Dwójka z nich wstała i podeszła do Randou, ramię w ramię.
-Skończyłeś swoją perswazję?
-Aha. - powiedział Dazai idąc. -Perswazja poszła dobrze. Chuuya przekonał mnie... Postanowiłem teraz nie umierać.
Randou przez chwilę wpatrywał się w nich w oszołomieniu. Potem roześmiał się, jakby nie mógł nic na to poradzić.
-Czy to prawda? - powiedział Randou. -Kiedy Mori-dono to usłyszy, będzie skakał z radości. Pierwotnie ta sytuacja byłaby błogosławieństwem, ale... Postaram się, by twoja śmierć była tak bezbolesna, jak to tylko możliwe.
-Powiedz mi coś. - Chuuya zaśmiał się na krawędzi swoich warg. -Czy wiesz, jak się teraz czuję?
-Cóż... Nie potrafię sobie tego wyobrazić.
-Jestem szczęśliwy. Od dłuższego czasu nie używałem obu rąk do walki!
Chuuya skoczył do przodu.
Przed Chuuyą wybuchła karmazynowa fala. Jakby się tego spodziewał, Chuuya uderzył w ziemię obiema rękami i wyskoczył w niebo z kopniakiem.
-Nie możesz mnie powstrzymać, jeśli nie uderzysz obiema rękami!
Chuuya użył obu rąk do rozrzucenia żwiru, który zebrał podczas skoku.
Używając drobinek jako rusztowania, mknął w powietrzu jak błyskawica. W górę i w dół, w prawo i w lewo. Karmazynowe fale goniły za jego małym ciałem, ale przy tej prędkości, z jaką biegł, mogły jedynie przerwać powidok.
-Hahaha!
Chuuya kopnął powietrze ze śmiechem i skoczył w dół. Kopnięcie niczym meteor uderzyło w klatkę piersiową Randou.
-Hah...!
Oddech Randou został wyciśnięty z jego płuc. Podniósł ręce i uwolnił swoją skondensowaną podprzestrzeń jak tarczę, aby obronić się przed kopnięciami Chuuyi. Silny wstrząs spowodował, że podeszwy butów Randou zgniotły ziemię i utworzyły promieniste pęknięcia.
-Teraz, Dazai!
"C...
Dazai pojawił się przed oczami Randou. Ukrywając się za atakiem Chuuyi, zbliżył się jak cień.
-To niemożliwe, abyś zamanifestował swoje zwłoki, jeśli dotknę cię bezpośrednio!
Żadna zdolność nie może dotknąć Dazaia. A nawet jeśli dotknie jakiejś części jego ciała, aktywowana umiejętność zostanie anulowana. Innymi słowy, jest to podobne do utraty wszystkiego, co posiadasz.
-...Ale.
Pomiędzy Dazai i Randou pojawiła się czarna ciemność.
Zmaterializował się trup, ubrany w złowrogą czarną szatę.
-Nadszedł czas, abyście umarły, bachory. - Stary szef oznajmił zachrypniętym głosem.
-...Zgadłeś, huh.
Srebrna kosa zalśniła w blasku śmierci.
Dazai jednak nie odwrócił wzroku. Wpatrywał się w opadające ostrze ze spokojnym wyrazem twarzy, jakby wiedział, że go nie przetnie.
W istocie - ostrze zatrzymało się. Dokładnie na czubku nosa Dazaia.
-Jestem wkurzony, ty chytry draniu. - powiedział Chuuya w powietrzu. -To pójdzie dokładnie tak, jak przewidziałeś!
-Hm?
Kosa starego szefa została złapana w jakiś materiał
Była to kurtka Chuuyi. Jego kurtka została zrzucona z nieba przez kontrolę grawitacji i uderzyła w podstawę kosy.
CZYTASZ
BSD: Dazai, Chūya, Fifteen Years Old PL
FanfictionDuch poprzedniego bossa nawiedza Portową Mafię. W wieku piętnastu lat Dazai Osamu, pod czujnym okiem Ōgaia Moriego, otrzymuje swoją pierwszą misję zbadania sprawy. Śledztwo prowadzi go do Chuuyi Nakahary, niesławnego „Króla owiec", przywódcy konkure...