Rozdział ósmy

174 26 3
                                    


Jedną z największych zalet pracy jako tester hoteli były niewątpliwie wszelkie atrakcje, do których miało się dostęp przy okazji ich kontroli. Oczywiście nie dało się skupić wyłącznie na relaksie i pławieniu się w luksusach, gdy należało sprawdzać tak absurdalne kwestie, jak to czy klepsydra w saunie faktycznie przesypywała się co piętnaście minut. Pomimo niekiedy zakrawającego o absurd charakteru tej roboty, do wszystkiego dało się przyzwyczaić, a patrząc na Taehyunga i Jungkooka, nawet pokochać.

Z niemałym entuzjazmem jeszcze przed obiadem postanowili wybrać się na basen, zahaczając również o saunę. Na zabiegi zamierzali zapisać się w nieco innym terminie, gdyż cały wyjazd zdążyli sobie już mniej więcej rozplanować, na tyle że pod koniec powinno im zostać około trzy lub cztery dni wolnego. Takiego wolnego wolnego, bez wąchania twarogów i wypełniania raportów.

– Ej, Jeon – zagadnął Taehyung, w międzyczasie wyjmując kąpielówki z szafy. – Myślisz, że to dobry pomysł wchodzić do sauny po tym uderzeniu w głowę? Chyba trochę za duszno, co nie?

Jungkook odwrócił się walizki, której zawartości, tak na marginesie, nawet nie rozpakował do ogromnej trzydrzwiowej szafy, znajdującej się w korytarzu apartamentu. Spojrzał na mierzącego go wzrokiem Kima i momentalnie mina mu zrzedła, kiedy dotarł do niego pewien istotny fakt.

– Chujowy pomysł. Tak samo jak wchodzenie do chlorowanego basenu z poranionymi stopami. – Westchnął, podnosząc się z klęczek, z kąpielówkami w dłoniach. – Chyba musimy się zamienić. Ja pójdę do strefy saun, ty na basen i tyle.

– Ale ja nie umiem pływać! – Bronił się Kim, nie za bardzo widząc siebie w wodzie. Wcześniej założyli, że to Tae pójdzie do saun, bo naprawdę je uwielbiał. Za to Jeon czuł się jak ryba w wodzie. Niestety ze względu na urazy, które w zasadzie wyniknęły z ich głupoty, nie mogli sobie pozwolić na taką realizację planu.

– A ja nienawidzę się dusić w zaparowanej klatce dwa metry na dwa, a jakoś nie marudzę. Nie bądź baba, Kim.

– Z naszej dwójki to ty nosisz stringi, więc-

– Miałeś o tym nie wspominać. Chyba że guz na głowie to za mało – ostrzegł go, uśmiechając się sztucznie słodko, na co Kim tylko prychnął.

– I co mi zrobisz? Postawisz między drzwiami od łazienki a futryną i będziesz uderzał tak długo, aż zejdę? – Uniósł brwi, krzyżując ramiona.

– Nie podsuwaj mi pomysłów – odparł, po czym zatrzasnął za sobą drzwi toalety, aby się przebrać. – I nie stój pod drzwiami, bo następnego razu mógłbyś nie przeżyć! – krzyknął z rozbawieniem.

– Nie znam większego kretyna od ciebie, Jeon! – odkrzyknął mu starszy, jednak nie potrafił powstrzymać lekkiego uśmiechu, wpływającego na twarz.

Kim niekoniecznie przemyślanie stwierdził, że nie warto marnować czasu i zamiast czekać aż Jungkook wyjdzie, zaczął się przebierać na łóżku. Niestety młodszy był szybszy, niż w myślach obliczył to Tae, i opuścił łazienkę dokładnie w momencie, w którym Kim zaciągał kąpielówki na tyłek.

– Kurwa – Jeon zakrył mimochodem oczy, mimo że Taehyung był już ubrany. (Może wciąż półnagi, ale bynajmniej nie świecił pośladami.) – Nie chciałem tego widzieć.

– Zachowujesz się, jakbyś w życiu dupy nie widział. – Kim prychnął lekceważąco, wciąż pozostając tyłem do Jungkooka.

Tae udawał, że poprawia pościel leżącą na łóżku, sprawiając wrażenie niewzruszonego. W rzeczywistości chciał jednak ukryć zażenowanie i zaczerwienione policzki. Nie wiedzieć, dlaczego strasznie zawstydziła go myśl, że Jungkook zobaczył jego gołe pośladki. Niby nic takiego, ale...była to niecodzienna sytuacja.

since paris || kth x jjkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz