Prolog

1.7K 118 178
                                    

— Brakowało nam ciebie. Miałeś tam spędzić tylko kilka tygodni, a nie miesięcy — powiedziałaś pomiędzy pocałunkami. — Poza tym, to wszystko było bez sensu. Będziemy mieć teraz jeszcze tylko większe kłopoty — dodałaś, gdy chłopak zaczął obdarowywać mokrymi pieszczotami twoją szyję i dekolt.

— Ja tylko wypełniłem swoje zadanie. Z resztą, czy to teraz ważne? Za dużo o wszystkim myślisz — odparł Eren, przyciskając cię do ściany. Przyparł swoje biodra między twoje nogi, a następnie podniósł jedną z nich i oparł na swoim boku. Wtopiłaś swoje palce w jego długie włosy, które aktualnie były spięte w rozwalający się już kok.

Mroczki nadal tańczyły ci przed oczami po zakrapianym alkoholem przywitaniu, dlatego też pozwoliłaś mu na to. Co więcej, sama byłaś chętna, jednak miałaś w tym ukryty cel.

— Może i masz rację — przyznałaś. — Jednak czy nie uważasz, że ktoś nas może tu nakryć? — spytałaś nagle, kompletnie zmieniając temat i sens całej rozmowy.

— I co z tego? Jesteśmy dorośli. Przestań już gadać i skup się na tym, po co tu przyszliśmy — powiedział.

Rany, w ciągu kilku lat ten chłopak zmienił się nie do poznania. I nie chodzi tylko o włosy, które zapuścił i przez które nie jednej dziewczynie dosłownie miękły kolana. Chodziło o jego osobowość. Ten miły i kulturalny Eren Yeager, którego poznałaś cztery lata temu stał się ponurym i samodzielnym mężczyzną, którego starałaś się zrozumieć. W końcu nie każdy posiada moc Tytana Pierwotnego i jest w stanie dostrzec przyszłość. Wiedziałaś, jaki to dla niego ciężar i że stara się zrobić wszystko, aby ochronić swoich bliskich, nawet za cenę własnego życia.

Kilka miesięcy temu służby Paradis obmyśliły plan działania potajemnego odbicia Zeke Yeagera z rąk Mareńczyków. Władze na początku nie chciały zdradzać zbyt dużo informacji, jednak wybrały Erena na przynętę. Chłopak spędził tam pewien okres czasu jako pacjent w getcie, do którego następnie dołączyły oddziały Paradis, niszcząc tereny Mare i tym samym skazując samych siebie na ich odwet. Jaki był w tym cel? Te informacje nadal nie były dostępne dla "zwykłych" obywateli, w tym Zwiadowców, a nawet Oddziału Specjalnego Kapitana Levi'a.

Wszystko wyszło na jaw dzień przed atakiem, kiedy dowiedzieliście się, że głównym celem jest odbicie mieszkańców Paradis, których przetrzymywali Mareńczycy.

W każdym bądź razie, gdy Eren powrócił w końcu do domu, jego przyjaciele, w tym również i ty, postanowili uczcić jego powrót kradnąc Whisky z piwnic. Skończyło się na tym, że część osób zbyt szybko się wykończyła, natomiast ty i Eren znaleźliście się w schowku, zachowując się jak dzikie zwierzęta wypuszczone z klatki.

Gdy namiętne pocałunki zmierzały do jednego celu, nagle za plecami chłopaka zauważyłaś postać, przez którą dosłownie zastygłaś w miejscu.

— Kapitanie — pisnęłaś, odpychając chłopaka i stając na baczność.

— Kapitanie — powtórzył brunet, gdy zorientował się, co takiego zmusiło cię do przerwania całej sytuacji. Stanął obok ciebie. Oboje spuściliście głowy, jak byście lada moment mieli iść na skazanie.

— Tch, jak bydło spuszczone z uwięzi — prychnął niski mężczyzna, który znany był jako Najsilniejszy Żołnierz Ludzkości.

— To wcale nie tak, jak pan myśli — wypaliłaś, czując, jak twoje policzki płoną żywym ogniem. Patrzyłaś na ścianę przed sobą, gdyż nie zniosłabyś spojrzenia Kapitana, które najpewniej wyrażało więcej, niż tysiąc słów.

— Nie chcecie wiedzieć, co myślę. Hange i ja mamy wam wszystkim coś do powiedzenia, za minutę widzę was na stołówce. Nie mam zamiaru czekać... Tch, aż skończycie — dodał, zaś jego głos wręcz ociekał obrzydzeniem. Nie ma się co dziwić!

— Tak jest! — odparliście zgodnie z chłopakiem dokładnie w tym samym czasie. Po tych słowach mężczyzna opuścił pomieszczenie, w którym nakrył tę niezręczną sytuację.

— Rany, już nigdy nie spojrzę mu w oczy — wybełkotałaś, czując się jak chyba jeszcze nigdy. Popatrzyliście z Erenem po sobie, a wasze zażenowane oblicza doskonale obrazowały całą sytuację. Następnie nic więcej nie mówiąc ruszyliście drogą za Kapitanem, aby wysłuchać, co takiego mają wam do powiedzenia.

Gdy weszliście do odpowiedniego pomieszczenia, starałaś się na nikogo nie patrzeć i udawać, że zupełnie nic się nie wydarzyło. Stanęłaś gdzieś z boku i postanowiłaś w pełni skupić się na treści, jaką miało wam do przekazania dowództwo.

Okazało się bowiem, że akcja schwytania Zeke'a Yeagera przebiegła pomyślnie, a już za kilka dni mieliście spodziewać się ataku ze strony Mare, które nawet bez uprowadzenia blondyna było tylko kwestią czasu. Zeke miał być zatem waszą kartą przetargową za tych, których Mareńczycy nadal przetrzymywali na swoich ziemiach. Za kilka dni Kapitan Levi miał spotkać się z przedstawicielami wroga w celu wynegocjowania najlepszych rozwiązań dla obu stron. Pytanie tylko, czy to wszystko miało szansę się powieść?

***

Siemaaankoo!

Miałam wstawić jutro, ale wstawiam jeszcze dziś.

Nie myślałam, że spotkamy się jeszcze pod ff z Livajkiem, a tu prosze 🤷🏻‍♀

Z góry przepraszam za Erena xD jedyna osoba, która może robić z nim takie rzeczy to Mikasa i nikt więcej, największy ship <3 Jednak musiałam, no wybaczcie 😂

Od następnego rozdziału obiecuję więcej Kapitanka i pamiętajcie podzielić się w komentarzu, co myslicie o prologu ^^

P.S. Tak jak mówiłam, fabuła znacznie odbiega od oryginału, ale czy to ważne xD to opko z Levi'em a nie streszczanie mangi.

Buźka!

Levi x Reader // Oszukać przeznaczenie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz