Miasta niezaprzeczalnie posiadały dwa oblicza – to za dnia i to nocne, które niewątpliwie skrywało w sobie więcej magii. Słuszności tego stwierdzenia dowodził sam Paryż. Owszem, był piękny niezależnie od ułożenia wskazówek zegara, jednakże po zmroku oszałamiał. Oszałamiał do tego stopnia, że nawet audytorzy spędziwszy tam cały miesiąc, wciąż podziwiali francuską stolicę, przechadzając się po raz kolejny Avenue des Champs-Élysées.
Przed Taehyungiem i Jungkookiem rozciągał się widok na Łuk Triumfalny. Szli chodnikiem po prawej stronie ulicy, mijając liczne ekskluzywne restauracje, znane domy mody, intrygujące muzea (chociażby to marki Renault), równo przycięte drzewa, posadzone przy krawężnikach oraz latarnie, które rzucały ciepłą poświatę na uśmiechnięte twarze mężczyzn. Wokół nich kręciły się setki innych ludzi, wypełniając powietrze gwarem rozmów i śmiechów, a tym dźwiękom akompaniowali uliczni grajkowie, muzykanci występujący w poszczególnych lokalach oraz głośniki, nierówne wykonom na żywo.
Wszystkie te elementy stapiały się ze sobą, tworząc niezastąpioną atmosferę, która jednakowoż w przypadku Jeona i Kima tak bardzo różniła się od tej, towarzyszącej im w trakcie pierwszego spaceru Avenue des Champs-Élysées podczas zwiedzania Paryża. Najbardziej znana ulica w stolicy bez wątpienia wywierała na testerach takie samo, ogromne wrażenie, ale ich oczy zdradzały, że ani przez chwilę nie chodziło wyłącznie o aleję. Trudno było zgadnąć, na ile chłonęli piękno Paryża, a na ile w głębi ducha cieszyli się wzajemną obecnością. Było coś magicznego w sposobie, w jaki skradali sobie pojedyncze spojrzenia i uśmiechali się pod nosem, odwracając wzrok. Coś niezwykłego w przyziemnych i lekkich pogawędkach o niesamowitym klimacie tego miejsca. Coś specjalnego w tym, jak czuli się w swoim towarzystwie.
Taehyung, gdy niechętnie, acz koniecznie ze wględu na to, że Jungkook również na niego spoglądał, a kontakt wzrokowy lekko płoszył obu mężczyzn, odrywał wzrok od młodszego, zatrzymywał się spojrzeniem na ulicznych grajkach, wspominając czasy, w których sam śpiewał i grał na instrumentach w szkolnej orkiestrze. Nigdy nie zapomniał sposobu, w jaki jego głos wybrzmiewał w szkolnej sali gimnastycznej, ani uczucia uderzania palcami w klawisze pianina bądź przesuwania smyczkiem po strunach skrzypiec. Obserwując pojedyncze pary, tańczące w rytm muzyki, rozpamiętywał także okres, kiedy uczęszczał na zajęcia tańca towarzyskiego. Pamiętał rytmiczne stąpanie po parkiecie i wirowanie z partnerką w ramionach.
Nagle Kima dosięgła subtelna nostalgia. Uwielbiał muzykę i wszystko, co z nią związane, a jednak tak dawno nie było mu dane cieszyć się przeszłym hobby. Po ukończeniu szkoły studia i znalezienie odpowiedniej pracy wydawały się priorytetem. Co więcej, Minsun wymagała od Taehyunga poważnego zajęcia, toteż skrzypce, pianino, mikrofon oraz buty taneczne odeszły do lamusa. Od opuszczenia szkolnych murów co najwyżej śpiewał pod prysznicem.
I teraz, zatrzymując się w miejscu, na najpopularniejszej ulicy w Paryżu, zaczął żałować, że bez wahania podporządkował się kobiecie, której, jak doszedł w ostatnim czasie do wniosku, nawet nie kochał.
Doskonale rozpoznał, wygrywany na skrzypcach utwór Say You Love Me w oryginalnym wykonaniu Jessie Ware. Sam nigdy z tą piosenką nie występował, jednak jej brzmienie i tekst zawsze w pewien sposób poruszały Taehyunga. Tym razem, intensywniej niż kiedykolwiek. Stał jak zaczarowany, wpatrując się w brodatego starca, zręcznie manewrującego smyczkiem, w akompaniamencie westchnień i oklasków widowni, która ustawiła się wokół grajka.
Kim mimowolnie powędrował wzrokiem do współpracownika, który również zdążył się zatrzymać i posyłał właśnie pytające spojrzenie starszemu. Nawet ze zmarszczonymi brwiami i zdziwieniem malującym się na twarzy Jungkook w dalszym ciągu idealnie komponował się z nastrojową atmosferą. Młodszy wyglądał tak, jak brzmiały wszystkie najpiękniejsze piosenki o miłości. A Taehyungowi odjęło mowę. Tak po prostu. Tak samo zwyczajnie, jak Jungkook onieśmielał sam Paryż swoją prezencją.
CZYTASZ
since paris || kth x jjk
FanfictionPołączenie przynoszącej spełnienie i satysfakcję pracy oraz zlecenia w jednym z najpiękniejszych miejsc na świecie - stolicy Francji, brzmiało jak sen, z którego ani Jungkook, ani Taehyung nie chcieli się wybudzać. Niestety, cudowne marzenie senne...