chapter ten

359 28 38
                                    

Happier than ever - Billie Eilish

Czwartek

"No to słuchaj, mam propozycję." zaczął Alex.

"No, dajesz." odparł Clay, przeglądając social media.

"Organizuje imprezę jutro, zapraszam cię oczywiście, ale jest jeden warunek."

"Jaki?" spytał, gdy wszyscy z stołówkowego, granatowego stolika skierowali wzrok na chłopaka w czapce.

"Alex, nie poniżaj się. Jak to powiesz to wychodzisz na totalną szmatę." prychnął Nick.

"Bez George'a." powiedział nie słuchając słów chłopaka z przeciwka.

"Zawsze byliście królującym duetem, Quackity. Czy coś się zmieniło?" prychnął Karl, nie odwracając wzroku z nad telefonu.

"Wiesz, aż ciężko mi było to powiedzieć, ale boje się, że coś odjebie i zepsuje całą atmosferę imprezy."

"Ja uważam, że to jest totalnie w twoim typie. Ale na pewno nie w typie George'a." powiedział wstając i odchodząc od stolika, zmierzając w stronę drzwi stołówki.

Po szkole rozbrzmiał dzwonek, oznaczający koniec o lunchu, wszyscy ruszyli do klas. Clay jak i reszta, czekali pod salą od fizyki.

Irytowała go obecność Alex'a. Może dlatego, że najpierw uważał się za jego przyjaciela, a teraz go obgaduje.

No ale oczywiście, nikt nie powiedział, że w szkole nie było George'a.

Brunet usiadł w jednej z środkowych ławek. Nie zwrócił uwagi na przechodzących koło niego jego przyjaciół. Miał słuchawki w uszach, słuchając w kółko tego samego. Gdy wszyscy usiedli z tyłu, koło niego dosiadł się Clay.

Czekał na jakikolwiek odzew, lecz go nie było. Więc on też postanowił siedzieć cicho.

Do sali wszedł profesor, który był nowy. Ich nauczycielka zrezygnowała, ze względu na zmianę miejsca zamieszkania.

"Dzień dobry, nie ma czasu na przeróżne formalności typu grupowego witania się i obecności, więc powiedźcie tylko kogo nie ma i przez ten czas się przedstawicie." powiedział dynamicznie, każdy jego ruch miał dość szybkie tempo. Wyglądał na energetycznego człowieka, miał około 40 lat. "No więc, jestem George Anderson. Jestem profesorem fizyki i angielskiego od szesnastu lat. Ukończyłem studia o profilu nauk ścisłych." powiedział, po czym otworzył dziennik sprawdzając imiona osób z klasy. "Możecie opowiadać po kolei, albo ochotnicy." rozglądnął się po klasie. "Nie ma ochotników, więc lecimy losowo. Zacznijmy od moich imienników. Proszę bardzo, mamy dwóch George'ów."

"Jestem George Johnson, nie mam nic innego do powiedzenia." powiedział blondyn o niebieskich oczach.

"Zainteresowania?" spytał profesor.

"Nie posiadam, aczkolwiek lubię grę na pianinie." mruknął.

Profesor pokiwał głową. "A ty George Davidson? Wyjmij słuchawki z uszu na czas przemowy, potem możesz założyć, ponieważ nie którym lepiej się uczyć z muzyką."

"Lubię filozofię."

"Rozumiem, a twój kolega obok, to.."

"Clay, Clayton Smith."

"Dobrze Clay, w takim razie jakie masz pasje?"

"Fizyka to jedno z moich zainteresowań."

"To naprawdę imponujące, zatem zapraszam cię na kółko z fizyki w czwartki na dziewiątej lekcji." zaproponował.

"Przemyślę to, dziękuję." powiedział pstrykając długopisem.

~~~

"MOŻESZ DAĆ MI SPOKÓJ?" gardłowy krzyk rozniósł się, odbijając się o ściany budynku.

"JESTEŚ TYLKO PROBLEMEM." powiedziała kobieta rzucając szklanką o podłogę, po czym zapadła głęboka cisza.

Kawałki szkła leżały bezczynnie na kaflach, wyłożonych na podłodze.

Szklane oczy, ból, echo kruszącego się serca i oddech odbijający się od ścian płuc.

"Jesteś tylko problemem." bolało go to, że był tego świadomy, ale nie mógł nic na to poradzić.

Również mógł by zniknąć, ale trzyma go tu myśl o lepszej przyszłości.

Po chwili wszystko zaczęło robić się czarne. Wśród czerni stał tylko on, niczego nie mógł się w niej dojrzeć.

Obleciał go lekki wiatr od tyłu, po czym pojawił się przed nim Dream. Nie wiadomo kiedy wszystko zmieniło swoją scenerię na park. Była noc, ale naprawdę jasna, ze względu na pełnię księżyca.

"Czy dla ciebie też jestem problemem?" wymsknął.

Blondyn stał jedynie cicho. Bez odpowiedzi.

"Czy dla ciebie jestem jebanym problemem?" powtórzył głośniejszym tonem.

Gdy George wbił swój wzrok w ziemię, poczuł powiew, po czym sceneria spowrotem zmieniła się w czerń. Usiadł na podłożu i się skulił. Nie leciały mu żadne łzy, po prostu cierpiał.

"George Davidson, najwidoczniej muzyka sprawia, że tylko zasypiasz na lekcji." usłyszał ton profesora.

"Oh, tak. Przepraszam." mruknął wyjmując słuchawki, po czym rozległ się dzwonek.

Brunet wziął plecak, pakując do niego książki, po czym ruszył przed siebie.

~~~

Jesienny wiatr przyprawiał o ciarki, a słońce zbliżało się do jego zachodu.

"Ale kurwa, Dream to nie ma sensu! Albo zadajesz się z nami, albo z nim." powiedział Nick, na co Karl spojrzał na niego znacząco.

"Jak ci nie wstyd?" rzucił w stronę przyjaciela, który podał wybór Clay'owi.

"Karl, to jest pierdolona dwustronność." wytłumaczył.

"Pierdole, myślałem, że masz jakąkolwiek godność. Samo wysłuchiwanie o tym, co wam to zrobił George było namacalnie chujowe!" wykrzyczał, a jego oczy zaczęły się szklić. 

Karl pociągnął Dream'a za rękę, prowadząc go w stronę George'a.

"George, możemy wrócić razem?" spytał Karl, doganiając chłopaka.

"Jasne." mruknął, a dwójka się do niego dołączyła. "Co was natknęło, że postanowiliście ze mną wrócić?"

"Szmaty, dno i toksyczność osób za nami." odparł w odpowiedzi Karl.

Po chwili rozległ się dzwonek telefonu bruneta. "Hej, Tommy." powiedział odbierając. "Tak, mogę przyjść. W piątek o dwudziestej? Okej, ale zadzwonię potem." odpowiadał do słuchawki. "Do zobaczenia." pożegnał się, rozłączając. "Właśnie dostałem zaproszenie na imprezę do Alex'a." prychnął.

"Alex nie musi wiedzieć, że tam jesteśmy." dodał od siebie Clay.

"I tak się dowie." mruknął, kończąc temat George.

Reszta drogi minęła im na żartowaniu i plotkowaniu, przynajmniej nie była ona samotna.

"Co teraz między tobą a Nick'iem, Karl?" spytał brunet, na co on tylko uciekł wzrokiem.

~~~

~The End~

Propo tłumaczenia jakiejś książki o tematyce DNF, mam dwie w planach. Więc po skończeniu pisania tej idę pisać do twórców o zgodę, a dlaczego o DreamNotFound? Shipuję ich jako friendship, lecz piszę ff. Nie mam pojęcia czemu, jakoś wydają mi się ciekawe *te Angielskie*. Polskie jakoś w większości średnio mi się podobają, bo każdy o tym samym prawie. ALE SĄ PEREŁKI.

Dziękuję za to, że przeczytaliście ten rozdział!

0,9 słów

Miłego dnia/nocy!♡

Cztery czarne ściany • DreamnotfoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz