Rozdział 17. Perspektywa Louisa

1.7K 88 15
                                    


                Uciekł. Nie jechał windą. Poszedł schodami. Biegł, starając się uciec. Kiedy dotarł na parter, jego oddech był szybki, a on wydostał się z pustego lobby. Było ciemno i późno. Świeże powietrze uderzyło w niego jak bicz. Ale powietrze wydawało się zatkane i ciężkie, nie mógł oddychać. Pochylił się przy ceglanej ścianie hotelu, opierając ramiona nad głową, próbując złapać oddech. Płakał za bardzo i był pozbawiony tchu, by móc się uspokoić. Zajęło mu kilka minut, by spowolnić puls i przestać kasłać i sapać. To nie było z wysiłku fizycznego, zbiegł tylko po kilku schodach, wiedział to.

Oparł się o ścianę. Jego oczy bolały od płaczu, a serce bolało wściekle. Chciał uciec. Chciał zapomnieć. Nie mógł sobie z tym teraz poradzić. Było za dużo bólu. Jego oczy spoczęły na grupie ludzi, idących pijacko w dół ulicy. Szli do klubu. To powinien zrobić.

Louis zaczął iść ku głośnej muzyce, a sądząc po głosach, miejsce było zatłoczone. Nie miał nic przeciwko. Szedł tam, by się zatracić. Został wpuszczony do środka z podejrzliwym spojrzeniem od mężczyzny przy wejściu. Nie wiedział, czy to przez jego czerwone oczy i zniszczony wygląd twarzy, czy mężczyzna rozpoznał go po prostu jako czwartego członka One Direction, ale nie dbał o to.

Louis szybko znalazł bar i zapłacił za drinki. Wypił trzy pod rząd, ciesząc się pieczeniem w gardle i słabym wirowaniem w głowie. Szybko zamówił więcej i wypił. Pomyślał o minionej godzinie. Pił, tańczył i pił więcej. Wydawał się zapomnieć o czymś, ale kujący ból w klatce piersiowej nigdy nie zmalał, ból był tam całą noc.

Odnalazł się, tańcząc z dziewczyną. Nie wiedział dlaczego, ponieważ nie miał na to ochoty. Ona po prostu tam była, ocierając swój tyłek o jego krocze. Nie dbał o to. Ona po prostu tam była. Ale tańczył. Był spocony i ciepły. To było dobre. Nie musiał myśleć. Po prostu tańczył i słuchał łomoczących basów wydobywających się z głośników. Dziewczyna odwróciła się i zarzuciła ręce wokół jego szyi. Jej ciało było naprzeciw jego, nic mu nie robiąc. Ponownie, ona po prostu tam była. Jej piersi były przyciśnięte do jego klatki piersiowej, a ona ocierała się o jego krocze. Ale jej ciało było za małe. Louis powinien być tym małym. Powinien położyć swoje ręce na ramionach kogoś innego. A blondynka była za niska. Jej ramiona były za małe i wiotkie, a jej ciało zbyt zakrzywione. Była zbyt lekka. Nie była facetem. A jej włosy nie były kręcone. Nie była... Harrym.

Dziewczyna pochyliła się do pocałunku, a Louis oderwał swoje ciało od jej. Patrzyła na niego, zmieszana, ale on po prostu się odwrócił. Przecisnął się przez zatłoczony parkiet, muzyka i spocone ciała nagle wydawały się klaustrofobiczne. Dotarł do rogu przy barze i wyciągnął telefon z kieszeni. Znalazł masę przegapionych połączeń i mógł zgadywać od kogo są, ale znalazł numer, którego szukał. Po trzech sygnałach, odebrał.

- Halo? Louis?

- Liam? – powiedział chrapliwym głosem.

- Tak, Louis? Wszystko w porządku? – Głos Liama był zmartwiony. – Louis? Lou? Czy... czy ty płaczesz?

Nie zdawał sobie sprawy, że łzy znów zaczęły spływać.

- Ja... ja... Li...

- Piłeś, Louis?

- Tak... ja... Liam?

- Tak?

- Chcę... – wymamrotał.

- Lou, gdzie jest Harry? Jest z tobą?

- Harry pieprzy jakiegoś innego kolesia.

✔ Foolishly Completely Falling ✔- Tłumaczenie (Larry)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz