Rozdział 3. Perspektywa Louisa

2.3K 151 6
                                    

  - Więc, Louis. Słyszeliśmy, że przekomarzałeś się nieco z księżniczką Gemmą we własnej osobie na Twitterze? To musi być coś – zapytał dziennikarz.

Facet był chyba po trzydziestce. Miał dość ładne ciało z tego, co Louis mógł powiedzieć. Ciemne włosy i ładny uśmiech. Uroczy.

- Tak, tak. Chociaż nigdy jej nie spotkałem. Wydaje się doskonale miła. – Louis uśmiechnął się.

- Jest niesamowita. Była w programie kilka lat temu. Jej młodszy brat też jest uroczy.

 - Tak. Czyż nie jest on uroczy, Louis? – zauważył Niall.

               Liam i Zayn roześmiali się nieco za bardzo, jak dla Louisa, a Niall uśmiechnął, zbyt zadowolony ze swojego żartu. Czy mogliby przez chwilę dać mu spokój? Nie mogli być nieco bardziej dyskretni? Jakich on ma przyjaciół.

- A jak ma się Harry, Louis? – Dziennikarz podchwycił komentarz Nialla jako potwierdzenie, że coś dzieje się między księciem a członkiem boy bandu.

 - Um. – Louis spojrzał na dłonie, które leżały na jego kolanach.

               Harry nie odpisał mu na Twitterze. Dlaczego nie? Jego siostra poświęciła swój czas, by mu odpowiedzieć. Dlaczego nie Harry? Może nazwanie Louisa gorącym było tylko żartem? Tak, prawdopodobnie. Najwyraźniej Harry nie był zainteresowany. Oczywiście, że nie miał na niego ochoty. Harry był członkiem rodziny królewskiej, na miłość boską. Mógł mieć kogo chciał.

 - Ja... Odpowiem ci, kiedy mi odpisze. – Louis uśmiechnął się do kamer.

               Dziennikarz roześmiał się, ale Louis poczuł, jak ręka Liama zaciska się na jego ramieniu. Louis wiedział, że Liam stara się po prostu być miły, pocieszyć go nieco, ale jakoś Louisowi się to nie podobało. Denerwowało go to, jak Liam dobrze go znał i czuł się jak otwarta książka dla chłopców. A on nie chciał litości.

 - Ale był na waszym koncercie wczoraj wieczorem, prawda? – powiedział dziennikarz.

 - Co? – Louis przełknął.

               Gdzie Harry był? Niall roześmiał się na wyraz twarzy Louisa, sprawiając, że dziennikarz się uśmiechnął.

 - Nie wiedziałeś? – Był wyraźnie tym podekscytowany, reakcją z pierwszej ręki i w ogóle.

 - Nie. Dlaczego nikt nie mówi mi takich rzeczy? – zawołał Louis, zirytowany i nieco zachwycony.

 - Powinieneś wiedzieć, że Harry jest głównym zauroczeniem Louisa. – Louis nie mógł nic poradzić, tylko gapił się na Zayna. Zdrajca! Przed kamerami! Poważnie?

 - Och, naprawdę?

 - Tak – powiedział Niall z zadowoleniem.

 - To naprawdę raczej jak zauroczenie celebrytą. – Louis próbował to załagodzić i nie wyglądać na zbyt przerażonego, ale zdecydowanie się tak czuł.

               Dlaczego Zayn z tym wyskoczył? Chłopcy robili sobie z niego żarty. Postawili go w złym świetle. I czy to nie spowoduje większej ilości plotek o byciu gejem? Harry był gejem i wyszedł z ukrycia. Niedobrze. Niedobrze. W co oni pogrywali? Jaki chory plan mają? Przerwij! Przerwij to teraz! Przyciągając wzrok Liama, rzucił mu długie, mordercze spojrzenie.

 - Cóż, bierzemy to trochę za poważnie, prawda, chłopaki? – Liam pomocnie – lub raczej pod groźbą – zatrzymał sytuację, zanim wymknęła się spod kontroli.

               Dziennikarz roześmiał się.

 - Cóż, Harry, jeśli to oglądasz, my z CelebrityShots błagamy cię o odpowiedź na tweeta Louisa.

 - Louis też błaga – wymamrotał Zayn do Liama, który się uśmiechnął. Louis chciał udusić ich obu.

 - To była przyjemność, chłopcy! Dziękuję za wywiad!

 - Dziękujemy! Było wspaniale – powiedział uprzejmie Liam, a Louis upozorował swobodny wzrok, podczas gdy w rzeczywistości gotował się w środku.

               Wszyscy podali sobie ręce z prowadzącym i kamera się wyłączyła, a Louis obrócił się w stronę chłopaków, którzy wracali z pokoju, w którym przeprowadzano wywiad.

 - Co z wami, chłopacy! Dlaczego?

 - Pomyślałem, że potrzebujesz małego popchnięcia we właściwym kierunku. – Zayn uśmiechnął się, wyraźnie zadowolony z siebie.

 - Tak i nie martw się, Lou. Twój rumieniec był absolutnie uroczy. Jestem pewien, że Harry to pokocha. – Niall roześmiał się.

               Louis po prostu gapił się na nich wszystkich. Czuł się tak... przerażony i odsłonięty, i całkowicie wystawiony na pokaz. Wspaniale. Happy freaking hour!

 - Jesteście okropni. A ja się nie rumieniłem.

 - Cokolwiek powiesz, kochanie – roześmiał się Zayn.

               Louis mruknął do siebie, gdy szli po swoje rzeczy i kurtki.

               Wszyscy byli w budynku Channel001 i robili wywiady przez całą noc. Louis był już gotowy, by wyjść. Zbyt długo siedział nieruchomo, tkwiąc tu przez jakieś cztery godziny. Chłopcy postanowili wyjść się dziś zabawić. Tylko Zayn odmówił, bo chciał spotkać się ze swoją dziewczyną, Perrie, skoro oboje byli w tym samym mieście.

               Po rozstaniu się z Zaynem, poszli na jedzenie do pobliskiego McDonalda, a potem ruszyli w dół ulicy. Byli tylko przecznicę od jednego z lepszych klubów, do którego lubili chodzić. Dzisiejszego wieczora było mnóstwo ludzi w kolejce. Było jakieś zamieszanie, ale wydawało się być na tyle opanowane, że chłopcy zdecydowali się wejść. Dobrą rzeczą w byciu sławnym było to, że goście przy drzwiach cię rozpoznawali i nie musiałeś czekać w kolejce jak reszta ludzi. Louis i chłopcy podziękowali portierowi i wślizgnęli się do klubu, bez zbyt wielu rozpoznających ich ludzi.

               Klub był pełny. Było głośno, był pot i było wszystko, na co Louis liczył. Musiał spuścić trochę pary. Nie bawił się w ostatnim czasie. Bycie w trasie i pisanie nowego albumu w tym samym czasie było wyczerpujące. Jednak dziś wieczorem czuł się dobrze. Tak, zamierzał się upić i robić głupie rzeczy. Dzisiaj nie było tu żadnych paparazzi.

               Idąc do baru, chłopcy człapali przez tłum, starając się nie zwracać na siebie uwagi. Louis nie chciał, by dzisiaj fani mu przeszkadzali. Dzisiaj był tylko zwykłym chłopakiem, imprezującym z przyjaciółmi, upijającym się i robiącym głupie rzeczy, których jutro nie będzie pamiętać.

 - Podwójny zestaw shotów dla dwóch osób! – zamówił Niall.

               Oczywiście, Liam nie pił. Zawsze był po bezpiecznej stronie, ponieważ miał problemy z nerkami, kiedy był młodszy. Daddy Direction był gotowy, aby ich ochronić, jeśli wymknęli by się spod kontroli.

               Barman skinął głową i nalał im cztery kieliszki.

 - Za genialną noc! – Niall podniósł pierwszej shota i uśmiechnął się do Louisa, wiedząc, że obaj nawalą się tej nocy.

 - Za noc, której nie zapamiętamy! – Louis stuknął swoją szklankę z szklanką Nialla i wypił płyn.
Kaszląc nieco, obaj podnieśli drugie kieliszki i także je wypili. Liam przewrócił oczami, najwyraźniej żałując swojej decyzji o dzisiejszym wyjściu. Czując znajome, ciepłe mrowienie w brzuchu, Louis pociągnął przyjaciół na parkiet. Wystarczyło kilka chwil, by Niall znalazł kogoś do kołysania biodrami, a Liam i Louis natychmiast wkroczyli do spoconego tańca, prześcigając się nawzajem w wykonywaniu szalonych ruchów tanecznych. Louis rozważał już siebie jako oczywistego zwycięzcę. Liam nigdy nie miał szans.

               Noc minęła szybko. Po czymś, co wydawało się jak godziny tańczenia i picia, Louis był podchmielony i przepychał się przez tłum do bary, zostawiając za sobą przyjaciół.

 - Ja... Ja potrzebuję wody... Tak myślę – wyjąkał do barmana, który uśmiechnął się ze współczuciem.

               Było wokół niego dużo ludzi, ale na szczęście został rozpoznany tylko kilka razy i musiał zrobić sobie tylko kilka zdjęć. Wciąż się coś dzisiaj działo. To miejsce było wypełnione ludźmi i dziwne było to, że choć raz zamieszanie nie zostało wywołane przez niego i jego kumpli z zespołu. Louis nie zorientował się o co chodzi, dopóki nie natknął na jeden z stołków barowych.

 - Jeszcze jedno piwo poproszę.

               Ten głos. Louis go rozpoznał. Rozpoznałby go wszędzie, w każdej chwili, każdego dnia. Ale dzisiaj jego głowa była zamglona i nie mógł dopasować imienia do tego głosu. Odwrócił się lekko w lewo i znalazł chłopca z brązowymi lokami i dołeczkami. Serce Louisa przestało bić w piersi. Ten młodszy chłopak był piękny.

               Barman podał Louisowi wodę, a potem nalał facetowi obok niego piwo.

 - Louis, prawda? – Chłopak uśmiechnął się czarująco i jeden z jego dołeczków się pokazał.

Nie mogę oddychać,
pomyślał Louis. Ten chłopak znał jego imię. Ale cóż, większość ludzi znało jego imię.

 - Tak, stary. A ty jesteś...? – Jakie jest jego imię? Louis je znał. Po prostu nie chciało pojawić się na jego języku.

 - Harry. – Zaskakująco, chłopak uśmiechnął się szczerzej i pojawił się drugi dołeczek.

               Louis chwycił mocniej butelkę z wodą, jego kłykcie pobielały.

Harry. Harryharryharryharry.

 - Znam cię... – wymamrotał Louis. – Znam twoją twarz...

 - Więc ktoś jest pijany – roześmiał się Harry.

 - Tylko trochę. – Przyznał Louis.

               Te dołeczki. Poczuł nagłą potrzebę, by ich dotknąć. Próbował powstrzymać swoją dłoń przed ruchem, ale ona nie słuchała. Sięgnął, by poczuć pozornie miękką skórę, ale gdy już miał jej dotknąć, znikąd pojawiła się dziewczyna.

 - O mój Boże! Harry! I Louis! O MÓJ BOŻE. Jestem waszą największą fanką! Mogę zrobić sobie z wami zdjęcie? – Uśmiechnęła się zachęcająco i podniosła aparat. – Nie mogę w to uwierzyć. Znalazłam Harry'ego, a on jest z Louisem pieprzonym Tomlinsonem!

 - Jasne, kochanie – wymamrotał Louis, a dziewczyna wcisnęła się między ich dwójkę i wszyscy pochylili się do zdjęcia.

               Potem dziewczyna praktycznie odbiegła, krzycząc szalone rzeczy o członkach rodziny królewskiej i księciach. Niektóre dziewczyny były po prostu zbyt szalone, by mogły być na zewnątrz, zadrwił Louis.

               Teraz, Harry... Ładny, prawda?

- Więc... co jest... z tobą? – zapytał Louis. – Sam... w klubie? Wiesz, że nieładne rzeczy mogą przydarzyć się ładnym chłopcom. – Uniósł brew, co oznaczało – „zaufaj mi".

               Ale Louis mógł przyznać przed sobą, że zabrzmiał głupio. Słowa wyszły powoli i niezorganizowanie.

 - Więc co, jeśli jestem? – Chłopak pochylił się. – To tylko znaczy, że mogę wyjść gdy chcę... z kimkolwiek chcę wyjść.

               Louis roześmiał się głośno. Teraz to było kiepskie. Ten chłopak z pewnością flirtował i był na swój sposób uroczy, ale to zdanie...

 - Co? – Chłopak uśmiechnął się do Louisa.

 - To zdanie było do dupy – parsknął cicho i wziął kilka łyków wody.

               W jego głowie natychmiast zrobiło się jaśniej. Potem poczuł dłoń na ramieniu.

 - Spójrzcie tutaj. Louis, podrywasz kogoś? Jest ładny. – Niall oddychał mu do ucha i ostry zapach potu i wódki doszedł do Louisa.

               Niall położył głowę na ramieniu Louisa i zrobił szczenięce oczka do uroczego chłopaka przed nim, oglądając go po pijanemu.

 - Ew, Niall, śmierdzisz. Idź do domu, zanim zbiegną się psy. – Louis odepchnął go.

               Niall jedynie się roześmiał i zamiast tego oparł głowę na blacie. Kilka chwil później przybiegł Liam, chwytając go.

 - Niall! Nie uciekaj ode mnie! I nie możesz spać na ladzie!

 - Chłopaki, weźcie go do domu. – Barman wskazał na Nialla.

 - Uwierz mi, staram się – westchnął Liam.

 - Jestem zmęczony – westchnął Niall, opierając się ciężko o Liama.

 - Tak, idziemy do domu, kolego.

 - Nie... Chcę zostać! Powinniśmy zatańczyć! – wykrzyknął nagle.

               Liam westchnął raz jeszcze i siłą odciągnął stamtąd Nialla.

 - Widzimy się w hotelu, stary – powiedział. – Paul gdzieś tu jest. Upewnij się, że później z nim wrócisz.

 - Cokolwiek, tato – odpowiedział Louis.

               Odwrócił się do chłopaka, który przysunął się bliżej. Czując się o wiele lepiej, nagle rzucił dobre, trzeźwe spojrzenie na chłopaka przed nim. Szczupły, ale umięśniony, kręcone włosy... dołeczki. Te usta. Imię... Harry. CHOLERA. HARRY. KURWA. NIE. Nie ma mowy. Chwila. Te drinki musiały zrobić coś z jego głową.

 - Czekaj... czy ty jesteś...

 - Cii. Nie mów. – Chłopak uśmiechnął się, potwierdzając tym samym to, czego Louis się domyślał.

               Harry pieprzony Styles siedział obok niego i Louis miał czelność nie wiedzieć kto to jest przez kilka dobrych minut. Louis chciał uwiązać sobie kamienie u nóg i się utopić.

 - Co ty tutaj robisz? Jesteś tak jakby sławny.

 - Cóż, a ty nie? – Harry uśmiechnął się do niego.

               Racja. Louis niemal zapomniał kim był. Wystarczyło, że patrzył w te głębokie, zielone oczy i zapominał o wszystkim. Jego otoczenie mogło zniknąć. Widział tylko te piękne usta poruszające się przed nim... Boże, te usta.

 - Touché.

 - Przepraszam, że nie odpowiedziałem na twojego tweeta. – Harry uśmiechnął się przepraszająco.

               Jego oczy były skupione tylko i wyłącznie na Louisie. Jego cała twarz była hipnotyzująca. Louis pomyślał, że zgubi się, jeśli chłopak przed nim wkrótce nie mrugnie.

 - W porządku – wymamrotał Louis.

               Wspaniale. Teraz się rumieni. Poczuł się zażenowany. Dlaczego wysłał tego tweeta? To była głupia rzecz. Harry najwyraźniej pomyślał, że był zdesperowany.

 - Właściwie... Pomyślałem, że mógłbym odpowiedzieć ci osobiście.

               Zanim wiedział, co się do cholery dzieje, Harry pochylił się i jego usta dotknęły tego delikatnego miejsca pod uchem Louisa. Boże! CO SIĘ DO CHOLERY DZIEJE? Nie panikuj, Louis! Nie panikuj, próbował sobie wmówić. Ale druga połowa Louisa wygrała. CO SIĘ DO CHOLERY DZIEJE? Ale zanim Harry miał szansę wykonać kolejny ruch, ktoś nagle chwycił ramię Louisa, odciągając go. Paul.

 - Louis. Nie powinieneś robić tego, co teraz robisz. I wiesz dlaczego.

 - Wybacz, Harry. – Uśmiechnął się przepraszająco.

               Zanim Louis miał szansę powiedzieć coś więcej, został wyciągnięty z klubu. Nie winił Paula. Właściwie sam mu powiedział, by to zrobił, ponieważ Louis się znał. Wiedział, że robi publicznie głupie rzeczy po tym, jak coś wypije. A flirtowanie z ludźmi, którzy przyznawali się do homoseksualności było przeciwko zasadom.

               Po tym, jak został wepchnięty do taksówki, odwożącej go z powrotem do hotelu, Louis oparł się o siedzenie. Harry pieprzony Styles. Harry pieprzony Styles flirtował z nim. Całował go pod uchem. Uśmiech powoli rozciągnął się na ustach Louisa. Nie wiedział jak albo dlaczego, ale Harry tam był. Boże, co się działo?

               Louis westchnął i zamknął oczy.

✔ Foolishly Completely Falling ✔- Tłumaczenie (Larry)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz