Każdy zaznał niegdyś poczucia ogłupienia i chwilowego zaćmienia po otrzymaniu niezbyt dobrej informacji. Bodźce docierały do umysłu z opóźnieniem i jak zza mgły. Ciężko było przetworzyć to, co właśnie się usłyszało, a gdy już się udało, było tylko gorzej. Różne, chaotyczne myśli zalewały umysł, siejąc spustoszenie. Krótko mówiąc, kompletny chaos pomiędzy kośćmi czaszki.Taehyung dokładnie tak się teraz czuł. Chwilę trwał w zawieszeniu, wpatrując się w Hoseoka, a ten po parunastu sekundach zaczynał się martwić, gdyż jego podwładny znany był z gwałtownych reakcji. Podniósł się z miejsca, podchodząc spokojnym krokiem do Kima. Położył dłoń na jego ramieniu i gdy już miał się odzywać…Taehyung niemal natychmiast zrzucił rękę Junga, wstał i spojrzał w oczy szefa, a ten momentalnie pożałował wszystkich życiowych wyborów.
Powiedzieć, że Tae wyglądał na złego, mogło być sporym niedopowiedzeniem. On był dosłownie wściekły niczym czerwień jego sportowego auta. A ta czerwień z kolei rozjuszyłaby niejednego byka.
– Czekaj, hyung, bo chyba nie do końca zrozumiałem. – Wciąż patrzył na Junga z mordem w oczach, na co Hoseok nieco się skulił, lecz dalej trzymał gardę. Przecież on tu szefował i był starszy, nie buńczuczny Kim. – Chcesz mi, wybacz, że użyję wulgaryzmu, ale inaczej nie potrafię, kurwa, powiedzieć, że lecę do, znów za przeproszeniem, pierdolonej Francji z tym przygłupem? Nie no, to jest jakiś absurd!
Kim chodził niespokojnie, kręcąc osemki w gabinecie szefa. Dłonią podtrzymywał podbródek, raz po raz mrucząc coś pod nosem, jakby mnożył duże liczby w pamięci. Z sekundy na sekundę przyspieszał, aż w końcu do tego stopnia, że Hoseok jedynym czego oczekiwał, była dziura wydeptana w wykładzinie.
– Kim, uspokój się. Nie możesz tak wybuchać i przeklinać w pracy – zganił go, odzyskując nieco rezon, poprawiając marynarkę z niekrytym zażenowaniem, spowodowanym karceniem Taehyunga niczym berbecia.
– Jak mam nie wybuchać, kiedy mówisz mi takie rzeczy, hyung. Ba, każesz mi je wykonać! – Wyrzucił ze złością ramiona w górę, by zaraz kontynuować nerwową wędrówkę po pomieszczeniu. – Dobrze wiesz, że z Jeonem ani trochę się nie dogadujemy; wręcz powiedziałbym, że nienawidzimy, a szczególnie ja jego. Jak ty sobie wyobrażasz granie przez nas nowożeńców, spędzających miesiąc miodowy w Paryżu?! Mieście zakochanych?! Słyszysz, hyung, zakochanych! Ja i on? Zakochani?! Dobre sobie. Jedyna rzecz dotycząca Jeona, w której mógłbym się zakochać, to jego zniknięcie z mojego życia raz na zawsze.
– Dobra, Taehyung, koniec tej pseudoprzemowy. Zaraz będzie tu Jungkook i nie obchodzi mnie, co masz na ten temat do powiedzenia. A tylko spróbuj go uderzyć, jak trzy miesiące temu, to przysięgam na mój garnitur od Versace, że cię zwolnię.
┅
Dwóch brunetów siedziało na krzesłach „obok siebie” – w rzeczywistości Hoseok odsunął ich o jakieś dwa metry, na wypadek gdyby Kim wyleciał do Jeona z łapami, a szef doskonale wiedział, że ten był do tego zdolny. Wyglądali, jak gdyby pobili się w szkole i czekali w gabinecie dyrektora na przyjazd rodziców, lecz fakt, że byli dorosłymi facetami w pracy, nadawał całej sytuacji niefortunnego komizmu.
Jung zdążył wytłumaczyć również Jungkookowi ogół ich przyszłego zlecenia. Zanim wdał się w szczegóły, czekał na reakcję młodszego. Niespokojnie patrzył na mężczyzn tak, jakby spodziewał się najgorszego.
Niejednokrotnie trzeba było ich rozdzielać. Zazwyczaj to Taehyung prowokował sprzeczki, jednak Jungkook nigdy nie pozostawał mu dłużny. Różnili się od siebie diametralnie, ale oboje mieli dość wybuchowe charaktery, tyle że Kim był cholerykiem z prawdziwego zdarzenia. Wściekły Taehyung? Nie podchodź na dwa metry, bo dostaniesz w twarz. Mocno. Tak jak Jeon trzy miesiące temu. Chłopaczyna jechał na zszywanie łuku brwiowego. Naturalnie straszy dostał upomnienie i wiedział, że więcej do takiej sytuacji dojść nie mogło. Ale dziś? Dziś mogło zdarzyć się wszystko, toteż Jung już obmyślał sposób na spieranie krwi z wykładziny.
CZYTASZ
since paris || kth x jjk
FanfictionPołączenie przynoszącej spełnienie i satysfakcję pracy oraz zlecenia w jednym z najpiękniejszych miejsc na świecie - stolicy Francji, brzmiało jak sen, z którego ani Jungkook, ani Taehyung nie chcieli się wybudzać. Niestety, cudowne marzenie senne...