W czwórkę zdołali dość szybko doprowadzić dom do porządku. Damiano poprzeklinał trochę nad niedopałkami papierosów, które znajdował w najdziwniejszych zakamarkach ogrodu. Chociaż zachowywali się dość grzecznie, przetrwało kilka dowodów na to, że nie byli święci. Cóż, Ethan uważał, że i tak zostawili wszystko w co najmniej niezłym stanie.
Giovanni i Monica usiedli wreszcie na tarasie i dopili po ostatniej kawie. Jeszcze raz podziękowali Damiano za gościnę.
— Zapraszamy was, jak tylko skończymy remont — powiedziała Monica. — Zresztą możecie nawet pojawić się wcześniej.
— Gdybyście potrzebowali pomocy... — zaczął Damiano.
— Spoko, Giovanni wie, co robi. Chyba.
— Oglądałem w necie, jak położyć tapetę. To nie jest takie trudne.
— Zmarnowałeś dopiero dwie rolki.
— Bo były wadliwe! — Giovanni prychnął. — Trzymajcie się.
Damiano odprowadził ich do bramki. Spojrzał na Ethana, który, cóż, nie potrafił oderwać od niego wzroku.
— No to... zostaliśmy sami. — Damiano podszedł do niego powoli i nieznacznie oblizał wargi. — Powiem ci, że... ładnie wyglądasz.
— Podrywasz mnie na taki wyświechtany tekst?
— Tak. A co, mam zapytać, czy bardzo bolało, kiedy spadłeś z nieba?
Ehan uśmiechnął się z zażenowaniem. Damiano pogłaskał go lekko po policzku. Słońce świeciło o tej porze najintensywniej, zmrużył więc oczy. Nigdy nie był piękniejszy.
— Mam nadzieję, że dalej chcesz poznać moich rodziców?
— Tak.
— Ale się denerwujesz. Już potrafię to poznać. — Damiano uśmiechnął się nieznacznie. — Spokojnie, nie będzie tak źle. Nie zjedzą cię.
— Co ja właściwie mam im powiedzieć?
— No nie wiem, może coś w rodzaju: dzień dobry, jestem Ethan i lubię pieprzyć się z waszym synem.
— Pytam poważnie!
— No to dam ci tę radę, co zawsze. Wyluzuj. Naprawdę, wyluzuj. — Damiano zajrzał mu w oczy i odrobinę zbliżył się do jego ust. — Moi rodzice cię polubią. A nawet jeśli nie... umawiasz się ze mną, a nie z nimi.
Ethan nie wiedział, co na to odpowiedzieć. Ponieważ Damiano wreszcie go pocałował, nie musiał się nad tym zastanawiać.
— Po prostu... — wykrztusił wreszcie. — Po prostu nie chciałbym tego zepsuć.
— I nie zepsujesz.
Damiano pociągnął go w stronę domu. Ethan oparł się bezwiednie o zamknięte drzwi. Widział, że oczy jego przyjaciela pociemniały z żądzy. Chciał więcej. Damiano stanowczo wpił się w jego usta, jednocześnie unosząc mu koszulkę. Przesunął opuszkami palców po jego klatce piersiowej i powoli zszedł w dół.
— Lubię, kiedy... — wyszeptał.
— Kiedy co?
— Kiedy tak reagujesz. — Damiano jeszcze raz pogładził jego skórę i spojrzał z zadowoleniem na spinające się mięśnie. — Kręci cię to, prawda?
— Ty mnie kręcisz.
Znów poczuł smak jego ust. Ethan miał wrażenie, że serce wyskoczy mu z piersi, gdy Damiano dotykał go w ten sposób. Rozchylił mu wargi, a wolną ręką manewrował przy pasku do spodni.
CZYTASZ
Nocne kino ||18+|| Damiano David x Ethan Torchio
FanfictionTamtego lata zamknęli kino. Tamtego lata naprawdę kogoś pokochałem. Zawiera treści dla dorosłych.