej'.
Gdy przeczytał, dopisał małe 'OK' po czym podał kartkę Karl'owi.
"George Davidson, dobrze pamiętam?" spytała surowym głosem wykładowczyni chemii.
"Mhm." odparł sucho.
"Podaj mi wzór na prawo rozcieńczeń Ostwalda."
"K wynosi a do kwadratu, pomnożone przez C(o).. nie mam pojęcia." mruknął pod nosem.
Tak, nienawidził chemię, ale kochał fizykę.
"Pała." odparła odchodząc do swojego biórka.
"Za co niby?"
"Nie uważanie na lekcji." powiedziała, wystukując w klawiaturę.
Opadł bezradnie, modląc się o koniec lekcji. Nikt nie lubił pani Ivanne, słynęła w szkole z jej surowości i wystawiania negatywnych ocen za drobnostki.
Sekundę później po budynku rozbrzmiał hałaśliwy dzwonek, oznaczający zakończenie tego piekła. Mianowicie tak, dzisiaj piątek, a to jest ostatnia lekcja.
~~~
~The End~
Krótki ten rozdział, ale nie wiedziałam, że nauka aż tak będzie mi przeszkadzała.
0,8k słów
Miłego dnia/nocy♡
![](https://img.wattpad.com/cover/282977721-288-k32079.jpg)
CZYTASZ
Cztery czarne ściany • Dreamnotfound
Fiksi PenggemarBo nadchodzi taki moment w życiu, w którym jesteś pewny tego, że znajdujesz się w domu. ~~~ ⚠️TW:⚠️ - Małe NSFW - Alkohol, papierosy (używki) - Narkotyki - Wulgaryzmy - Treści dotyczące przemocy domowej/pomiędzy rówieśnikami - Okładka, to zdjęcie z...