Rozdział 20. Perspektywa Harry'ego i Louisa

1.6K 98 69
                                    

                Dzień po małym granacie Louisa i Harry'ego (i nuklearnej bombie Harry'ego) minął szybko, a potem był piątek, dzień, którego Harry obawiał się od miesięcy. Zaczął się źle i Harry jedynie oczekiwał najgorszego. Louis nie leżał koło niego w łóżku, tak jak i ostatniego poranka. Kiedy Harry obudził się poprzedniego dnia (dzień po tym, jak poprosił, by Louis się do niego wprowadził), jego łóżko było całkowicie puste, a po telefonie dowiedział się, że Louis poszedł wcześnie na próbę. Harry wiedział, że go unikał. Mimo tego, że spotkali się później i Louis pocałował go przez pójściem do łóżka, Harry się dąsał. Szczerze mówiąc, był zirytowany i rozdrażniony. Sobą.

Jego zrzędliwy nastrój nie poprawił się do piątku. Kiedy otworzył oczy i nie poczuł ciepła Louisa, miał ochotę rzucić poduszką przez długość pokoju. Był zły na siebie za to, że w ogóle pytał o to Louisa. Było na to za wcześnie, prawda? Powinien zatrzymać to dla siebie. Głupi Harry.

Stoczył się z łóżka i wziął prysznic. Miał być odebrany o czwartej, żeby się ubrać, a potem miał iść z Gemmą na kolację. Mieli też spotkać tam rodziców. Zrobił sobie lekkie śniadanie, niepewien, czy jego żołądek zniesie coś więcej niż croissanta i herbatę, myśląc o godzinach, które miały nadejść. Był przerażony i niespokojny, i poczuł mdłości na samą myśl bycia w tym samym pokoju co on. Louis nie będzie w stanie być tam u jego boku każdej sekundy tej nocy, ale próbował o tym nie myśleć.

Kiedy nareszcie nadszedł czas, Gemma także przyszła i poszli się ubrać. To było tajne miejsce i weszli tylnym wejściem do małego, ale bardzo luksusowego sklepu krawieckiego. Mieli tam też sukienkę Gemmy, a podczas gdy byli w swoich garderobach, Gemma mówiła do Harry'ego.

- W porządku, Harry?

- Tak. Wiem, jak się ubrać.

- Wiesz co mam na myśli – odpowiedziała poważnie.

- Jak myślisz? – mruknął, wkładając buty. Lśniły odrobinę za bardzo jak na gust Harry'ego.

- Tylko proszę, nie rozmawiaj z nim. Wiem, że się zdenerwujesz i ty też to wiesz. Nie pozwól mu do siebie dotrzeć, proszę.

Harry jedynie wymamrotał coś w odpowiedzi. Dlaczego miałby chcieć z nim rozmawiać? Ty go zrujnował. Nawet niemal zrujnował to, co Harry miał z Louisem. Harry był zdeterminowany. Nie zamierzał na niego spojrzeć, zerknąć w jego kierunku. Ty nie dostanie nawet szansy, by ponownie spróbować zrujnować związek Harry'ego.

Martwienie się Ty'em sprawiło, że myślał o Louisie, a myślenie o Louisie również bolało. Dlaczego Louis nie rozmawiał z nim teraz, nie pisał do niego i nie mówił, że wszystko będzie dobrze? Racja, ponieważ Harry schrzanił i był zbyt nachalny, i zbyt chętny i zbyt.

Harry wyszedł z przebieralni, a wkrótce po nim Gemma zrobiła to samo. Spojrzał na nią w jej pięknej, brzoskwiniowej sukience, z włosami opadającymi z gracją na ramiona.

- Nieźle, siostrzyczko.

Odwzajemniła uśmiech.

- Ty też, mały braciszku. Louis to pokocha. – Uszczypnęła lekko jego policzek, a Harry przewrócił oczami.

Komentarz jednak rzeczywiście sprawił, że poczuł się nieco lepiej. Wsiedli do auta, kiedy byli gotowi i piękni, nogi Harry'ego niespokojnie podskakiwały. Nienawidził tego, ale nie mógł nic na to poradzić. Jeśli Ty by teraz go zobaczył, śmiałby się. To sprawiło, że Harry przestał.

Kiedy dojechali na miejsce, Harry wciąż nie słyszał nic od Louisa. Jego nastrój robił się gorszy z minuty na minutę. Akurat, gdy miał wychodzić z samochodu, jego telefon zaświergotał. Przez chwilę bał się, że to Ty. Jednak nie.

✔ Foolishly Completely Falling ✔- Tłumaczenie (Larry)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz