Seoho stał wraz z Dongju przed drzwiami do studia tatuażu. Co prawda okolica nie była malownicza i wydawałoby się, że trochę było podejrzanie robić sobie tutaj tatuaż, ale Lee nawet nie musiał zapewniać Dongju, że nic w tym miejscu się złego nie stanie. Gdyby mógł, powiedziałby wszystko, żeby jakimś cudem zniechęcić czarnowłosego, lecz niestety Son nie przejmował się widokami wokół oraz samym budynkiem, którego okna były zaklejone, tylko złapał chłopaka za nadgarstek oraz otworzył drzwi. Nie zdążył się nawet przeżegnać i nabrać świeżego powietrza, a już na powitanie wyskoczył im blondyn, który z szerokim uśmiechem na twarzy przywitał dwójkę. Nie znał Dongju więc podał mu rękę i przedstawił się, tłumacząc chłopakowi wszystko, co powinien był wiedzieć. Prowadził dwójkę do drugiego pomieszczenia, gdzie Son ciągle przytakiwał, gdy Geonhak porozumiewawczo mrugał w stronę Seoho, który miał ochotę blondynowi coś zrobić. Nie byli tutaj nawet od dwóch minut, a już tatuażysta doprowadzał go do szału, mając wrażenie, że to wszystko skończy się tragicznie, lecz dla chłopaka, z którym tutaj przyszedł, Lee zacisnął zęby oraz starał się nie reagować na zaczepki Kima. Dongju usiadł na specjalnym fotelu i przygotował się mentalnie na wszystko, kiedy Seoho usiadł po drugiej stronie, gdy Geonhak na chwilę zniknął.
— Ale on jest miły... — stwierdził Dongju, spoglądając w stronę drzwi — Nie dziwię ci się, że chciałeś tutaj zrobić sobie tatuaż i jeszcze wrócić!
— No nie wi-
— Gotowi na wszystko? Zaraz zaczniemy, mam nadzieję, że się nie boisz Dongju — oznajmił Kim, wracając nagle i przygotowując się do robienia tatuażu.
Początek był, jaki był. Dongju przecenił swoje możliwości i trochę nie wytrzymywał z bólu, chociaż Seoho starał się go uspakajać, gdy tatuażysta jednocześnie dalej wykonywał swój projekt szczeniaczka oraz opowiadał żarty, lecz Son przez ból nie potrafił się nawet zaśmiać, chociaż w jakiś sposób pozwalało mu odciągać myśli od najgorszego, próbując pokazać zarówno Seoho i Geonhakowi, że nie był słaby. Lee rozumiał, że każdy miał inną skalę bólu, dlatego podpowiadał mu wiele miłych słów, gładził jego włosy, próbując rozkojarzyć Dongju i pokazać się z milszej strony oraz jakoś poderwać chłopaka, który mu się spodobał a on też w teorii jemu. Son uśmiechał się nieporadnie słysząc tyle komplementów i gdyby nie tatuaż, z pewnością zareagowałby o wiele lepiej niż teraz.
— Dongju dasz sobie radę, powiem ci że twój kolega podobnie reagował przy pierwszym tatuażu... — Geonhak uśmiechnął się złośliwie w stronę Lee — Chyba też powinienem mu był mówić tyle miłych słówek, to jakoś by to przeżył...
— S-Seoho? — wymówił ledwo, czując dalej bardzo nieprzyjemne uczucie — O jejku, a ja go namówiłem na ten drugi tatuaż teraz i nie pomyślałem... Auć — wyraził głośno po raz kolejny swój ból, czując się nieco winnym z myślą, że potem Lee będzie jeszcze cierpieć.
— Nie przejmuj się, też mu powiem kilka miłych słówek, pogłaszczę po włoskach i jakoś to przeżyje a raczej musi. — Blondyn zachichotał, gdy Lee posłał mu mordercza spojrzenie.
Son dał radę jedynie pokiwać głową niepewnie i spoglądał na fragment swojego tatuażu, modląc się w duchu, że zaraz będzie po wszystkim. Wcześniej się cieszył na tą myśl, teraz tylko prosił o koniec, ponieważ bolało go to wszystko zbyt bardzo, jednak jednocześnie nie chciał przerywać pracy Geonhaka i zapewniał dwójkę, żeby kontynuować jego tatuaż bez względu na wszystko. Jakoś to poszło, pomijając komentarze Geonhaka względem Seoho, który cały czas milczał z wyjątkiem pociesznych słów w stronę Dongju i po pewnym czasie chłopak mógł odetchnąć z ulgą, wiedząc że było już po wszystkim. Kiedy wstał z fotela, miał ochotę upaść na kolana i podziękować Panu Bogu za przeżycie, ale nie chciał robić nikomu dziwnych scen, więc zrezygnował z takiego rodzaju szopki. Seoho objął go ramieniem i uśmiechnął się szeroko, gratulując mu wytrwania całej sesji tatuażowej a zmieszany Son odwzajemnił to, chociaż nie mógł przestać myśleć o komentarzach Geonhaka względem Seoho, który mu się podobał. Widział jak Kim zamiast skupiać się na jego tatuażu, mówił ciągle do Seoho w taki sposób, wyraźnie podkreślając swoje zainteresowanie. Teraz Dongju mu się nie dziwił, iż Seoho chciał tutaj wrócić, ponieważ po prostu dzięki niemu, udało się załatwić Lee kolejne spotkanie. Przez to małe nieporozumienie, Son poczuł się lekko jak trzecie koło u wozu i z całym szacunkiem, jak lubił zarówno czarnowłosego, tak uznał że powinien zapłacić za swój tatuaż oraz ostrożnie wrócić do domu, nie czekając już na przyjaciela. Dongju myślał, że nie miał szans z młodym tatuażystą, który na swój sposób był bardzo ciekawą osobą. Mylił się, ale Seoho najwyraźniej nie umiał mu tego przekazać, nawet jeśli wcześniej go tak chwalił oraz definitywnie starał się podrywać młodszego, jednak atencja Sona skupiła się jak zwykle nie na tym, co trzeba. Kiedy Kim przyszedł z rachunkiem oraz wskazówkami w pielęgnacji nowego tatuażu, Dongju wyciągnął z portfela odliczone pieniążki, wręczył mu je do dłoni, wysłuchał jego porad i podziękował mu serdecznie, życząc mu miłej reszty dnia.

CZYTASZ
Cosmos || KeonJo
FanfictionJedni kochają kwiaty, drudzy nie. Kolejni je wręczają, inni je dostają. Gorzej, kiedy zaczynają powoli wyrastać w organizmie, a jeszcze bardziej, kiedy dzieje się to coraz szybciej i wybór może mieć większe konsekwencje, niżby się to zdawało.