Rozdział 18+ 😎 (opublikowany za chyba dziesiątym podejściem — dziękuję, wattpadzie)
Widzowie opuszczali salę kinową. Ethan wstał i już miał do nich dołączyć, gdy Damiano złapał go za rękę.
— Poczekaj, dobrze? Daj mi dwie minuty.
Nie dodając niczego więcej, ruszył za tłumem, a po chwili wrócił i zamknął za sobą drzwi.
Ethan spojrzał na niego z zaskoczeniem.
— Co ty... — zaczął, lecz nie zdążył dodać niczego więcej. Damiano zignorował schodki i niemal przeskoczył nad ostatnim rzędem foteli, który oddzielał go od Ethana. Pchnął go lekko na siedzisko.
— Nigdy nie kusiło cię... — zamruczał, pochylając się nad nim. — Żeby zrobić to w kinie?
Oblizał wargi. Ethan patrzył na niego z niedowierzaniem. Pomyślał o swoim śnie, do którego w ostatnim czasie wracał dość regularnie. Czuł, że szkarłat oblewa jego policzki. Damiano wpatrywał się w niego tak, że samo to mogło zabić. Oparł dłonie o jego kolana i lekko je ścisnął.
— Ale nikt tu nie wejdzie? — zapytał niepewnie. Niezależnie od odpowiedzi, w głębi serca był gotowy na bardzo wiele. Damiano nieprzerwanie świdrował go wzrokiem. Jego dłonie przesunęły się odrobinę wyżej.
— Powiedziałem Sandy, że pomogę jej posprzątać. A nikt inny nie ma tu dostępu. Zresztą zamknąłem drzwi. Mogą dobijać się godzinami... — Dosadnie zaakcentował ostatnie słowo.
W chwilę później Damiano wdarł się językiem do jego ust. Przerwał pocałunek tylko na chwilę, by pozbawić Ethana koszulki. Wszystko było szybsze, intensywniejsze niż sobie wyobrażał. I znacznie, znacznie lepsze. Próbował wstać, lecz Damiano nie dał mu na to szans. Odchylił oparcia sąsiednich foteli, by było im wygodniej. Ethan czuł, że jego spodnie robią się zbyt ciasne. Westchnął ciężko, gdy pocałunki Damiano zeszły niżej. On sam wciąż był ubrany. Ethan pragnął go dotykać. Kosztować jego nagiej skóry, upajać się nim. Chciał rozpiąć mu koszulę, pokazać czego chce, lecz Damiano niespodziewanie opadł na kolana.
Zajrzał mu w oczy z lekkim uśmiechem.
— Pamiętam, co było wtedy, na łące — rzekł. — Czas chyba się odwdzięczyć, prawda?
Powoli, nieznośnie powoli, rozpiął klamerkę jego paska do spodni. Ethana przeszyła fala gorąca. Damiano specjalnie się z nim bawił, przeciągał każdą chwilę. Gdy sięgnął do jego rozporka, zatrzymał tam dłoń na dłużej. Ethan miał wrażenie, że zaraz spłonie żywcem. Damiano niespiesznie uwolnił jego penisa, by po chwili przesunąć po nim językiem.
— O kurwa — wyszeptał, gdy usta Damiano się na nim zamknęły.
Doznanie było tak intensywne, że po chwili był w stanie tylko tłumić coraz głośniejsze jęki rozkoszy. Kolejne prądy przepływały przez jego ciało. Damiano... znał się na rzeczy. Ethan zacisnął szczęki, gdy orgazm, najsilniejszy jaki kiedykolwiek przeżył, opuścił jego ciało. Z wielkim trudem docierało do niego to, co właśnie się wydarzyło. Oddychał ciężko, gdy Damiano spokojnie zapinał mu spodnie. Dał sobie chwilę, by ochłonąć.
Wstał z fotela jak pijany. Niewiele brakowało, a przewróciłby się na schodkach, gdy opuszczali salę.
— To było... — zaczął słabo, patrząc na swojego przyjaciela. Nie potrafił znaleźć właściwych słów.
— Nikt nigdy nie obciągnął ci w kinie? — zapytał niewinnie Damiano, spokojnie otwierając drzwi.
Ethan miał nadzieję, że wygląda w miarę normalnie. Sandy czekała na nich przy swoim stanowisku. Zdążyła już zliczyć utarg.
CZYTASZ
Nocne kino ||18+|| Damiano David x Ethan Torchio
FanfictionTamtego lata zamknęli kino. Tamtego lata naprawdę kogoś pokochałem. Zawiera treści dla dorosłych.