2||

12 3 11
                                    

Dongju uśmiechnął się w ich stronę i zapytał się, jak się czuli oraz później chwycił za łyżkę, mieszając powoli swoje płatki. Chłopak ucieszył się, że udało im się spotkać podczas śniadania oraz poznać współlokatora Seoho, zwłaszcza kiedy w jakiś sposób Son chciał pojednać się z przyjaciółmi chłopaka, który wpadł mu w oko. Nie przejmował się nieco ponurą aurą czarnowłosego, skupił się na śniadaniu oraz spoglądaniu Lee, który w stresie próbował jeść, chociaż myśląc o Dongju obok, definitywnie nie potrafił się skupić.

— Idziesz dzisiaj na tatuaż, co nie? — Nagle znikąd zapytał się Youngjo, chcąc spróbować ratować swoje relacje międzyludzkie z innymi.

— Seoho ci mówił? — Czarnowłosy uśmiechnął się lekko na myśl, że Lee już o nim wspominał — W końcu udało mi się znaleźć interesujący projekt i kogoś, kto byłby to w stanie zrobić! — powiedział podekscytowany, zapominając o swoim śniadaniu.

— To super. On też tam robił sobie wcześniej tatuaż na przedramieniu i wiem, że chce kiedyś zrobić sobie taką wiewiórkę na łopatce — wspomniał, powoli kończąc swoją kanapkę, gdy Seoho prawie nie zakrztusił się swoim jedzeniem.

— Serio?! W takim razie koniecznie musisz dzisiaj zrealizować swój pomysł Seoho! — Dongju zawołał entuzjastycznie, klaszcząc w ręce — W razie czego pożyczę ci na niego, oddasz mi przy okazji, ale byłoby super zrobić je sobie razem!

— Nie przejmuj się, on z pewnością dostanie specjalną zniżkę. — Mrugnął złośliwie w stronę przyjaciela, czując się już nieco lepiej z myślą, że już udało mu się jakoś odgryźć za akcję z Keonhee — Znają się aż za dobrze.

— Wow... — Son otworzył usta ze zdziwienia, ciesząc się, że Lee zdążył już poznać tamtego blondyna, który obiecał mu zrobić tatuaż — Musisz mi go koniecznie przedstawić! I możemy z nim później też wychodzić! Razem w czwórkę oczywiście! 

Seoho miał ochotę zamordować swojego przyjaciela za swoje odzywki. Wcale mu to nie pomagało, zwłaszcza kiedy Dongju wręcz nalegał, żeby spróbować go samego wepchnąć do grafiku na tatuaż, jeśli serio chciał go zrobić. Wiewiórka na łopatce definitywnie była jego marzeniem, ale już z pewnością nie w wykonaniu Geonhaka. Chłopak może miał talent i ślicznie rysował, lecz jego zachowanie pozostawiało już o wiele więcej wątpliwości. Nie wyobrażał sobie, żeby robił sobie tam kolejną dziarę i to w towarzystwie Sona. Niestety młodszy tak nalegał i cieszył się z tego pomysłu, że Seoho zachowując resztki swojego spokoju musiał się na to zgodzić. Czarnowłosy od razu wyciągnął telefon z kieszeni i był gotów pisać do studia tatuażu oraz coś załatwić, tymczasem Lee z niechęcią wrócił do swojego posiłku, nerwowo wymieniając spojrzenia z przyjacielem. Tym razem zwyciężył Youngjo, czując chwilową dumę oraz przewagę nad swoim współlokatorem. Mimo woli z nim się nie zadzierało, nawet jeśli zazwyczaj starał się nikomu nie sprawiać kłopotów. Teraz, kiedy wkopał go w spotkanie z Keonhee, nie odmówił sobie wykorzystać okazji na odwdzięczenie się. W trójkę zjedli śniadanie i w pośpiechu pobiegli w stronę głównego budynku, żeby szukać swoich sali wykładowych. Każdy ją miał gdzie indziej, ale póki jeszcze nie było zajęć, błądzili razem w trójkę, dopóki Dongju nie zatrzymał ich, wymachując telefonem przed ich nosami. Objął ramieniem Seoho i pokazał mu odpowiedź na jego wiadomość, która oznaczała koniec dla chłopaka. Jakimś cudem nie było problemu, żeby po zrobieniu tatuażu wymyślonego przez Sona, zacząć ten dla Seoho. Chłopak wiedział, że gdyby może chodziło o kogo innego, nie zgodziłby się na takie coś, ale kiedy w grę wchodził Lee, nagle wszystko było możliwe. Youngjo tylko zaśmiał się i życzył im powodzenia, po czym sam skręcił w stronę schodów, żeby udać się już na spokojnie do sali wykładowej. Wolał zostawić dwójkę samych oraz nie ryzykując już bardziej swoimi tekścikami. Jego przyjaciel również miał swoje granice i w razie czego byłby zdolny jeszcze bardziej skomplikować wypad do Keonhee a tego Kim już nie chciał. Uciekł od nich i wbiegł na górę, sprawnie mijając studentów, którzy na niego zerkali. Starał się nie przejmować ich spojrzeniami oraz wypatrywał swojej sali, wpadając jednocześnie na kilka osób po drodze. Nie zdążył ich nawet przeprosić, po prostu szedł dalej, udając że nic się nie stało. Głupio już mu było przepraszać po fakcie, dlatego wszedł do wielkiego pomieszczenia oraz zaczął szukać dla siebie najwygodniejszego miejsca, w którym będzie mógł robić w ciszy oraz spokoju notatki. 

Cosmos || KeonJoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz