Epilog

242 42 21
                                    

Minęło kilkanaście miesięcy, a Ranboo doszedł do siebie mimo ciągłego bólu i tęsknoty chociaż sam już zapominał za kim.
Poszedł do szkoły i zaczął z Niki nowe życie, tak jak powinno być od samego początku ich znajomości.
Nie znalazł już nigdy dziennika, nawet nie próbował.
Sam nie do końca rozumiał wszystko co przeżył, a ze swoją najlepszą przyjaciółką nigdy do tego nie wracali. Niki wydawała się zapomnieć wszystko co się stało.
Teoretycznie miał cudowne życie i był szczęśliwy.

Tego dnia siedział w lesie na cmenatrzu obok trzech nagrobków z imionami trzech bohaterów.
Nieznany Ranboo, Tom Simons i Toby Smith.

Jego godność zapisała się tylko z imienia jednak nie zależało mu na tym. Spędzał tutaj długie godziny na myśleniu o tym wszystkim.
Wyjął z kieszeni zdjęcie które się zachowało.
Tommy i Tubbo z rowerem.
Zawsze je miał przy sobie.

Wstał cicho żegnając się z pomnikami i zaczął wracać tą samą drogą która zrobiła się już monotonna.

Kiedy przechodził obok domu Niki osłupiał. To nie mogła być prawda.
Na hamako-huśtawce siedział brunet ubrany w niebieską koszulkę i czarne spodenki lekko się bujając. Obok niego siedziała Niki, a naprzeciw nich dorosły mężczyzna w swetrze i jeansach.

Ranboo bez zastanowienia przebiegł przez furtkę.

- Cześć młody! Dawno się nie widzieliśmy twarzą w twarz. - mężczyzna wstał uściskając go.

- Znacie się? - Niki otworzyła szerzej oczy.

- Lepiej niż się wydaję. Przepraszam ale muszę już iść, syn czeka w domu na obiad, a sam sobie nie ugotuje. - puścił oczko w stronę Ranboo.

Wilbur. To musiał być Wilbur.

- Oh właśnie, Ranboo poznaj się z Toby'm przez ten czas, a ja pójdę zrobić coś do jedzenia. - różowowłosa wyszła z podwórka do domu.
Ranboo nie wiedział do końca co ma powiedzieć więc czekał na reakcję bruneta.
Tubbo podbiegł do niego przytulając go najmocniej jak potrafił.

- Tęskniłem Boo... - czuł, że oboje zaczynają płakać.

- Jakim cudem... - Ranboo zaczął zdanie płacząc i śmiejąc się jednocześnie.

- Cóż, kiedy się rodzisz dostajesz misję. Myślę, że mam kolejne zadanie.

- Co masz na myśli?

- Moją misją na to życie jest spędzi je z tobą w szczęściu. Tak jak oboje marzyliśmy i nie było nam dane. - dalej stali w uścisku.

- Do końca życia i dalej. - Ranboo był najszczęśliwszym człowiekiem który stał na ziemi.

Nikt do dzisiaj nie jest w stanie wytłumaczyć jak doszło do tego, że Ranboo Watson i Toby Smith spotkali się ponownie żyjąc kolejne lata

Jedno było pewne.
Nikt nie kochał bardziej Tubbo od Ranboo, i Ranboo od Tubbo.

I w ten sposób jak w bajkach, mimo trudów i wszystkich przeciwności pojawia się zakończenie.

Wszyscy żyli długo i szczęśliwie.

My Friend a Ghost || Tubbo & RanbooOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz