Opowiadanie dodatkowe - Halloween

221 23 39
                                    

*nie zdążyłam tego napisać w październiku więc poczujcie znowu ten klimat*

Opowiadanie łączy się z obecną książką oraz jest nawiązaniem do przyszłych wydarzeń.

- Wilbur? Wilbur jesteś tutaj? - Ranboo wszedł do pokoju gdzie światło było przygaszone prawie do zera.

- Bu! - mężczyzna wyskoczył zza ściany z prześcieradłem na głowie na co chłopak podskoczył łapiąc się za klatkę piersiową.

- Bardzo śmieszne. - wziął głęboki oddech zsuwając z niego materiał.

- Przypominam Ci, że dzisiaj mieliśmy iść do Niki wycinać dynie i obchodzić halloween. Tak jakby amerykańsko się robi. - blondyn zmiął płachtę w dłoniach.

- Nie! To świeżo prasowane! Sally mnie udusi jeśli oddam jej to pogniecione. - jęknął Will patrząc na zwinięte prześcieradło.

- A żebyś wiedział, daj mi to. - rudowłosa kobieta weszła do pomieszczenia wyciągając rękę w stronę nastolatka. Ten bez zastanowienia wcisnął je w jej dłoń.

- Nie bij mnie! - Wilbur wyciągnął przed siebie ręce w geście obronnym ale i tak został kilkakrotnie śmignięty materiałem.

- Tak na ciebie liczyć w obowiązkach domowych, jutro przyjeżdża Phil nas poznać, a w całym domu jest chaos! Mam nadzieję, że chociaż odebrałeś Fundy'ego z piłki. - Sally przewróciła oczami.
Wilbur zrobił jednoznaczną minę po czym zmieszany podniósł palec chcąc coś powiedzieć.

- Nie, po prostu nie wierzę... Własnego syna zapomnieć odebrać z zajęć? Nie widzę was już tutaj! Idziecie oboje odebrać Fundy'ego i znikacie do wieczora. - w mgnieniu oka dwójka winowajców znalazła się za drzwiami słysząc dźwięk przekręcanego klucza.

- I tak wychodzi nam to na dobre. Mamy święty spokój do wieczora. - brązowowłosy przybił piątkę z Ranboo.

Mimo dużej różnicy wieku, Ranboo z Wilburem naprawdę lubili spędzać ze sobą czas tym bardziej, że tylko oni pamiętali o wszystkim co zaszło.
To było naprawdę dziwne uczucie.

- Pakuj się do samochodu, najpierw jedziemy po Tommy'ego, a potem po mojego syna.

- Czemu taka kolejność? - blondyn wsiadł do auta zapinając pasy.

- Otóż to bardzo proste, nie mam ochoty słuchać tego, że jestem dupkiem przez cała drogę jechania po Fundy'ego i do domu Niki. - oboje się zaśmiali.

- Fakt, mnie mógłby jeszcze kopnąć siedząc tuż obok. Nie chciałbym być przez niego kopnięty. - oparł głowę na szybie spoglądając na ekran telefonu.

Od: Tubbo
Gdzie jesteś

Od: Ranboo
Z Wilburem w samochodzie, jedziemy po Tommy'ego

Od: Ranboo
Dasz wiarę, że Sally wykopała nas z domu?

Od: Tubbo
Już dawno powinna to zrobić

Od: Tubbo
Jestem już u Niki, nie denerwujcie Simons'a podczas drogi

Od: Ranboo
Pff, prędzej on nas ale przysięgam, że jak dzisiaj to zrobi to idzie piechotą

Od: Tubbo
Okej, jedźcie bezpiecznie, a nie jakbyście mieli siedem żyć
Kocham cię <3

Ranboo uśmiechnął się wygaszając ekran. Rzeczywiście ułożył sobie życie z chłopakiem już w drugim życiu jednak nie wiedział i nie chciał się określać kim dla siebie są.
Jest dobrze, tak jak jest.

My Friend a Ghost || Tubbo & RanbooOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz