Rozdział 2 cz.2

183 20 0
                                    


 Blade niebo rozpościerało się nad Jokohamą. Było to przyjemne niebo, które sprawiało, że każdy chciał wziąć głęboki oddech, patrząc w górę. Ale niektórzy ludzie, którzy widzieli to niebo, mieli inne zdanie. Jest zbyt blade albo zbyt przejrzyste. Kiedy płomień zniszczenia płonął na ziemi, czarny dym był żywo wyryty na niebie.

 A ten czarny dym miał się właśnie wznieść.

 Dazai i Chuuya zaczęli niechętnie prowadzić śledztwo, aby znaleźć i ugasić ogień, który spowodowałby czarny dym. Nie zostało im wiele czasu. Szli alejką pod cichym, słonecznym niebem ze zrzędliwymi minami, bez słów i w odległości około 5 metrów między sobą. Dazai na przedzie, a za nim Chuuya. Nikt nie pomyślałby, że idą razem z powodu odległości.

-...Hej. - Chuuya powiedział cichym głosem. Dazai szedł naprzód bez odpowiedzi. Nie oglądał się za siebie.

-Hej - Chuuya zawołał ponownie. -Powiedz mi, gdzie idziemy.

-Wow, pogoda jest taka ładna. To prawie tak, jakbym słyszał wróżkę, bo pogoda jest taka ładna.

-Nie wygłupiaj się. To mój głos. - Dazai spojrzał za siebie.

-Och, byłeś tam? Przepraszam, ale czy mógłbyś się do mnie nie odzywać? Jestem zbyt zajęty oddychaniem w tej chwili.

-Rozerwę ci gardło, bandażowy dziwolągu. Dlaczego nie powiesz mi, dokąd idziemy?

-Rozumiem, odpowiem. Jeśli jednak odpowiem, to czy będziesz się trzymał ode mnie z daleka? Nie mogę myśleć, kiedy idę z tobą

-Nie martw się. Ja też nie mogę myśleć, kiedy jestem przy tobie.

-Fufu, jesteśmy kompatybilni. To musi być dlatego, że cię kocham!

-Ugh, przestań! To jest tak chore, że mógłbym umrzeć!

-...Tak, myślę, że też czułbym się chory i umarłbym. - Dazai wyszeptał z wyrazem żalu i powiedział, nie patrząc na Chuuyę, -Co to było? A, tak, miejsce, do którego teraz zmierzamy. Następną rzeczą, którą zamierzamy zbadać, jest osoba, która słyszała i była świadkiem ostatniej eksplozji.

-Rozpytywanie? Jakie to uciążliwe... Co da wypytywanie wroga?

-Nic...Ehh - Dazai zobaczył zdegustowaną minę Chuuyi. -Przede wszystkim, co spowodowało eksplozję? Patrząc na to, jest to obserwacja poprzedniego bossa. - Dazai patrzył przez chwilę na twarz Chuuyi, po czym otworzył usta. -To nie plotki o poprzednim szefie, to plotki o ciele Arahabakiego. Jeśli odrodzony szef jest przebrany za użytkownika umiejętności, wtedy użytkownik umiejętności będzie odgrywał rolę Arahabakiego. Nieuniknione jest, że przestępca podszywający się pod niego będzie oddychał, jadł i żył. Zamierzam go ścigać.

 Chuuya zmarszczył brwi. -Ale... jeśli plotki o Arahabakim są prawdziwe, moi przyjaciele z Owiec będą prowadzić śledztwo.

 Dazai zaśmiał się z niego. -Nieważne jak bardzo Owce kochają plotki, są ludzie, którzy nie mogą ich słuchać. - Odwrócił się z powrotem do przodu i powiedział ponownie podczas spaceru, -Tydzień temu zdarzył się ten sam wybuch, którego doświadczyliśmy. Miejsce było to samo, Suribachi. Spóźniłem się z zauważeniem, ponieważ pojawienie się samego poprzedniego szefa nie było świadkiem, ale jest to ten sam incydent, który śledzimy. Tak więc, zamierzamy porozmawiać z osobą, która przeżyła ten wybuch.

-Ocalałym... były ofiary?

-Ah, grupa Mafii. Ten, który przeżył jest użytkownikiem zdolności, i już go poznałeś. Jego dom jest przed nami, obiecałem, że tam przesłucham- Kiedy Dazai wskazał na koniec alejki, w odpowiedzi rozległ się ryk z tamtego kierunku.

-Hah?!- Chuuya był zaskoczony, gdy zobaczył przyczynę ryku.

-...Ah- Dazai wyglądał na zmartwionego. -Teraz, to jest dźwięk eksplozji. - Czarny dym uniósł się z miejsca, które eksplodowało. Słabo słychać było strzały z pistoletów.

-Hej, hej. Nie chciałeś tam rozmawiać?

-Zastanawiam się, czy przestępca poszedł dalej.

-Och, to nie jest dobre. To wygląda niebezpiecznie kluczowo.

Dazai spojrzał na Chuuyę. Wbrew oczekiwaniom Dazai'a, wyraz twarzy Chuuyi błyszczał.

-Innymi słowy, to jest to miejsce? Czy to nie jest zmiana od słuchania o kłopotach do radzenia sobie z przestępcą, który przyszedł go zapieczętować?

-Huh...?

-Czy to nie jest wspaniałe? Pospieszmy się i chodźmy!

 Po tym jak skończył mówić, Dazai patrzył jak Chuuya biegnie sprintem jak wiatr, bez wyrazu na twarzy. -...Co za dziecko...

BSD: Dazai, Chūya, Fifteen Years Old PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz