Obudziło cię coś mokrego, co spadło na twój policzek. Twoją pierwszą myślą było to, że zaczęło padać, jednak dlaczego w takim razie czułaś to tylko w jednym miejscu? Zaspana pojeździłaś dłonią po policzku, czując coś ciepłego i lepkiego. Skrzywiłaś się i koniec końców postanowiłaś otworzyć oczy. Pierwszą rzeczą, jaką ujrzałaś była ręka Kaprala, która oplatała cię w talii.
~ Rany, więc to nie był sen ~ pomyślałaś, przypominając sobie ubiegłą noc. To wydarzyło się naprawdę. Momentalnie zrobiło ci się gorąco. Na szczęście miałaś na sobie część ubrań, które założyłaś prawie przez sen, gdyż w nocy przebudził cię lodowaty wir powietrza. ~ Więc to Kapral tak się ślini? ~ przez myśl przeszło ci najrozsądniejsze wyjście. Opcję tę jednak szybko odrzuciłaś ze względu na to, że Levi przecież jeszcze smacznie spał.
Twoje zszokowanie osiągnęło jednak zenit, kiedy spojrzałaś w górę.
— Konie? — mruknęłaś do siebie, w pierwszej chwili niczego nie ogarniając. — Konie?! — wrzasnęłaś już głośniej, czym obudziłaś śpiącego Levia. — To konie, Kapralu, konie! — piszczałaś, w sekundę podnosząc się do pionu.
— Czego się wydzierasz? — mruknął jeszcze na wpół przytomny Kapral. — Pali się?
— Prawie — stwierdziłaś, pogrążona w euforii. — Możemy wrócić do domu, to koniec! Koniec życia w dziczy — pisnęłaś, starając się oswoić zwierzęta, które spadły wam z nieba.
— Zaraz, konie? — Levi zerwał się nagle z miejsca, kiedy już wszystko do niego dotarło. Na szczęście on też miał na sobie spodnie, więc nie musiałaś czuć się nieswojo. — Ale jak to możliwe? Skąd się tu wzięły?
— Chyba za murami wciąż w nas wierzyli. Do ich grzbietów dołączone są sprzęty do Trójwymiarowego, to musieli być nasi! — powiedziałaś, widząc dołączony bagaż. — To jakiś cud — dodałaś, czując jak łzy napływają ci do oczu.
— W takim razie nie mamy chwili do stracenia, musimy wracać i to jak najszybciej. Poczekamy jednak do nocy, aby zminimalizować spotkanie z Tytanami — zarządził mężczyzna.
Odkąd tylko znaleźliście się w tym przeklętym lesie, co jakiś czas zaznaczaliście ewentualne trasy, które prowadziły na jego krańce. Najważniejszą z nich była ta, którą dostałaś się tu za pierwszym razem. Staraliście się również odwzorować plan drogi do domu, jednak nie mogliście być pewni, że mapa będzie w stu procentach wiarygodna. Najbezpieczniej zatem było poruszać się w nocy, aby zminimalizować jakiekolwiek ryzyko natknięcia się na szkaradne potwory.
Przez to całe wydarzenie, żadne z was nie wspomniało nic o poprzedniej nocy. Podekscytowanie powrotem było tak silne, że inne uczucia mogły zejść na dalszy plan. Mimo tego, że osobiście nie mogłaś wyrzucić tego z myśli, to jednak zdecydowałaś się nie zaprzątać tym głowy ani swojej, ani Kaprala i w pełni skupić się na przygotowaniach.
Napoiliście konie i nakarmiliście je tym, czym sami żywiliście się przez cały ten czas. Naszykowałaś rownież pochodnie z patyków oraz swojej peleryny, którą porozdzierałaś na mniejsze części, a następnie naszączyłaś w oleju z ryb, których nałowił Levi. Nazbieraliście również zapasy owoców, na ewentualne przedłużenie wędrówki, chociaż żadne z was nawet nie chciało brać tego pod uwagę.
Po południu byliście już gotowi. Podróż na koniach była jednak nieco utrudniona zważając na to, że nadal znajdowaliście się w środku lasu, dlatego też postanowiliście prowadzić je aż do momentu, gdy nie wyjdziecie poza dzicz.
Kiedy dotarliście już na kraniec lasu, zapadał zmierzch. Wszystko szło idealnie według waszego planu, co było dość podejrzane. Założyliście zatem swoje sprzęty do Trójwymiarowego, uprzednio sprawdzając jeszcze, czy wszystko działa. Następnie wsiedliście na konie.
— Gotowa? — spytał mężczyzna, siedząc wyprostowany na swoim rumaku.
— Już od kilku tygodni — zapewniłaś, nie mogąc jeszcze w to wszystko uwierzyć.
— To ruszamy — zarządził Kapral. — Wio!
Krzyknęłaś to samo i już po chwili poczułaś przyjemny wiatr, dmuchający prosto w twoją twarz, którego tak bardzo brakowało ci przez ostatnie tygodnie. I choć droga do domu była jeszcze daleka, to w myślach już wyobrażałaś sobie co zrobisz, kiedy wszystkich zobaczysz. Czy nadal o tobie pamiętają? Czekają? A może myślą, że jednak zginęłaś i zdążyli zastąpić już kimś innym? Cóż, wcale byś się nie zdziwiła, gdyby tak się stało.
No i jak potoczy się teraz twoja historia z Kapralem? Cóż, szczerze to myślałaś o tym wcześniej, ale nie sądziłaś, że możesz się o tym przekonać już tak niedługo.
Na razie jednak najważniejsze było to, aby szczęśliwie powrócić do domu. Dopiero później zamierzałaś przejmować się swoimi uczuciami.
***
Siema!
Dziś krótki zwrot akcji (͡° ͜ʖ ͡°)
Pamiętaj o ⭐ dla wsparcia i do następnego (już dłuższego) rozdziału!
Buziaki!
CZYTASZ
Levi x Reader // Oszukać przeznaczenie
FanfictionNależysz do Korpusu Zwiadowczego, do którego dołączyłaś z własnej woli, będąc jedną z dziesięciu najlepszych. Jesteś znana ze swojej nadpobudliwości, poczucia humoru i doszczętnej szczerości, ale również z ogromnego zaangażowania w walkę z Tytanami...