Rozdział 10. Perspektywa Harry'ego

2.2K 110 41
                                    

                Dłonie Louisa były ciasno splecione wokół pleców Harry'ego, gdy jęknął cicho do jego ucha. Te dźwięki sprawiały, że Harry oszalał. Jego usta prześledziły drogę od szczęki Louisa, do tego wydrążonego miejsca przy jego obojczyku. Gryząc, całując, ssąc, zrobił znaki, które z całą pewnością pozostaną tam na kilka dni. Dłonie Louisa wsunęły się pod bluzkę Harry'ego, wywołując dreszcze biegnące wzdłuż kręgosłupa. Pozwolił jednej jego dłoni zsunąć się niżej po plecach, do tyłka Harry'ego, przysuwając go bliżej. Oddech Harry'ego już był krótki, gdy poruszał się ostro naprzeciw bioder Louisa. Nie mógł tego dłużej znieść. Ubrania Louisa musiały być zdjęte.

Wyciągnął rąbek koszulki, odsłaniając naturalnie opaloną skórę. Pochylając się, pocałował jego biodro, zostawiając znaki, gdy przesuwał się do jego piersi, podciągając koszulkę.

- Nie, nie, nie – powiedział Louis, starając się złapać oddech. Obciągnął koszulkę, przez co Harry się skrzywił.

- Dlaczego nie? – wymamrotał do jego ucha, gdy całował je tuż poniżej. Jego palce rysowały kółka w okolicach paska spodni Louisa, gotowy, by wsunąć je niżej.

- Ponieważ. – Odetchnął Louis.

  - Ponieważ co? – Prosi Harry, ale nie mógł powstrzymać ust przez ponownym przyciśnięciem ich do Louisa i ssaniu z niecierpliwością jego dolnej wargi. Już z trudem oddychał, a niskie dźwięki, uciekające z głębi gardła Louisa niczego nie ułatwiały. Potrzebował więcej.

- Dlaczego? – spytał ponownie, szarpiąc pasek Louisa.

- Ponieważ... – Louis westchnął pomiędzy pocałunkami Harry'ego. – Jesteśmy na kanapie... w garderobie... w jakimś radio...

- I ktoś może wejść?

Louis skinął głową, ale jednocześnie przysunął się bliżej. Harry zdecydował, że Louisa można było przekonać. Zmienił pozycję i przycisnął Louisa do miękkich poduszek, mocno chwytając dłońmi jego biodra.

- Haz... – Louis zaprotestował cicho, domyślając się, co on ma zamiar zrobić.

- Cicho, Lou.

Harry pocałował niechlujnie jego biodra, przesuwając się pod jego pępek i niżej, po miękkim, szczęśliwym szlaku do krawędzi spodni. Powoli rozpiął je zębami, robiąc się bardziej twardy, gdy rozpinał zamek błyskawiczny. Uwielbiał sposób, w jaki Louis wił się pod nim, a on przytrzymywał jego uda, upewniając się, że jest nieruchomo.

- Harry...

- Nie martw się, Lou. Zadbam o ciebie – szepnął Harry.

Louis wydawał się poddać i wsunął dłoń we włosy Harry'ego, podczas gdy druga ścisnęła mocno jego koszulkę na ramieniu. Harry uśmiechnął się, zadowolony, że go przekonał. Ten chłopak był rzeczywiście nieco pruderyjny. Cóż, przynajmniej w porównaniu do Harry'ego.

Gdy już miał ściągać ostatni kawałek ubrania, który stał mu na drodze, rozległo się ostre pukanie do drzwi. Louis natychmiast poderwał głowę i usiadł, puszczając loki Harry'ego.

- Cholera!

- Louis! Koniec przerwy!

Harry rozpoznał głos Liama i jęknął głośno, nie z przyjemności pochodzącej od leżenia na Louisie, a na myśl o jego konieczności powrotu do pracy. Liam jednak wydawał się odebrać to inaczej.

- Um... Chłopcy... – powiedział, brzmiąc na bardzo zażenowanego i nieswojego. – Po prostu... Pospieszcie się? Okej?

Harry uśmiechnął się do Louisa, który wykręcił się spod niego i wstał. Harry westchnął. Dlaczego po prostu nie mógł spędzić czasu z tym niesamowitym chłopakiem? Zajęło mu kilka chwil skupienia, ale w końcu jego spodnie nie były zbyt ciasne. Louis także wydawał się ogarnąć, gdy Harry znów otworzył oczy. Louis podszedł do lustra, a potem jęknął na swój widok.

✔ Foolishly Completely Falling ✔- Tłumaczenie (Larry)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz