1.Początek wszystkiego

113 6 0
                                    

Siedziałam właśnie na łóżku, kończąc swój najnowszy szkic. Dziewczynka ubraną w zwiewną sukienkę, biegła przez łąkę pełną kwiatów a wiatr mierzwił jej włos związane w mizernego warkocza. Nagle drzwi do pokoju otworzyły się a w nich stanęła czarnowłosa dziewczyna.

-Stara, nie uwierzysz co się stało- powiedziała siadając na łóżku obok mnie. Wyjęła słuchawkę z mojego ucha i spojrzała na mnie z wyrzutem. - Ty mnie w ogóle słuchasz?

Wywróciłam oczami na jej zachowanie i odłożyłam szkicownik razem z ołówkiem na szafką obok.

-Słucham cię Raven, największa plotkaro w naszym mieście. Co masz mi do powiedzenia- spojrzała na mnie i nie wzruszona moim komentarzem, jakby był tylko podmuchem wiatru zaczęła swoją opowieść.

-W tym roku ma do nas dołączyć nowa dziewczyna, jest w naszym wieku. Zapowiedziała wszem i wobec, że zostanie nowa kapitan cheerlederek i planuje zając twoje miejsce w szkole- rzuciła na jednym wdechu, nabrała do płuc kolejną dawkę tlenu i kontynuowała. - Znaczy nie napisała tego wprost, ale intencja prosta, dość łatwo zrozumieć.

-Wiesz, pomarzyć sobie można- stwierdziłam z lekkim uśmiecham. Wiem, że to co sobie zaplanowała jest jedynie czczym gadaniem. Jest nieznana nikomu, nie ma reputacji, historii. Jest czystą kartą, a nikt nigdy nie ufa czystym kartką- Wiesz o niej coś jeszcze?

-Nazywa się Audrey i jest córką południowoamerykańskiej aktorki i jakiegoś muzyka. Widziałam ją parę razy na bankietach, które organizuje moja mama.

-Ale te nową czy jej matkę- Wtrąciłam zdezorientowana, mimo że Raven ma najlepsze oceny z literatury, kiedy przychodzi do załóżmy opowiedzenia sztuki w jakiej ma zagrać, to mimo że znasz tą historie na pamięć to opowie ją tak zawile, że sam nie masz pojęcia czy to ten sam scenariusz czy może właśnie wymyśliła własny tylko imiona zostawiła te same.

-Queen skarbie, oczywiście że chodzi o córkę. Jej mamę widuje dosyć często, bo jakieś dwa lata temu nasze matki grały razem w filmie i do tej pory utrzymują dość dobry kontakt.

-Dobra to wszystko? - zapytałam powoli kiwając głową ze zrozumieniem powoli ogarniając plątaninę informacji przekazanych przez przyjaciółkę.

-Nie, najlepsze zostawiłam na koniec. Chodzi o ten post. Wstawiła zdjęcie, gdzie stoi pod nasza szkoła z podpisem „Szkoło nadchodzę. Bójcie się wszyscy". Mówiłam, że nic co powiedziałam nie ma dobrego potwierdzenia w poście, ale naprawdę łatwo się domyślić.

Dobra rozumiem, że jest nowa, nikt jej nie zna i ona nikogo więc nie wie o zasadach panujących u nas w szkole, ale przyznam moje zimne jak lód i nieistniejące serduszko trochę zakuło. Wchodzi na moje terytorium i myśli, że jest nie wiadomo kim i nie wiadomo skąd tylko dlatego, że zdała egzamin wstępny.

Ale z drugiej strony zaciekawiła mnie swoją wolą walki, zdaje się nie być jak te wszystkie pierwszoroczniaki, które dopiero weszły w świat nastoletni i myślą, że zawojują świat. Nie boje się, że jakoś może mi zagrozić, jest w zupełności niegroźna. Przyznam nie jest pierwszą i na pewno nie będzie ostatnią osoba, która myśli, że będzie przełomem tej szkoły, że będzie drugą mną albo nawet lepszą. Nie różni się od nich niczym, ale z tego wszystkiego może wyniknąć coś ciekawego.

-Znam ten wzrok- rzuciła ciemno włos a na jej twarzy zaczął pojawiać się uśmiech- co planujesz?

-Na razie nic, ale trzeba się jej przyglądać, W tym roku może być zabawnie.

-Jutro jest rozpoczęcie roku i mają ją przedstawić na apelu więc długo nie będziemy musiały czekać.

-No to zostało nam mało czasu. - Od tak dawna nie mogłam doczekać się roku szkolnego tak jak teraz.

Queen of All Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz