11. Nowy świat

202 20 54
                                    

W czwórkę zdołali dość szybko doprowadzić dom do porządku. Damiano poprzeklinał trochę nad niedopałkami papierosów, które znajdował w najdziwniejszych zakamarkach ogrodu. Chociaż zachowywali się dość grzecznie, przetrwało kilka dowodów na to, że nie byli święci. Cóż, Ethan uważał, że i tak zostawili wszystko w co najmniej niezłym stanie.

Giovanni i Monica usiedli wreszcie na tarasie i dopili po ostatniej kawie. Jeszcze raz podziękowali Damiano za gościnę.

— Zapraszamy was, jak tylko skończymy remont — powiedziała Monica. — Zresztą możecie nawet pojawić się wcześniej. 

— Gdybyście potrzebowali pomocy... — zaczął Damiano.

— Spoko, Giovanni wie, co robi. Chyba. 

— Oglądałem w necie, jak położyć tapetę. To nie jest takie trudne. 

— Zmarnowałeś dopiero dwie rolki.

— Bo były wadliwe! — Giovanni prychnął. — Trzymajcie się.

Damiano odprowadził ich do bramki. Spojrzał na Ethana, który, cóż, nie potrafił oderwać od niego wzroku. 

— No to... zostaliśmy sami. — Damiano podszedł do niego powoli i nieznacznie oblizał wargi. — Powiem ci, że... ładnie wyglądasz.

— Podrywasz mnie na taki wyświechtany tekst? 

— Tak. A co, mam zapytać, czy bardzo bolało, kiedy spadłeś z nieba?

Ehan uśmiechnął się z zażenowaniem. Damiano pogłaskał go lekko po policzku. Słońce świeciło o tej porze najintensywniej, zmrużył więc oczy. Nigdy nie był piękniejszy.

— Mam nadzieję, że dalej chcesz poznać moich rodziców? 

— Tak.

— Ale się denerwujesz. Już potrafię to poznać.  — Damiano uśmiechnął się nieznacznie. — Spokojnie, nie będzie tak źle. Nie zjedzą cię.

— Co ja właściwie mam im powiedzieć?

— No nie wiem, może coś w rodzaju: dzień dobry, jestem Ethan i lubię pieprzyć się z waszym synem.

— Pytam poważnie!

— No to dam ci tę radę, co zawsze. Wyluzuj. Naprawdę, wyluzuj. — Damiano zajrzał mu w oczy i odrobinę zbliżył się do jego ust. — Moi rodzice cię polubią. A nawet jeśli nie... umawiasz się ze mną, a nie z nimi. 

Ethan nie wiedział, co na to odpowiedzieć. Ponieważ Damiano wreszcie go pocałował, nie musiał się nad tym zastanawiać. 

— Po prostu... — wykrztusił wreszcie. — Po prostu nie chciałbym tego zepsuć. 

— I nie zepsujesz.

Damiano pociągnął go w stronę domu. Ethan oparł się bezwiednie o zamknięte drzwi. Widział, że oczy jego przyjaciela pociemniały z żądzy. Chciał więcej. Damiano stanowczo wpił się w jego usta, jednocześnie unosząc mu koszulkę. Przesunął opuszkami palców po jego klatce piersiowej i powoli zszedł w dół.

— Lubię, kiedy... — wyszeptał.

— Kiedy co?

— Kiedy tak reagujesz. — Damiano jeszcze raz pogładził jego skórę i spojrzał z zadowoleniem na spinające się mięśnie. — Kręci cię to, prawda?

— Ty mnie kręcisz. 

Znów poczuł smak jego ust. Ethan miał wrażenie, że serce wyskoczy mu z piersi, gdy Damiano dotykał go w ten sposób. Rozchylił mu wargi, a wolną ręką manewrował przy pasku do spodni. 

Nocne kino ||18+|| Damiano David x Ethan TorchioOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz